Wojna na Ukrainie trwa. Zaraz miną dwa tygodnie, odkąd Rosja zaatakowała naszego wschodniego sąsiada. Przez ten czas w Europie i na świecie wydarzyło się bardzo wiele. Zarówno w kontekście politycznym, jak i gospodarczym i militarnym. Mnogość tematów, jakie można by podjąć przy okazji trwania tego konfliktu, jest ogromna. W tym celu porozmawialiśmy z jednym z najbardziej cenionych ekspertów w swojej dziedzinie. To Jarosław Wolski, analityk wojenny współpracujący z podmiotami krajowymi i zagranicznymi. Poza tym autor kilkuset publikacji i analiz w dziedzinie techniki wojskowej, którego opinie w ostatnim czasie można było usłyszeć na kanale „Historia Realna” Piotra Zychowicza, niedawnego gościa Hejt Parku. Zapraszamy do lektury.

W poniższej rozmowie podjęliśmy takie zagadnienia jak: ocena działań wojsk rosyjskich na Ukrainie, specyfika armii rosyjskiej i ukraińskiej, ruchy podejmowane przez NATO, przewroty w świecie polityki, możliwość podboju Polski przez Rosję, zagrożenie konfliktem nuklearnym, stan polskich wojsk, sankcje naniesione przez Unię Europejską na Rosję, różne oblicza wojny konwencjonalnej, znaczenie wojny informacyjnej, błędy Putina, postać prezydenta Zełenskiego, możliwe scenariusze na przyszłość.
Co pana w tej wojnie zaskakuje?
Rosyjska agresja. Rosjanie doktrynalnie uważają, że wojska muszą być rozwinięte mobilizacyjnie i operacyjnie. Mobilizacyjnie – powołuje się rezerwistów, rezerwiści trafiają do punktu, gdzie przyjmuje się wyposażenie, a potem z nich trzeba uformować jednostkę. Bardzo często trzeba ją jeszcze doszkolić. To zajmuje sporo czasu. Mobilizacja jest wymagającym procesem dla państwa. Tylko że Rosjanie zmobilizowali jedynie cztery brygady. A oni są w stanie w pół roku zmobilizować do 20 dywizji. To ogromna siła. Zaskakuje mnie, że mobilizacja była tak nikła.
Kolejna sprawa – Rosjanie uderzyli Ukraińców absurdalnie małymi siłami. Mowa o dwustu tysięcy żołnierzy, podczas gdy Ukraińcy przed wybuchem wojny mieli ponad 200 tysięcy. To zaprzeczenie rosyjskiej sztuce operacyjnej. Rosjanie powinni mieć dwu albo trzykrotną przewagę. Powinni byli zmobilizować 400 albo 600 tysięcy żołnierzy. Pamiętajmy, że pełna skala to jakieś 1,5 miliona. Ale nie zrobili tego.
Pierwszy sygnał, że ten konflikt jest nieuchronny, nastąpił w październiku 2021 roku. Do różnych agencji analitycznych spłynęły informacje, że trzeba bardzo uważnie patrzeć Rosjanom na ręce. Poważne firmy pracujące dla rządu informowały, że konflikt wybuchnie w okolicach lutego 2022 roku. Wszyscy patrzyli na to z niedowierzaniem. Później pojawiały się kolejne ostrzeżenia – dyslokacja wojsk, sztabów, rozwijanie szpitali polowych… Część wojsk rosyjskich z daleko wschodniego i centralnego okręgu została przerzucona na Białoruś, gdzie wykonywała ćwiczenia. Cywilni analitycy mieli już pewność w grudniu, że ta agresja nastąpi. Natomiast wojskowi twierdzili, że to niemożliwe, żeby tak małymi siłami uderzyć na Ukraińców. Takie było oficjalne stanowisko. Z drugiej strony Amerykanie i Brytyjczycy bili na alarm. Oni właściwie jako jedyni jawnie ostrzegali, że nastąpi agresja.
Zaskakuje mnie też kierunek ataku na Kijów. Nie wstydzę się powiedzieć, że się pomyliłem. Uważałem, że te siły, które mają Rosjanie, pozwolą stworzyć korytarz z Krymu do Donbasu i oderwać część Zadnieprza. Odrzucałem wizję, że to wystarczy na podbicie Kijowa, a co dopiero całej Ukrainy. Okazało się jednak, że absolutnie najgorszymi siłami Rosjanie chcą to zrobić. To jednostki z najgorszym wyposażeniem, łącznością, przeszkoleniem. Przepraszam za wyrażenie, ale Rosjanie militarną hołotą chcieli zdobyć Kijów.
I tu dochodzimy do kwestii, że coś w planie Rosjan poszło bardzo nie tak. Albo chcieli dokonać dekapitacji, albo przewrotu. Tylko że to zostało powstrzymane przez służby bezpieczeństwa Ukrainy. Być może Rosjanie zakładali, że uda się zabić prezydenta Zełenskiego. Że zostanie zabita jakaś ilość oficerów, że głowa armii zostanie ucięta. I że wtedy uda się zrobić desant na lotnisko pod Kijowem, zasiać panikę i skutecznie dosłać jednostki z Białorusi. Rosjanie mogli chcieć powtórzyć sytuację, która miała miejsce na Krymie. Nic z tych rzeczy się nie wydarzyło. Ukraińcy pięknie się bronią.
Podtrzymuje pan tezę, że próba podbicia Kijowa była planem dorysowanym kredką na mapie? Tak stwierdził pan w czasie rozmowy z Piotrem Zychowiczem na kanale „Historia Realna”.
Miałem takie wrażenie. Ale miałem też okazję porozmawiać z osobami, które doskonale znają się na sztuce wojennej Rosjan. One powiedziały mi „Jarek, mylisz się”. Ta operacja też była przygotowywana wcześniej. Tylko że te same osoby powiedziały mi, że totalnie nie spodziewały się rzucenia przez Rosjan najsłabszych sił na Kijów. Poza jednym batalionem Specnazu, który próbował lądować na lotnisku w Hostomelu i został zniszczony. Rosjanie potwornie nie docenili Ukraińców. Liczyli na to, że armia się rozpadnie, kiedy uda się wyeliminować prezydenta i sztab generalny. Rosjanie pokazali kompletną amatorkę w ataku na Kijów.
Czy aby nie jest tak, że Rosjanie w tej wojnie okazali się kolosem na glinianych nogach? Nie ulegli wrażeniu, że są potężniejsi, niż rzeczywiście są?
Na pewno Rosjanie przecenili własne możliwości. Ale byłbym ostrożny ze stwierdzeniem o kolosie na glinianych nogach. To armia, która jest przygotowana do określonego sposobu walki. Pod znakiem mobilizacji, rozwijania się w trakcie walki, stosowania przewagi liczebnej i stosowania pełnego spektrum w walce od samego początku, pomijając broń atomową. Według pewnej logiki działań to armia, która odnosi sukcesy.
Natomiast w tym przypadku widzimy, że wiele rzeczy poszło nie tak. Pytanie, czy ktoś zwariował, czy mamy do czynienia z jakimś sabotażem, bo to naprawdę nie mieści się w głowie. Na północy widzimy coś, co podobno zostało przygotowane, ale jest realizowane fatalnie. Od razu powiem, że to najgorsza operacja wojskowa Rosjan od czasu Wojny Zimowej. Z drugiej strony mamy działania na Krymie i wejście na tyły wojsk ukraińskich broniących Donbasu i Ługańska. Tam widzimy wojsko dobrze przygotowane, logistyka nie nawala, wszystko się zgadza. Rosjanie walczą sprawnie, pokonali szereg umocnień ukraińskich. Tam wbrew pozorom armia ukraińska miała sporo jednostek. Mamy zatem armie dwóch różnych prędkości.
