Alaksandr Chackiewicz opowiedział o swojej perspektywie życia w Kijowie podczas wojny. 48-letni Białorusin przez wiele lat był piłkarzem Dynama Kijów, a od czerwca 2017 do sierpnia 2019 prowadził ten klub. W międzyczasie był selekcjonerem reprezentacji Białorusi.
– Nadal nie wierzysz w to, co się dzieje. Chciałbym myśleć, że wszystko rozstrzygnie się przy stole negocjacyjnym, a nie poprzez rakiety i śmierć cywilów. Do wojny nie da się przyzwyczaić – po prostu nie jesteś na nią gotowy. Mówią, że człowiek przyzwyczaja się do wszystkiego, tak. Ale nie w tym przypadku – mówi Chackiewicz, cytowany przez Terrikon.com.
– Widzę, jak ludzie kochają tutaj swój kraj. Czasem nawet wstydzę się za Białorusinów. Nasz hymn zawiera słowa: „My Białorusini jesteśmy pokojowymi ludźmi”. To dużo mówi. A w hymnie ukraińskim jest zdanie: „Oddamy duszę i ciało za naszą wolność”. Chłopaki poszli więc bronić swojej ojczyzny i będą to robić, dopóki nie umrą. Nie można złamać woli i ducha Ukrainy – każdy okupant powinien o tym wiedzieć. Kraj jest w stanie wojny od 2014 roku i nauczył się walczyć. Ludzie stali się bardziej zjednoczeni – uważa były trener Tomasza Kędziory.
– Najgorsza jest niepewność. Każda wojna kończy się prędzej czy później, ale co po niej zostanie? Ilu ludzi umrze? Co wtedy będzie napisane w podręcznikach historii? Trudno to sobie wyobrazić. Wiadomo, że Rosjanie i Ukraińcy na dziesięciolecia stracą normalne relacje międzyludzkie. Ale najważniejsze jest to, że Ukraina była i będzie niezależna – dodał.
CZYTAJ WIĘCEJ O WOJNIE NA UKRAINIE:
- FIFA wydała komunikat ws. kontraktów piłkarzy z lig ukraińskiej i rosyjskiej
- Ukraiński trener: Wojna właściwie się skończyła. Już wygraliśmy
- Teść piłkarza FC Kopenhaga zginął w walkach na Ukrainie
- Rosyjska telewizja ocenzurowała transmisję z meczu Bayernu
Fot. Newspix