Kontrowersyjne łokcie, anulowany gol Wisły Kraków, dwa karne dla Zagłębia, dwie kontrowersje z meczu Cracovii z Pogonią. Oj, działo się w tej kolejce jeśli chodzi o decyzje sędziowskie. Żeby nie przymulać i nie zanudzać – zabieramy się za omawianie.
Zaczynamy oczywiście od najgłośniejszej sprawy weekendu, czyli anulowaniu po VAR gola dla Wisły Kraków.
Na wstępie wyjaśnijmy – nie, bramkarz w polu bramkowym nie jest na specjalnych prawach, nie jest szczególnie chroniony, nie ma takiego przepisu w regułach gry w piłkę nożną. Zatem zadajmy sobie pytanie: gdzie tutaj Ondrasek fauluje Bednarka?
Naszym zdaniem: nigdzie. Nie ma uderzenia w twarz, nie ma trzymania za rękę, nie ma nieprzepisowej walki o piłkę. Ktoś powie – ale trzyma rękę Bednarka! Nie, on po prostu wyskoczył wyżej, Bednarek próbuje mu wybić ją pod pachą, ale jest wyraźnie spóźniony. Przy każdej walce o górną piłkę piłkarze przekładają tak ręce nad rywalem, jak zrobił to Ondrasek. Po prostu napastnik Wisły był szybszy, wyżej skoczył, miał lepszy timing. Bednarek zaspał i ratował się interwencją, która nie miała szans powodzenia. No chyba, że Ondrasek skoczyłby z rękoma przyklejonymi na taśmę do tułowia.
Zwracamy gola gospodarzom i ostatecznie weryfikujemy wynik na zwycięstwo Wisły.
Pogoń powinna grać prawie cały mecz w przewadze
My wszystko rozumiemy. Że jest jakaś granica między żółtą i czerwoną kartką. I że ona jest dość cienka, czasem niektóre faule wpadają w „szarą strefę”, gdzie oba kolory kartek się jakoś obronią. Ale jeśli to nie jest faul na czerwoną kartkę dla Rasmussena, to nie wiemy już, co nim jest.
Na pierwszej stop-klatce widać jak bardzo pomocnik „Pasów” jest spóźniony względem rywala. Piłka już poszła daleko, Zahović był wyraźnie szybszy. Rasmussen ratuje się zatem faulem… no, kompletnie bezmyślnym. Atak gdzieś w okolicach biodra, korkami w ciało, gdzie jedyny cel takiego kopnięcia, to narobić krzywdy rywalowi. Okej, pewnie nie połamie takim kopnięciem biodra rywala, ale przecież to jest klarowne wykluczenie.
Dopisujemy gola Pogoni i ostatecznie weryfikujemy mecz na zwycięstwo gości. Co do bramki Rivaldinho – nie jesteśmy w stanie ocenić, czy napastnik Cracovii był na spalonym. W transmisji nie pokazano linii, w Canal+ jest taka stopklatka, ale chyba jest ona zrobiona ciut za późno (piłka już leci, nie jest styczna z nogą dośrodkowującego). Poza tym ta perspektywa może być myląca. Nie podejmiemy się tutaj weryfikacji.
Jeden łokieć – karny, drugi łokieć – brak karnego
Jeden dzień, dwa mecze, jeden po drugim. W Białymstoku za łokieć w twarz rywala nie ma rzutu karnego, dwie godziny później we Wrocławiu jest rzut karny.
Według nas w obu sytuacjach powinno się odgwizdać jedenastkę. Tutaj przewinienie Rossiego na Exposito jest klarowne – mocny wymach, błąd defensora, trafienie, ułatwienie sobie walki o pozycję.
Ale w Białymstoku też powinien być karny na Pazdanie. Zbozień najpierw trafia rywala w łeb, a dopiero później zagrywa piłkę. Wyeliminowaniem Pazdana z gry wyraźnie ułatwił swoje wygranie pozycji. Widzieliśmy argumenty typu – ale to Pazdan nadział się na łokieć przeciwnika! Równie dobrze przy wślizgach na rzuty karne można mówić, że po co napastnik pchał się pod interweniującego obrońcę. Zbozień prawą ręką blokuje tor lotu (?) Pazdana, robi zastawkę w powietrzu. Zobaczcie na ułożenie rąk jednego i ułożenie rąk drugiego. Można skakać do piłki bez rąk uniesionych na poziomie własnej głowy? Można. A jeśli ktoś skacze ze zbyt obszernie rozłożonymi rękoma i trafia w twarz rywala łokciem, to trzeba wskazać na rzut karny.
Dopisujemy zatem gola Jagiellonii i weryfikujemy spotkanie na remis.
Szysz jednego karnego wymusił
Co do pierwszego rzutu karnego dla Zagłębia w Niecieczy nie mamy wątpliwości – słuszne wapno. Obrońca się wywraca, podcina w ten sposób napastnika, karny i żółta kartka.
Ale mamy poważne wątpliwości co do drugiego rzutu karnego na Szyszu. Patryk znów robi to, co już pokazał kilkukrotnie – przy drobnym kontakcie wystrzeliwuje nogi w powietrze jak z procy.
Piłka leci w pole karne, przelatuje nad wszystkimi, obrońca i napastnik się obracają i – tak, jest kontakt między stopą obrońcy i napastnika. Natomiast to nie jest kontakt powodujący upadek, a już na pewno nie taki, by Szysz dosłownie wyskoczył w górę z podkulonymi nogami. I jeszcze to sugestywne spojrzenie w stronę sędziego w locie…
Zabieramy gola lubinianom, ale i tak wygrali w tym meczu 2:0, więc punktowo nic tutaj nie zmieniamy. I co tam w tabeli? Pogoń bliżej Rakowa w walce o mistrzostwo, Stal wplątana w walkę o utrzymanie, Zagłębie w strefie spadkowej.
WIĘCEJ O SĘDZIACH:
- Najlepsi polscy sędziowie – od Mycia do Marciniaka
- Damian Sylwestrzak: Sędziowanie to nie matematyka
- Kulisy pracy sędziów poza Ekstraklasą
- Jarosław Przybył: Jestem ambasadorem Kluczborka!
- Jak wyglądało zgrupowanie sędziów w Turcji?
zrzuty ekranu: Canal+