Panuje takie przekonanie, że jeśli się chce, to ktoś zawsze znajdzie argument na ocenę rosyjskiej armii. Znajdą się powody, żeby mówić, że to armia, która się rozsypuje. Ale też takie, że obecna operacja to wypadek przy pracy i generalnie Rosjanie mają dobrą armię. Musimy poczekać z takimi ocenami do końca konfliktu. Na pewno sytuacja jest taka, że Rosjanie ugrzęźli na Ukrainie. Jeśli nie zmobilizują rezerw, nie będą w stanie wygrać.
Czy możemy zakładać, że Ukraina się obroni i w jakiś sposób odtrąbi zwycięstwo?
Gdyby nie wsparcie NATO, byłoby już po wojnie. NATO zareagowało na działania Rosjan znacznie wcześniej – przeszło pół roku przed wybuchem konfliktu – i działa jak należy. Głównie chodzi o USA i Wielką Brytanię. Dostawa broni, zapasów, zagwarantowanie węzłowej łączności satelitarnej, która jest bardzo trudna do zakłócenia i pozwala na szybkie przekazywanie informacji. Budowanie przewagi informacyjnej, tej świadomości, że wie się więcej od przeciwnika, jest kluczowe. Generalnie Ukraińcy pod względem taktycznym nie odstają od Rosjan. Oni mogą mieć starsze czołgi czy gorszą amunicję, ale wciąż mają dużo sprzętu i bardzo dzielnych żołnierzy. No i wydaje się, że na polu walki mają dowódców, którzy mają naprawdę świetne pojęcie o taktyce.
Problem jest taki – moim zdaniem Ukraińcy są w stanie zablokować lub na tyle osłabić wojska rosyjskie, które już weszły na teren ich kraju, żeby zmusić je do odwrotu. Lub wyrządzić im takie straty, że Rosjanie nie zrealizują już więcej celów operacyjnych. Tylko zaznaczę: mowa tu o siłach, które już w Ukrainie są. Jeżeli Rosjanie zmobilizują świeże jednostki, to niestety jest ryzyko, że w perspektywie długotrwałego konfliktu Rosja wygra. Wygra wojnę na wyczerpanie, jej przewaga będzie wyższa. Pamiętajmy, że Ukraińcy też ponoszą straty, też są zmęczeni wojną.
Putin nie ogłosił powszechnej mobilizacji. Oczywiście dalej powołuje kolejnych rezerwistów, ale państwo, że tak powiem, nie wchodzi w reżim wojenny. Jeśli to nastąpi, mimo całego wsparcia ze strony NATO, Ukraina przegra i dojdzie do siłowej zmiany rządów w Kijowie.
Może też dojść do sytuacji patowej, do rokowań. Pojawiają się pogłoski, że Ukraina byłaby w stanie pogodzić się ze stratą Krymu, Doniecka i Ługańska w zamian za zawieszenie broni. Pytanie, w którym momencie Rosjanie dojrzeją do tego, że to wcale nie będzie taki zły koszt, żeby wyplątać się z tej awantury. Można podejrzewać, że Rosjanie będą próbowali grać na wybicie korytarza z Krymu do Doniecka i Ługańska. To dla nich bardzo ważne. Co do pokoju – klucz do niego leży gdzieś indziej. Między Rosją a Ukrainą i partnerami zachodnimi. Dlatego, że najważniejsze dla Rosji będzie zniesienie wszystkich możliwych sankcji, które już zdewastowały im gospodarkę. Wiadomo, że od systemu Swift nie zostali jeszcze do końca odcięci, ale ta gospodarka jest tak martwa, jak się tylko da. Ten człowiek dostał śmiertelny strzał, tylko jeszcze nie padł na ziemię.
Rosja była przygotowana na sankcje, ale na pewno nie aż tak ogromne. Stąd pytanie, czy nawet Putin, który mógł stracić trochę realnego kontaktu z rzeczywistością, nie pójdzie do rozum do głowy i się nie wycofa, widząc, że Rosja krwawi od środka. Chyba już widać, że ten konflikt się kompletnie nie opłaca, jeśli chodzi o koszty dla Rosjan.
Niestety wojny mają mało wspólnego z racjonalnością. Myślę, że ludzie nie doceniali Putina. Nie wyobrażali sobie, co on jest w stanie zrobić nawet kosztem własnej ludności. Co do Zachodu – Rosja raczej trafnie odczytała, że państwa NATO potrafią się zjednoczyć militarnie. NATO wiedziało, co nastąpi, z tym że absolutnie nie obawiało się o kraje bałtyckie oraz oczywiście o Polskę. Przerzucili do nas to, co musieli na wszelki wypadek. Ale paniki nie było. Oś konfliktu była znana i nie był nią zaskakujący atak na nasz kraj lub Bałtów. To wprost wynikało z wszystkich analiz.
Co innego w kwestii zjednoczenia politycznego. Proszę zauważyć, jak długo Niemcy zwlekali z sankcjami. I tu mamy postać Putina, który zrobił dla siebie dwie potworne rzeczy. Po pierwsze, obraził prezydenta Francji. Francuzi są bardzo czuli na punkcie własnej godności, przemawia przez nich duma narodowa. Putin upokorzył Macrona w trakcie negocjacji o próbę powstrzymania agresji rosyjskiej. Znając Francuzów, oni nigdy tego Putinowi nie wybaczą. Wystarczy spojrzeć na silny sygnał, jaki Francuzi wysłali do Niemców. Oni nimi potrząsnęli, obudzili ich. No i ważny jest fakt, jaki przekaz wypuściła Francja w sprawie użycia broni atomowej. Przypomniała Putinowi, że też jest mocarstwem atomowym. Co więcej, wchodzi w grę też broń taktyczna, którą można odpowiedzieć na mniejsze ataki atomowe. To byłaby wymiana. Na jednej atomówce by się nie skończyło.
Tutaj jest jeszcze jedna sprawa w nawiązaniu do broni jądrowej. Wytłumaczeń na użycie tak małych sił przez Rosję może być jeszcze kilka. Pierwsza to oczywiście założenie kompletnej dekapitacji i braku woli Ukraińców do obrony. Druga – założenie użycia broni jądrowej, która ma sens, gdy posyła się do walki mniejsze oddziały mogące przemierzać tereny zbombardowane. Ale takiego scenariusza nawet bym nie rozważał, bo to by oznaczało, że reakcja NATO powstrzymała Rosjan przed wprowadzeniem w życie takiego planu. Oczywiście to czyste science-fiction. Nie mam na to dowodów.
Żeby nie było, że Wolski straszy nuklearną zagładą, nic z tych rzeczy. Po prostu liczba wyjaśnień na użycie tak małych sił przez Rosję jest ograniczona. Moim zdaniem są trzy. Albo ktoś jest w Rosji idiotą, albo ktoś zakładał poddanie się Ukraińców, albo myślano o użyciu atomówek. Jako osobie związanej z wojskiem i analizą zapaliła mi się czerwona lampka w związku z ostatnią opcją. O tym za wiele się nie mówi, a miałoby sens.
Wracając do konwencjonalnej strony konfliktu, NATO sprawdziło się jako sojusz. Unia Europejska jako blok polityczny też, ale Niemcami i Włochami trzeba było potrząsnąć. O Węgrach możemy natomiast powiedzieć, że to użyteczni idioci Putina w Europie. Nie da się ich inaczej określić.
Wielu ekspertów nie doceniało roli NATO przed startem konfliktu. U nas w Polsce podważano ten sojusz. Było takie medialne sączenie jadu. A to oni nie przyjadą, a to nie będą za nas umierać i tak dalej. Okej, robi się na tym fajny biznes. Pisze się książki, nagrywa audycje, zbiera kliki. Na czymś trzeba zarabiać. Jasne, można NATO nie lubić, ale pamiętajmy, że Rosjanie mają termin operacji kognitywnej. Kreują ekspertów, którzy działają na ich korzyść. Tak było przed 2014 rokiem w Ukrainie. Byli eksperci, którzy mówili, że nie ma sensu walczyć, Krym nie jest potrzebny i lepiej iść na układy. Po co nam NATO, Unia… Mam wrażenie, że w Polsce mieliśmy nieprzypadkowe głosy polityków i nie tylko, że NATO nam przecież nie pomoże. Dlatego cieszy mnie, że jak rosyjskie czołgi znalazły się 30 kilometrów od Kijowa, to nagle rozsądek wszystkim wrócił. Nagle się okazuje, że NATO jest super.
