Reklama

Paździerz w Legnicy z udziałem Korony na remis

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

18 marca 2022, 20:38 • 4 min czytania 12 komentarzy

Dla Miedzi Legnica to był mecz o bilet na autostradę do Ekstraklasy. Na szali było aż 15 punktów przewagi względem Korony, która walczy z Widzewem o drugie miejsce w lidze premiujące awansem. Stało się jednak to, co dzieje się – uwaga – od prawie czterech lat. Między oboma zespołami padł dzisiaj remis. O tyle dobrze, że bramkowy, choć każdy z goli to zupełny przypadek. Gdyby użyć specjalnego sita, niewiele mielibyśmy momentów, dla których warto było dzisiaj rzucić okiem na rywalizację Miedzi z Koroną.

Paździerz w Legnicy z udziałem Korony na remis

Miedź Legnica – Korona Kielce. Wymiana błędów w pierwszej połowie

Dość szybko w tym meczu zaczęła się dobra passa dla Miedzi, bo już w 13. minucie. Jeden z zawodników Korony nie porozumiał się z bramkarzem, który wybiegał do złapania piłki i krzyczał „Moja!”. Podgórski nie posłuchał. Ba, popełnił babola, zmylił Forenca i tym samym podarował prezent piłkarzom Miedzi. Konkretnie dostał go Chuca, który z piłką pod nogami nawet się nie zastanawiał. Karygodny błąd, łatwa bramka. Tego dało się uniknąć i mogło to trenera Ojrzyńskiego boleć tym bardziej, że Korona nie pozwalała na zbyt wiele ofensywie gospodarzy. Ale jak już w defensywie coś przeciekło (w pierwszej połowie tylko dwa razy), to naprawdę poważnie. W 20. minucie interwencję kolejki zrobił Danek. Gdy piłka leciała w światło pustej bramki po rykoszecie, zawodnik gości zdołał podnieść się z murawy i jakimś cudem szczupakiem wybić futbolówkę. To był kluczowy moment, bo niedługo później „Scyzory” mogły się odgryźć i zacząć to spotkanie jeszcze raz.

Po golu Korony można było powiedzieć, że to mecz błędów. Kto popełni ich mniej – wygra. Owszem, to żadne odkrycie Ameryki, właściwie zawsze tak jest, ale tutaj mowa wręcz o wielbłądach.  W pewnym momencie bowiem Lenarcik wypluł piłkę po strzale z dystansu, odwdzięczył się za prezent Koja, co oczywiście miało swój koszt. Czujny w polu karnym był Dawid Błanik. Po tym trafieniu mecz właściwie zaczął się od nowa, a minęło dopiero nieco ponad 30 minut. W międzyczasie dużo było piłkarskich szachów i wzajemnego neutralizowania swoich atutów. Oba trafienia były tak naprawdę efektem ubocznym.

Miedź Legnica – Korona Kielce. Druga połowa lekiem na bezsenność

Chcielibyśmy napisać coś fajnego o drugiej połowie. Naprawdę. Ale, cholera, po zmianie stron oglądaliśmy zwyczajny paździerz. Od 45. do 80. minuty piłki w piłce było tyle, co kot naplakał. Średnio dysponowany sędzia Jarzębak rozdawał kartki, trener Łobodziński wpadał w furię za linią boczną, a obie drużyny próbowały złapać jakiś rytm. Skończyło się to klapą, dopiero w końcówce coś ruszyło. Dość powiedzieć, że jedyna klarowna sytuacja na strzelenie bramki w drugiej połowie to próba Kamila Zapolnika w ostatnich sekundach spotkania. Forenc stał jednak na posterunku, nie dał się zaskoczyć, choć napastnik „Miedzianki” mógł zrobić trochę więcej.

Reklama

Słowa „więcej” nie możemy dzisiaj użyć w przypadku Miedzi Legnica. Jej przewaga nad jednym z dwóch głównych rywali do awansu nie zwiększyła się, choć remis też jest całkiem dobrym wynikiem. Liderowi 1. ligi został jeszcze jeden mecz na szczycie, czyli ten z Widzewem u siebie. Gdyby wówczas też udałoby się nie przegrać, raczej nikt nie powinien kręcić nosem. Miedź i tak ma kawał przewagi, o który oczywiście trzeba dbać, ale żaden z kibiców nie powinien wpadać w panikę, kiedy Widzew wygra swoje spotkanie w tej kolejce i zmniejszy dystans do ośmiu oczek.

Korona natomiast nie spełniła celu, który sobie założyła. Remis nie leży jej tak jak Miedzi, bo tuż za plecami „Scyzorów” czyha Arka Gdynia, która w przypadku zwycięstwa zrówna się punktami z ekipą trenera Ojrzyńskiego. Ekipą, która dziś spisała się całkiem nieźle szczególnie dzięki pracy w defensywie, ale mającą wyraźne problemy z kreowaniem akcji na połowie rywala. Jeśli to się nie zmieni, kwestia awansu może dość szybko stać się problematyczna.

Miedź Legnica – Korona Kielce 1:1 (1:1)

Chuca 13′ – Błanik 33′

WIĘCEJ O PIŁKARZACH MIEDZI LEGNICA:

Fot. Newspix

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Liga Narodów

Michał Probierz wyprowadzony z równowagi. „Opowieści o oblężonej twierdzy to zwykłe mity”

Antoni Figlewicz
11
Michał Probierz wyprowadzony z równowagi. „Opowieści o oblężonej twierdzy to zwykłe mity”

Betclic 1 liga

Komentarze

12 komentarzy

Loading...