Pana zdaniem NATO robi wszystko, co może? Mówi się sporo jeszcze o zamknięciu strefy powietrznej nad Ukrainą, ale to byłby zapewne jeden krok zrobiony za daleko.
Moim zdaniem NATO robi wszystko, na co pozwala sytuacja. Dalej jest tylko otwarta wojna z Rosjanami. Pomoc, jaką NATO udziela Ukraińcom, jest nieprawdopodobna. Opcją ostateczną przed wybuchem trzeciej wojny światowej, a być może ruchem ją inicjującym, jest strefa zakazu lotów nad zachodnią Ukrainą w celu tworzenia korytarzy humanitarnych. To opcja, która całkowicie pogrzebałaby szanse Rosjan na podbicie Ukrainy i wygranie konfliktu. Serce mówi: zróbmy to, Ukraińcy dzięki temu wygrają. Ale zdrowy rozsądek podpowiada: no nie, to się skończy na latających Iskanderach, ale z głowicą A, czyli atomową.
Trzeba być ostrożnym przy stawianiu takich postulatów. NATO ma siły, żeby coś takiego wyegzekwować, bez dwóch zdań. NATO jest potęgą. Ale to ogromne ryzyko. I dla nas oczywiście złe wyjście. Tak więc niczego więcej po stronie NATO niż to, co widzimy do tej pory, bym się nie spodziewał. Pomoc jest zorientowana na to, żeby Ukraina była w stanie walczyć samotnie. Przy czym NATO i tak wysyła sygnał do Rosji, że jeśli ta będzie posuwać się ze swoimi nie najlepszymi pomysłami dalej, to skończy się na strefie zakazu lotów. Ale nie wydaje mi się, żeby w tej chwili ta opcja była na poważnie rozważana.
Wróciłbym jeszcze do sankcji gospodarczych, o których pan wspomniał i zauważył w tej kwestii ciekawą rzecz. One były ogromne i szybkie. To dla mnie zaskoczenie. Ba, to wręcz atomowe sankcje. Pytanie, czy to karta przetargowa Zachodu. Coś, czym można grać w zmuszeniu Rosjan do wycofania się z Ukrainy. Czy jest to po prostu działanie mające na celu doszczętnie zniszczenie gospodarki w Rosji. Po to, żeby przez najbliższą dekadę nawet po wygraniu wojny na Ukrainie Rosja nie była w stanie nikomu zagrozić.
Jeśli chodzi o ewentualne użycie atomówek, to nie jest trochę tak, że Putin wiele zawdzięcza polityce strachu, nawet bardziej niż realnym działaniom? To znaczy: stworzył sobie takie podłoże, że na Ukrainie może robić, co mu się żywnie podoba, a NATO i tak nie włączy się do walki, bo boi się sprawdzić, czy groźby Putina to blef.
Proszę zauważyć, że tak samo można odczytywać deklaracje Francji o parasolu atomowym nad Polską. Francuzi na wiosnę zeszłego roku złożyli taką propozycję, żeby francuskie siły odstraszania nuklearnego w ramach umowy bilateralnej chroniły też Polskę. Nasze władze zignorowały ten pomysł, bardzo brzydko potraktowały Francję. Drugi raz takiej propozycji możemy nie otrzymać, bo uraziliśmy Francuzów. To duży błąd. Wtedy wydawało się to jeszcze nielogiczne. Można było się zastanawiać, o co chodzi prezydentowi Francji. Po roku widzimy, że najprawdopodobniej Francuzi wiedzieli więcej od naszych. To miał być zapewne sygnał, że nie ma przyzwolenia na mały konflikt nuklearny w Europie.
W pierwszych dobach konfliktu poszedł przekaz ze strony USA i Francji, że jeśli Putin zrobi to, co zamierza zrobić – wyląduje w Hadze. Z jednej strony można sądzić, że chodzi o zbrodnie na ludności ukraińskiej, czyli m.in. zrzucanie bomb kasetowych, które swoją drogą nie są zakazane żadną konwencją. To samo tyczy się bomb termobarycznych. Kilka krajów umawia się na nie stosowanie tego rodzaju broni, ale Rosja czy Ukraina nie podpisywały się pod czymś takim.
Wracając do kwestii bomby atomowej, wspomniany przeze mnie przekaz mógł też dotyczyć jej użycia przez Rosjan. Na Zachodzie mogli mieć podejrzenia, że w Rosji ktoś trzyma palec na spuście i jest gotowy na rozpoczęcie małego konfliktu nuklearnego. Teraz, jeżeli pyta mnie Pan, czy wysłanie atomówki na Białystok wzbudziłoby natychmiastową reakcję NATO, odpowiadam: tak. Jestem tego pewien. Mielibyśmy wymianę. Natomiast gdyby to samo miało wydarzyć się na Ukrainie, tu już bym się nie założył. Przychyliłbym się do pana opinii, że NATO nie byłoby chętne na eskalację konfliktu, choć chcę zaznaczyć, że poruszamy się po sferze przypuszczeń. Tworzymy hipotezy, które mają sens, ale nie mamy na nie dowodów.
W takim razie spytam o rzecz, którą da się określić już teraz. Jaki jest stan polskich wojsk w kontekście jakiegokolwiek ataku ze strony Rosji? Oczywiście to wizja bardzo mało prawdopodobna, ale mówił pan ostatnio, że Polska nie mogłaby wytrzymać tak długo jak Ukraińcy. Często mówi się również, że polskie wojska powinny zostać zreformowane.
Po pierwsze, Polska nie jest w żaden sposób na celowniku Rosjan, jeśli chodzi o konflikt konwencjonalny. To scenariusz znajdujący się na kompletnym marginesie prawdopodobieństwa. Po upadku Związku Radzieckiego Rosjanie nigdy nie zamierzali podbić naszego kraju czy nawet go okupować. Jeśli spojrzy się na opinię szeregu rosyjskich autorów biegłych w temacie wojennym – to jednogłośne stanowisko. Nawet w neoimperialistycznych wizjach w oparciu o paradygmat, że trzeba zjednoczyć całe prawosławie wokół Rosji, co najwyżej chciano by stworzyć u nas rząd neutralny, usunąć z NATO, zostawić w UE i pozbawić broni. Tyle. To najbardziej śmiały pomysł na to, co można by kiedykolwiek zrobić z Polską. Agresja konwencjonalna nie była na poważnie rozważana, bo Rosjanie wiedzą, że nie mają na to sił. Oni musieliby się całkowicie zmobilizować, żeby w ogóle pomyśleć o podbiciu Warszawy.
Owszem, polskie wojsko jest słabe, ale się modernizuje. Moim zdaniem kierunek tej modernizacji jest słuszny. Tylko trzeba przy tym pamiętać, że Polska nie jest sama. Rozważając scenariusz pt. „my vs Rosjanie”, rzeczywiście wygląda to fatalnie. Ale mamy NATO. Skoro NATO pomaga Ukrainie i robiło to jeszcze przed rozpoczęciem wojny, trudno iść za narracją, że Polska walczyłaby przeciwko Rosjanom w pojedynkę. Powielanie informacji, że Rosjanie ćwiczą ataki na Warszawę, to nic innego jak szerzenie paniki i dezinformacji, która ma osłabiać polską partycypację w strukturach obronnych sojuszu.
Ogółem pragnąłbym w temacie wojsk ludzi uspokoić. Oczywiście sam krytykowałem zakupy naszej armii. Ludzie z Agencji Uzbrojenia są sini, kiedy widzą, co piszę na temat niektórych zakupów i sposobu ich przeprowadzania. Ale taka jest moja rola jako sygnalisty. Dlatego mam kilkaset publikacji o wojskach pancernych, obrony przeciwpancernej i artylerii. W nich stwierdzam, co może zostać zrobione lepiej, inaczej. Ale abstrahując od mojego bicia na alarm, muszę powiedzieć, że generalny kierunek reform w siłach zbrojnych RP jest trafnie wytypowany. Wystarczy spojrzeć choćby na zakup myśliwców piątej generacji. Patrząc na nieudolność Rosjan w walce z Ukraińcami, samoloty piątej generacji przy wsparciu świadomości sytuacyjnej NATO to dobry kierunek. Zresztą Finowie kupują tych maszyn dwa razy tyle – 64.
Proszę też zauważyć, że budujemy Czwartą Dywizję, której na początku byłem krytykiem. Uważałem, że nie będzie na to ani środków, ani ludzi. Okazuje się, że one są. Wydaje się, że wzrasta trochę patriotyzm w społeczeństwie i ze stanem osobowym nie będzie takiego problemu jak jeszcze kilka miesięcy temu. Inna sprawa – kupiliśmy też Javeliny. Uważam, że Spike jest systemem lepszym. Ale jeśli zauważymy, że została zakupiona jednak niewielka liczba wyrzutni pocisków, szkoleni są operatorzy Wojsk Obrony Terytorialnej a poza tym dodamy fakt, ile pocisków Amerykanie wysłali na Ukrainę – widać, że ktoś to mądrze przemyślał. Nie został zakupiony najlepszy sprzęt na rynku, ale najpowszechniejszy i najczęściej używany przez naszego najważniejszego sojusznika.
Kolejna kwestia – Wojska Obrony Terytorialnej. Też krytykowałem ten projekt, bo on wysysał siły z Wojsk Lądowych i dowództwa Wojsk Specjalnych. Ale to było pięć lat temu. Teraz, gdy spojrzymy na to, co dzieje się na Ukrainie, muszę posypać głowę popiołem i powiedzieć „no nie, to strzał w dziesiątkę”. Nie dlatego, że lekka piechota z granatnikami i pociskami przeciwpancernymi jest w stanie zatrzymać czołg. To fajna propaganda Ukraińców, która ma mało wspólnego z rzeczywistością. Dzisiaj Wojska Obrony Terytorialnej są niezwykle ważnym komponentem sił zbrojnych RP. One muszą istnieć.
Jacek Bartosiak stwierdził, że reforma wojsk polskich musi być diametralna. Że polskie władze nie mogą traktować wojska po macoszemu i trzeba większych inwestycji w ten segment. Poza tym wydaje mi się, że wiele krajów w Europie na podstawie wojny w Ukrainie zdało sobie sprawę, że trzeba być ciągle czujnym i jeszcze lepiej przygotowanym. Niemcy też chyba zrozumieli, że nie mogą jeść Putinowi z ręki i niemieckie wojsko trzeba należycie wzmocnić.
Poruszył pan kilka ważnych kwestii. Co do wizji mecenasa Bartosiaka – myślę, że planowanie reform armii należy zostawić wojskowym. Ja, mimo całkiem spory wiedzy, nie ośmielałbym się mówić wojskowym, jak oni coś mają robić. Mogę coś zasugerować, ale mam dużą pokorę wobec swojej wiedzy i niewiedzy jednocześnie. Dlaczego? Żaden cywil nigdy nie będzie miał takiej wiedzy, jaką mają generałowie z konkretnym doświadczeniem z pola walki i wiedzą nabytą w amerykańskich szkołach wojskowych. To ludzie, którzy mają dostęp do informacji niejawnych i ściśle tajnych. To są profesjonaliści. Dajmy im pracować. Oczywiście wojsko można krytykować, bo to nie jest święta figurka. Ale trzeba mieć świadomość, że każda genialna koncepcja stworzona przez cywila może rozsypać się w kilka dni po rozpoczęciu konfliktu.
Jeśli chodzi o kwestię przebudzenia się krajów Europy Zachodniej – to ciekawa sprawa. Niemcy rozpisali sobie program modernizacji Bundeswehry od 2017 roku. Ich armia to było wieczne pole oszczędności ze strony wszystkich możliwych rządów. Oni doskonale wiedzą, co chcą kupić, w jakiej ilości i kolejności. I ta nagła decyzja o 100 miliardach euro, które mają zamiar przeznaczyć na wojsko w 2022 roku, jest manną spadająca z nieba z perspektywy Bundeswehry. Tylko pamiętajmy, że to kasa dodana ekstra w ramach tego, co planowali wydać do 2030 roku. Nie coś na zasadzie „mamy więcej pieniędzy, więc szybko kupmy to i tamto”.
Niemcy są bardzo cyniczni, metodyczni i egoistyczni. Wszystko mieli zaplanowane już wcześniej. Zdali sobie sprawę, że w poprzedniej dekadzie za bardzo pocięli swoje wojska lądowe. Dlatego stwierdzili, że trzeba stworzyć więcej jednostek, kupić więcej czołgów, armatohaubic samobieżnych, bojowych wozów piechoty… Generalnie stawiają na rozwój wojsk ciężkich, ponieważ uważają, że mają one największą przeżywalność na polu walki.
Niemcy już podjęli decyzję, że chcą kupić samoloty F-35 w USA, które są absolutnie najlepszą opcją na rynku w kontekście wykorzystywania do określonych zadań. Pozostałe pieniądze, czyli jakieś 80 miliardów, pójdzie w przemysł zbrojeniowy. Te pieniądze zostaną w Niemczech. Niemcy to jeden z największych producentów zbrojenia, pamiętajmy o tym.
Myślę, że w Niemczech przyszedł czas generałów, nie polityków. Słowem: politycy niemieccy zaczną słuchać generałów, którzy od dawna mówili, że Bundeswehra musi rozwinąć pewne zdolności i jest za mała w stosunku do potrzeb. Osobiście mnie to cieszy, bo Niemcy uważają, że najważniejszą tarczą dla nich jest Polska. Połączenia gospodarcze między nami są tak silne w tej chwili, że dla nich absolutnie kluczowym interesem jest nasza obecność w orbicie wpływów Unii Europejskiej. Stąd można się spodziewać, że Niemcy naprawdę poważnie będą podchodzili do sojuszniczych zobowiązań względem Polski.
Jeszcze jedna kwestia – planowanie i realizacja planu w Niemczech wygląda trochę inaczej niż u nas. Tam ludzie prowadzą debatę, potem generałowie podejmują konkretną decyzją i z klapkami na oczach trzymają się jednej wizji przez dekadę. To jednocześnie słabość i siła. Siła, bo niezależnie od zmiany rządów koncepcja nie ulega zmianie. Tak więc teraz, w obliczu wojny na Ukrainie, mamy do czynienia po prostu z gwałtownym rozwojem tego, co założyli sobie w poprzedniej dekadzie. To nic zaskakującego.
Z kolei to, co niesamowicie mnie zaskoczyło, to błyskawiczny zwrot Niemców w kwestii polityki energetycznej. Niemcy się otrząsnęli, przestali siedzieć na dwóch stołkach i w pewnym sensie odcięli się od Rosji. Okaże się, czy to jednorazowy wyskok, czy pewna tendencja. W każdym razie, jak na Niemców, to nieprawdopodobny przewrót, bo oni mieli politykę nastawioną na wykorzystywanie surowców energetycznych z Rosji. To zmieniło się w ciągu tygodnia. To rewolucja.
My natomiast, jako Polacy, lubimy improwizować. Robić coś na zasadzie „dobra, uda się, choć nie będzie dopięte na ostatni guzik”. To nasza cecha narodowa, jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Gorzej jest z metodycznym działaniem, które jest domeną Niemców, a w tym momencie nie miało miejsca. Dlatego z perspektywy polskiego poletka nie jesteśmy sobie w stanie do końca wyobrazić, co w Niemczech się wydarzyło. Oni zrobili coś, do czego nie przywykli.
Wracając do stricte militarnych kwestii – można powiedzieć, że Rosja do pewnego stopnia kompromituje się w oczach świata? Czy to nie jest trochę tak, że tym konfliktem Putin na razie bardziej sobie zaszkodził, niż pomógł? Widzimy na Ukrainie rosyjskie wojska, które strachu nie budzą.
I tak, i nie. Znowu Pan redaktor ma dużo racji, ale po przecinku trzeba dodać „ale”. Część operacji wojskowej prowadzonej na północy Ukrainy jest blamażem. To nieprawdopodobna kompromitacja. Ale pamiętajmy, że armia rosyjska ma dwie twarze. Z jednej strony widzimy karygodną lekkomyślność jak w Czeczenii, ba nawet większą. To twarz wojska, która pokazuje groteskową nieudolność. Druga twarz to sprawna machina, która toczy wojnę po swojemu i jest maszynką do zabijania.
Co wiemy na pewno, Rosjanie znowu pokazali, że ich lotnictwo nie jest nawet na poziomie lotnictwa NATO z 1991 roku. To jedna ze słabości Rosji, jaka została w konflikcie na Ukrainie obnażona. Ja sam przyznaję, że byłem zbyt dużym optymistą, jeśli chodzi o ocenę sił powietrznych Rosji czy jej możliwości walk radioelektronicznych.
To armia, która potrafi ponosić straszliwe klęski, ale też armia mająca w swoim DNA piękne zwycięstwa. Musimy to wyważyć, pamiętać o dwóch stronach medalu. Z pewnością ten konflikt na Ukrainie wyglądałby zupełnie inaczej, gdyby Rosjanie byli lepiej przygotowani. Gdyby oni przeprowadzili atak zgodnie ze swoją sztuką wojenną, mówilibyśmy dzisiaj o zupełnie innych wydarzeniach za naszą wschodnią granicą. Zalecałbym daleko idącą ostrożność z oceną działań wojsk rosyjskich na obecnym etapie. Poczekajmy, aż opadnie kurz bitewny i konflikt się zakończy.
Wiele może się jeszcze wydarzyć. Może dojść do zawarcia pokoju np. za miesiąc albo Rosjanie stwierdzą, że pójdą w pełną mobilizację wojsk z myślą „co nam szkodzi, skoro i tak jesteśmy już martwi pod względem gospodarczym”. Pierwsze wnioski na gorąco powinny być wyciągane po zakończeniu walk. To moja opinia jako osoby, która podchodzi do wielu spraw raczej sceptycznie i analitycznie.
Pamiętajmy, że to, co widzimy, to w dużej mierze wykreowany przekaz medialny. To wszystko fajnie się sprzedaje. Clickbaity pt. „zobacz jak Rosjanie ugrzęźli na Ukrainie”, memy i tak dalej. Z mojego punktu widzenia to wygląda oczywiście inaczej. Obserwujemy wojnę informacyjną. Poza tym, umówmy się, osoby mające dostęp do informacji tajnych zazwyczaj mają na sobie takie klauzule poufności, ze nie mogą się na wiele tematów wypowiadać. Tak więc osoby najbardziej kompetentne, które mogłyby dać nam najwięcej merytorycznych treści, są po prostu nieme. Cała reszta to ludzie zajmujący się sprawą od strony cywilnej. W związku z tym uważałbym na osoby, które kreują się na ekspertów. Do tego zalicza się również moja skromna osoba. Ja wiem tyle, ile się dowiem. Dostępu do informacji ściśle tajnych nie mam.
Wojna informacyjna to też kluczowa kwestia.
Sposób, w jaki Ukraińcy prowadzą kampanię informacyjną, przejdzie do podręczników historii. To absolutne mistrzostwo świata. A Rosja? Stosuje toporną rosyjską propagandę, straszy atomem i uchodźcami napływającymi z zagranicy. Nie ma tu żadnej finezji, jaką mają Ukraińcy. Tylko tu też pojawia się pytanie, na ile to działanie samych Ukraińców, a na ile pomaga im sztab powołany przez NATO i firmy zajmujące się takimi rzeczami profesjonalnie. Proszę zauważyć, jak zachowuje się prezydent Zełenski. Zwykły podkoszulek, bliskość z narodem, mediami i żołnierzami, otwartość. Przecież tam ochrona prezydencka musi dostawać kota.
Zełenski to profesjonalny aktor. Możemy śmiać się z tego, że kiedyś biegał w szpilkach na scenie, ale można powiedzieć, że w świetny sposób odgrywa rolę, jaką mu napisano. To, jakim mężem stanu stał się Zełenski, to wykreowany przekaz medialny, który jest bardzo skuteczny. Nie mam na to dowodów, ale przypuszczam, że stoi za tym sztab doradców, który wie, jak dobrze zbudować narrację w obliczu wojny.
Co pana zdaniem ma największe prawdopodobieństwo, jeśli chodzi o zakończenie tego konfliktu? Mówi się najczęściej o trzech scenariuszach: Rosja osiągnie cel maksymalny (przejęcie Ukrainy, rząd marionetkowy w Kijowie), cel pośredni (podbicie jakiejś części i ugody niekorzystne dla Ukraińców), cel minimalny (Donbas, Krym). Rozumiem, że założenie, jakoby Ukraina miała odnieść wielki triumf, trzeba traktować z największym dystansem.
Mamy ograniczony dostęp do informacji, dlatego przewidywanie nie jest proste. Nie chciałbym ferować żadnych wyroków. Natomiast to, co mogę stwierdzić na podstawie dotychczasowej sytuacji, jest faktem, że pomoc NATO dla Ukraińców będzie ciągła. I raczej będzie rosła, nie malała. Poza tym mogę stwierdzić, że armia ukraińska na pewno się nie rozpadnie. Jeżeli już gdzieś żołnierze będą się poddawać, to naprawdę w beznadziejnej sytuacji. Ale na razie widzimy, że to wojsko, które po uderzeniu brzmi jak mosiądz, a nie jak rozbijana szklanka. To piękna armia patriotów dowodzona przez świetnych dowódców. Mogę też powiedzieć, że dalej dominujący będzie udział wojsk pancerno-zmechanizowanych. Wizja bohatera z granatnikiem to przekaz propagandowy. Tak naprawdę większość pracy wykonuje artyleria, czołgi, bojowe wozy piechoty i piechota zmechanizowana.
Jeśli chodzi o Rosjan, uważam, że tymi siłami, które obecnie wprowadzili na Ukrainę, nie są w stanie wygrać wojny. Nawet zakładając, że drugi rzut już wszedł do akcji, nie widzę szans powodzenia tej operacji. I to prowadzi nas do trzech niewesołych alternatyw. Pierwsza – powszechna mobilizacja, która zajmie jakieś pół roku. Wojna potrwa do lata i wtedy Rosjanie rzucą się na Ukraińców świeżymi i ogromnymi siłami, żeby oderwać całe Zadnieprze. Niezależnie od tego, czy uda się podbić Kijów, czy nie.
Druga alternatywa – obie strony będą tak zmęczone konfliktem, że w końcu siądą do rozmów. Tylko, tak jak już wspomniałem, klucz do pokoju leży w relacji Rosja-Europa. Najważniejsze dla Rosjan będzie zniesienie sankcji Zachodu. Mam nadzieję, że taka opcja będzie miała miejsce.
Ostatni scenariusz, który jeszcze do niedawna wydawał się nieprawdopodobny, to użycie taktycznej broni atomowej na Ukrainie. Przy wyraźnym przegrywaniu wojny może być taka pokusa, żeby tej broni użyć. Przy takiej wizji to będzie koniec Europy, jaką do tej pory znaliśmy. Owszem, Rosjanie wygrają i zajmą większość Ukrainy. Aha, od razu mówię, że ich planem nie było przejęcie całego kraju. Zachód miałby zostać nieruszony. Tam wyrzuceni zostaliby patrioci sprzeciwiający się nowej władzy, którzy mieliby pracować na utrzymanie gospodarki wschodniej części. Rosjanie muszą zostawić sobie taki bufor.
Przy czym wciąż uważam, że trzeba mieć duża pokorę do własnej niewiedzy. Nie jestem w stanie określić prawdopodobieństwa pewnych zdarzeń. Na razie można powiedzieć, że wojska rosyjskie ugrzęzły. Będą w stanie ruszyć dalej, ale osobiście nie widzę możliwości ostatecznego rozstrzygnięcia militarnego z ich strony. Chyba że zarządzą totalną mobilizację lub zagrają niesportowo. Z tym że wojna nie ma nic wspólnego ze sportem. Wygrywa ten, który jest bardziej brutalny.
Aha, jest jeszcze jedna alternatywa – ktoś odstrzeli Putina. Najlepsza wersja. Można zakładać, że Putin skończy jak Ławrientij Beria. Generalnie, patrząc na historię, wielu władców rosyjskich było w marcu zabijanych albo po prostu ginęła. To byłoby piękne podtrzymanie tradycji. Pytanie, na ile to jest w ogóle realne. Patrząc na to, co pisze Aleksiej Nawalny, potencjalny następca Putina, mamy do czynienia z człowiekiem z niemniejszymi zapędami neoimperialistycznymi. To podobne podejście co do wizji Rosji w świecie. Tylko na razie to jest opozycjonista zamknięty w łagrze. W każdym razie zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Optymistą na pewno nie jestem. Uważam, że czeka nas długa i brudna wojna, choć mam wielką nadzieję, że się pomylę.
Obyśmy tylko nie zobaczyli tych niesportowych zachowań, choć, jak patrzy się na użycie bomb kasetowych czy termobarycznych przez Rosjan, można dojść do wniosku, że tam nikt nie cofnie się przed niczym.
Sęk w tym, że w Rosji nikt nie uważa, że użycie tego rodzaju broni to niesportowe zachowanie. To jest dla nich taka sytuacja, jakby mieli wyjść po bułki ze sklepu i kupić dwie kajzerki. Dla Rosjan to abstrakcja, że można podpisać konwencję wycofującą z użycia bombę kasetową. Pan prezentuje humanitarność, a Rosjanin pomyśli „okej, zabiliśmy stu więcej szybciej i taniej”. Oni tak na to patrzą. Niestety.
Co do użycia broni atomowej – z tego, co pamiętam, w Rosji musi być gremialna zgoda trzech osób, żeby użyć atomówki. Putin nie może, ot tak, wpaść na ten pomysł i wcisnąć czerwony guzik. Tak więc zawsze jest nadzieja, że ktoś z dowodzących całą operacją zachowa minimum zdrowego rozsądku. Mimo wszystko zachowałbym spokój. Z naszej perspektywy, Polaków, spałbym spokojnie. Szansa, że atomówka spadnie na nas, to jakieś promile. No i Putin w kilka dni zrobił więcej dla jedności NATO, niż cały Zachód przez 30 lat. To też kluczowy aspekt w całej tej dyskusji.
To zabrzmi bardzo źle, ale Polska już wygrała ten konflikt politycznie. Będzie odcinać kupony z tego, co dzieje się na Ukrainie. Rola NATO w naszym kraju będzie tylko rosła. Natomiast krajem, który niezależnie od końcowego wyniku przegrał, jest oczywiście Rosja. Oni Związku Radzieckiego 2.0 już nie zbudują.
ROZMAWIAŁ KAMIL WARZOCHA
CZYTAJ WIĘCEJ O AGRESJI ROSJI NA UKRAINĘ:
Zupełnie jak tutejsi agenci Putina: Puczyński, Pucierewicz, Puda, Purlecki czy inna Puwłowicz. Jebac zdrajcow Ojczyzny!
Idź się wysrać gdzie indziej.
przecież prawdę napisał. Kto armie rozwalił misiewiczami obsadził?
nikt tak armii nie rozwalił jak ten pajac Siemoniak naczelny destruktor…i mam w d..PIS i PO mam zawodowych w rodzinie i pamiętam co się działo.Nie mówię że inni byli lepsi ale Siemoniak i Pelo byli wybitni pacyfiści tak armii nikt nie zdemolowal
lel (ten komentarz ma ta sama wartosc merytoryczna co teksty powyzej)
A jakieś merytoryczne kontr argumenty? Najlepiej Ad REM a nie ad personami? Bo tak to każdy glupi może odpisać
przecież idioto, to sikorski chciał rosjiw nato, a tusk cały lotos sprzedać im
W pasku u kurskiego wyczytałeś czy Teddy Boy z Torunia ci powiedział?
szkoda ze cie nie upuscili przy porodzie…
W jakim języku piszesz? Nawet podobny do polskiego, ale bardziej jako „kali jeść, kali pić” to wina ilorazu inteligencji?
ale przekaz zrozumiałes, bolszewicki pomiocie?
„Chciał”.W procesie rozszerzenia NATO nie należy z góry wykluczać Rosji – uważa minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.ROK 2010.Człowieku!!!!Dzisiaj mamy 2022 jakie to ma znaczenie?! Wtedy Niemcy też myśleli,że Rosja to biznespartner,który nie zrobi rozjebki militarnej w Europie.
Niemcy cały czas business as usual brak embarga na węglowodory a ile teraz ton zaopatrzenia,leków,części zamiennych jedzie z DE Via PL i Białoruś do Ruskich to nie masz pojęcia człowiecze …strategiczny sojusz Berlin Moskwa wiecznie zywy
fgh h j
Straszysz atomem ruski agencie?
O matulu! Jaka sieczka w głowie.
Kacapy już grożą bałtyckim państwom.to się może rozlać mocno niestety
Won ruski trollu, kacapy grożą bo nic innego im nie zostało, zostali ośmieszeni na Ukrainie.
Buda ćwoku poznański. Japy kowalczykiem nie wycieraj. Hadajem możesz!
Wojtek hadaj – Kowalczyk debilu a ty masz jakiś problem z czytaniem ze zrozumieniem pajacu?
Juri, to pokaż, gdzie i jak grożą? Bo na razie to widzę „groźny” twój wpis i nic więcej
Dss są artykuły np w polityce że kacapy grożą odwetem za jakiegoś ambasadora swojego
Za atak na ich ambasadora na Litwie. Na takie rzeczy akurat każdy zareagowałby podobnie. Co nie zmienia faktu, że trzeba uważać.
Na stronie wyborczej też jest info
wez sie nie kompromituj tym scierwem
Stany Zjednoczone zrzuciły ponad 1000 bomb kasetowych zawierających ok. 250 tys. subamunicji w okresie od października 2001 do marca 2002 roku. Użyte zostały: CBU-87[47], CBU-103, Navy CBU-99s, CBU-100s, JSOW-AS[48][49]. W tym samym czasie zrzucano racje żywnościowe w tym samym żółtym kolorze co mini-pociski z bomby CBU-87[50][51][52].
Oczywiście, w przypadku Afganistanu był jakiś względnie racjonalny powód inwazji (walka z terroryzmem), co nie zmienia faktu, że Wielki Wuj czasem też nie przebiera w środkach.
Czasy takie nastały, że od czytania politycznie poprawnej Wikipedii można zostać onucą 😛
Nikt tutaj wujka sama jako wielce lepszego nie przedstawia, bo on też ma swoje za uszami, ale odwoływanie się do Wołynia, do Ukrainy czy „A u was biją murzynów” w stosunku do USA, to nic dziwnego jak powielanie ruskiej propagandy. Już dałeś się poznać jako kurwa, więc dyskutować z tobą nie zamierzam, skoro taką sympatię budzi u ciebie kraj który nie szanuje ani cudzych, ani własnych obywateli, to nic z tym nie zrobimy. Ewentualnie przyszykujemy ci niezbyt wygodną pryczę pełniącą rolę karnego jeżyka byś przemyślał swoje zachowanie i po kilkunastu latach damy rentę inwalidzką. Oczywiście w rublach.
Typowy symetryzm: „no ale USA to dopiero było złe.” argument typowy dla trolli i pożytecznych idiotów Kremla
Ironizowanie nt zostawania „ruska onuca” – to już argument typowy dla naszej patoprawicy, której wyznawcy trzymają się dokładnie takiej narracji na niemal każdym forum w internecie.
Słabe. Pozdrawiam.
Ukraińcy pokazali, że armia Putina niewiele różni się od armii czerwonej. Na jednym ze zdjęć udostępnionych przez Ukraińców, ruski jeniec stoi z opuszczonymi spodniami – mniej więcej tak wygląda armia putlera po zderzeniu z rzeczywistością:)
Aha, ale śmieszne. Za to Rosjanie zrobią z wszystkich Ukrainek kurwy, właściwie już robią, haha!
to zupelnie jak moj stary wchodze po nocnej najebie do kuchni a tam stary z opuszczonymi spodniami i trzepie do zlewu, bylem w szoku, ale przeprosilem, ze chce lyzeczke i poszedlem do duzego pokoj ogladac bajki
Co to kurwa jest duży pokoj? W chlewie są pomieszczenia?
to wy nie sracie do zlewu?
Możesz wyjaśnić co chciałeś przekazać w tym swoim kacapskie bełkocie?
wydaje sie ze stwierdzenie „zrobic z ukrainek kurwy” jest dosyc proste do zrozumienia xD?
chyba dla ciebie, ja jestem za gupi
Ale zrobienie z Ukrainek kurwami to dla kacapskie onucy jest powód do dumy?
przepraszam mlodszy brat sie dorwal i wypisuje glupoty uciekl z piwnicy bo wujek akurat pijany spi i stracil czujnosc
Większej kurwy jak twoja, pies ją jebał i się zrzygał, matka, nigdy nie było i nie będzie, ruska kupo gówna.
widac ze lubisz takie klimaty jakies wspomnienia ze spotkan rodzinnych?
xD
Z Twojej matki nikt kurwy nie zrobi spokojnie, bo takiego kurwa przebrzydlaka nikt nawet kijem nie dotknie.
ZDYYYYYYCHAJ
Twoja stara to czyta i się smieje xd
a twoja w dupe jebana wywłoka oby zdechła w meczarniach, skurwysynu. juz sie nie moge doczekac kiedy przekopię twój bolszewicki pusty łeb 🙂
z twojej babki zrobili na bank. wyruchała ja w dupe cała kompania i tamtędy tez wyskoczył (niepotrzebnie) twój stary. precedens.
Jak można napisać „ Za niedługo miną 2 tygodnie” ? Nie ma takiego określenia jednostki czasu jak „ za niedługo”. Poprawnie będzie „ Niedługo miną 2 tygodnie”. Już na początku tekstu dostaje taki strzał i odechciewa się czytać dalej, kłuje w oczy
https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/za-niedlugo;12783.html Odsyłam tutaj.
Wywiad to język mówiony, zluzuj majty
Ale to nie jest w wywiadzie tepaku, tylko we wstępie od autora. Teraz juz poprawił, bo napisałem do Rokuszewskiego na TT.
Nie obchodzi mnie, co piszesz do Rokiego 😀 poprawilem, bo popelnilem blad
To nie w wywiadzie.
Miałem to samo, napisałem na TT i wysłałem mu screena, zmienili natychmiast.
Sorry, ale facet który cieszy się z tego, że Niemcy wzmacniają armię nie jest dla mnie żadnym ekspertem. To tak samo pierd***nięty naród jak kacapy. I co, za chwilę będzie kryzys, taka AfD ze swoimi rewizjonistycznymi postulatami dochodzi do władzy… Już teraz mają kilkanaście procent poparcia. Nastomiast co do NATO to pełna zgoda. Tu trzeba szukać sojusznika. Ale nie jest przypadkiem, że poza onucami, na NATO głównie nadawali politycy Francji i Niemiec, którym marzyła się europejska armia bez USA.
Przecież samo USA chciałby mocnej europejskiej armii żeby przestać się nami martwić, a skupić się na Chinach, które rosną na potęgę
USA chcą U.K. nad Niemcami i dobrze.
USA nigdy nie chciało mocnej armii UE
Od 1950r kiedy zezwoli na odtworzenie Bundeswery wpisali ja w łańcuch dowodzenia NATO po to między innymi żeby mieć całkowitą kontrolę nad nimi co by im znów nie odbiło…tworzenie anemii UE to niemieckie próby wyrwania się spod spódnicy USA
Afd nie dochodzi do władzy. Jest w opozycji i nie ma realnie żadnego wpływu na politykę Niemiec. Ma aktualnie 10% poparcia i w wyborach do Bundesagu z 2021 roku uzyskała około 1 mln mniej głosów niż w 2017, ewidentna jest zatem tendencja spadkowa.
Nie strasz, nie strasz, bo się zesrasz. Na zachodzie Polski nie ma Niemców, a połowa zakładów pracuje za ćwierć darmo ku chwale Rzeszy.
Zgadzam się z twierdzeniem że silną niemiecka armia to nic dobrego dla nas…obecna wojna wygląda na rosyjsko+niemiecka wojna z Ukrainą. Niemcy na maksa starali się emancypować spod amerykańskiej kurateli…próbne balony w postaci próby tworzenia armii E.U. itp. Niemcom nie można ufać ich strategiczny sojusz z Rosją to coś więcej od wieków
Biden, Niemcy i Francja Putinowi Ukrainę oddali, zresztą razem z Polską. Umowa była prosta, Donbas sobie weź, my wycofamy wojska z Polski, rura II płynie, ale dalej nie idź. Co się popieprzyło w międzyczasie to już tylko handlarze wiedzą albo ktoś się do stolika dosiadł.
PS. Dwa lata słyszałem od „ekspertów”, celebrytów i „odpowiedzialnych”, że mam zdychać, bo nie noszę maseczki i się nie zaszczepiłem. 80% uchodźców nie nosi maseczek i nie jest zaszczepiona. Czy mógłbym poprosić w/w, aby powtórzyli swoje słowa w stronę uchodźców? Odwagi!
https://twitter.com/PiotrWiel
hatfu ci na pysk ruska śmierdząca onuco.
Chory pojebie w onucach. Cywilom spadają bomby na głowy a Ty o maseczkach. Wypierdalaj do Moskwy, tma nie będziesz musiał chodzić w maseczce ruska kurwo.
Jeszcze tego odklejeńca Matki Kurwy brakowało, ekspert z zadupia 🙂
Jakie 1.5 mln żołnierzy?? Psy Putina to około 850 tys. jak widać słabo wyposażonego mięsa armatniego. Jebać te ścierwa, Chwała Ukrainie
Nawet te niby elitarne oddziały dostają wpierdol razem ze swoimi dowódcami jak to ostatnio było z generalem:)
Nawet mniej. Przecież nie może wszystkich wysłać na pole walki. Ktoś musi pilnować garnizonów, wschodniej granicy i tak dalej. Realnie może liczyć na jakieś 400 tysięcy plus może ze 100 tysięcy z jakiegoś dodatkowego poboru. Czyli 500 tysięcy maks.
Po prostu liczba wyjaśnień na użycie tak małych sił przez Rosję jest ograniczona. Moim zdaniem są trzy. Albo ktoś jest w Rosji idiotą, albo ktoś zakładał poddanie się Ukraińców, albo myślano o użyciu atomówek.
———————-
Czy ekspert Wolski słyszał o „brzytwie Ockhama”? Tak, rosjanie to idioci.
Poza tym mam wrażenie, że on jest strasznie podniecony kacapską armią, jaka to zajebista, jakie możliwości, że porażki to przypadek, że gdyby coś zrobili tak czy siak to już by podbili pół świata. Wyjmij typie tego kacapskie chuja z mordy, weź łyk zimnej wody i skumaj, że kacapska armia jak widać na Ukrainie, to nic takiego, tam wciąż liczy się tylko ilość, bo mogą mieć dużo żołnierzy ale sprzęt czy zarządzanie to chujnia taka sama jak zarządzanie całą Rosją. Dlaczego wojsko miałoby być inne niż cały kraj, skoro rządzą nim kacapy z tym samym genem debilizmu?
On slyszal, ze jestem piwniczakiem i jedyne co moge w zyciu to zbic pod rosyjska flage, lubie nacerac sie kopiejkami
Brawo dla autora. Ciekawy wywiad
Dzięki! Przede wszystkim ciekawy rozmówca, wręcz topowy w aktualnej sytuacji i nie tylko tej, bo polecam też rozmowy z panem Wolskim z przeszlosci, jakie ukazywaly sie np na kanale „Historia Realna” (jedna dotyczaca zakupu czolgow przez Polske)
Dzięki. Warto wiedzieć
Właśnie, dobrze prawisz Kumie. W sumie to sam talent do pióra i wrodzona przenikliwość poparte logiką i wiedzą z boisk ekstraklasy, Kumie, skutkują bardzo często powstawaniem ciekawego kontentu. Właśnie to jest magia weszło, Kumie, że jak chcę ciekawy artykuł o lifestyle, o ludziach, o wojnie, o cudach, o śmierci,o życiu czy o Michniewiczu to wchodzę i mam to bo chłopaki nie są jednowymiarowi. Jesteś tu dla poezji? Dobrze trafiłeś, Kumie. Oczywiście jeśli tego właśnie szukasz wchodzisz na portal weszło. Od razu widać, Kumie, że nie jesteś przeciętnym pożeraczem miałkich newsów o zawartości stricte piłkarskiej. Delektuj się tą Ambrozją, drogi Kumie, na mój koszt:
Eksperckość
Wyszedł gimb z Weszło do kiosku,
zobaczył okładkę Wprostu
i myśląc nad tematem postu
doszedł do słusznego wniosku.
Cały świat wciąż tylko o tym…
Czołgi i samoloty…
Nie czas na piłkarskie głupoty,
memy i anegdoty!
O sporcie jak i o świecie
wiedza jest w internecie,
więc na tym samym bilecie
dojechać gdzie chcecie możecie.
Wczoraj- chrapiący Kręcina,
polewa ze Sławka Peszkina,
rozprawka o formie Szczecina,
dziś- środowisko Putina.
Pełna mądrości głowa-
czy o ataku Rakowa,
czy o obronie Charkowa,
czy o bombach Kasetova.
Żaden temat niestraszny.
Merytoryka, ton przaśny.
Wesele! Wasalu, nie zaśpij.
Pisz następny rozdział tej baśni!
Możesz już nagrywać polski rap. Musisz tylko nauczyć się prawilnie seplenić.
Obejrzane ,prawdziwy fachowiec.
Świetny wywiad!
https;//puppynet.com
Ciekawy wywiad, nie wymadrza sie, nie wie wszystkiego najlepiej, opowiedzial swoj punkt widzenia i przedstawil swoja wiedze, i informacje. Kogos takiego obiektywnego, az milo przeczytac. Pozdrawiam i oby ruskie kacapy zdychaly w tysiacach w Ukrainie.
potrafi przyznać się też do błędu i wyciągać wnioski.
„Za niedługo” w leadzie. Kurwa, weź to skasuj analfabeto. Nie ma czegoś takiego jak „za niedługo” Wystarczy „niedługo”. Po to kurwa ktoś wymyslił takie słowo, żeby okreslić coś co się wydarzy w najbliższym czasie. Wtedy mówisz: „Niedługo to się wydarzy”. „Za” piszesz jak masz jakis okreslony czas: Za 2 dni, za kilka dni, za tydzień, za miesiąc.
Nie ma kurwa czegoś takiego jak „za niedługo” Masakra. Najlepsze to, że u was połowa baranów tak mówi, a najcześciej mówił kiedys Mietek, kolejny as. Skasuj to zanim Rokuszewski zobaczy. Zresztą, sam mu to wyślę na TT.
Wywiad bardzo ciekawy. Bardzo cenie sobie ocene i analityczne podejscie do tematow wojskowych p. Wolskiego. Niestety widzac po komentarzach to troche nie ta publika. Banda troli i nic wiecej. Na Weszlo to normalka?
Tak, a co?
Dzięki! Pan Wolski top merytoryka
Ciekawe co myśli o użyciu bomb kasetowych przez NATO w 1999 roku. Pewnie wtedy było ok, bo bomby NATO niosły demokrację.
Tak tak ruska kurwo, jebiesz onuca aż miło:)
A to nieprawda? Znowu ośmieszasz się brakiem wiedzy.
Ale otwór w dupie mam najszerszy!
Nie, nie było OK, pytanie z założoną odpowiedzią jest właśnie przykładem próby manipulacji/dyskredytacji. Każda wojna jest zła, po dupie dostają zawsze Ci najbiedniejsi. Prawda jest taka, że Putin robi na Ukrainie to co robiły państwa NATO na Bliskim Wschodzie. Polsce za udział w wojnie z terroryzmem obiecano przecież koncesje na odwierty w Iraku, jakoś nie widziałem Obajtka w sesji zdjęciowej na polach roponośnych. Konflikt w Ukrainie szokuje Europę, ponieważ skutki widać i bezpośrednio dotykają EU. Dopiero zobaczymy prawdziwy wzrost inflacji oraz problemy z uchodźcami, ale długofalowo ten konflikt może bardzo pomóc EU jeżeli chodzi o przemysł, a przede wszystkim zbudowanie bardziej spójnej tożsamości państw EU. Putin dodatkowo wbił całemu rosyjskiemu narodowi nóż w plecy, większość Rosjan pewnie się uśmieje na tak postawione założenie, ale ten smród będzie się za nimi ciągnął przez najbliższe 50 lat. Najwięcej na tym wszystkim skorzystają oczywiście… koncerny zbrojeniowe.
Pokaż mi, kacapski idioto, gdzie państwa NATO ostrzeliwały na ślepo osiedla mieszkaniowe wielkich miast
Te ruskie to chyba muszę ślepakami walić skoro 2 dni temu całkowita liczba zgonów cywilów z powodu wojny wynosiła ok. 330 osób. To u nas na covid dziennie umiera więcej ludzi. To ja się pytam gdzie jest ta wojna ? To my musimy dziennie walczyć z NFZ aby się dostać do lekarza. Nie piszę tutaj nawet o przypadkach onkologicznych. Ta Ukraina to za niedługo z lodówki mi wyskoczy. A jak słyszę jak to porównuje do II WŚ to jprd…trzeba mieć nieźle zryty beret. Na Ukrainie to jest co najwyżej na razie potyczka
„Pokaż mi, kacapski idioto, gdzie państwa NATO ostrzeliwały na ślepo osiedla mieszkaniowe wielkich miast”
w serbii i iraku
sam jesteś idiotą putlerowska kurwo!
Ja pierdolę, kiedy ludzie zrozumieją że symetryzmem w tej sytuacji, tylko się ośmieszają. To że sąsiad napierdolił dwa lata temu sąsiadce, to nie znaczy że możesz pozwolić swojemu ojcu nakurwiać starą.
Ja pierdolę, kiedy ludzie zrozumieją, że napierdalanie żony jest złe i jak serdeczny przyjaciel napierdala żonę, to jest takim samym skurwysynem jak ten sąsiad, którego nie lubimy.
To whataboutism, a nie symetryzm. Który zresztą dopiero od niedawna jest uważany za coś złego. Głównie przez idiotów.
Czy to jeszcze jest portal sportowy, czy Stanowi odjebała już palma całkowicie i wierzy, że teksty jego „dziennikarzy” mają moc obalania złoli? Kto będzie następny po Putinie? Kim Dzong? Xi Jinping? Tusk? XD
To wypierdalaj na Russia Today i Łukasz wysrywy kremla
Klasyczna oblężona twierdzą, kto nie jest z nami, wojennymi świrami z tłiterka, jest przeciwko nam XD
Oni poprostu sa bezwzgledni do bolu takze wobec wlasnego wojska, wyslali „gorszych zolnierzy” i sprzet ktory by i tak musieli w koncu utylizowac. Poprostu to co wyslali mozna stracic bo dla ruskich jest malo warte zycie poborowych, a wojsko i sprzet na wielka wojne zostaje nie ruszone. Ale bohaterska obrona Ukraincow sprawi ze beda musieli sciagnac to najnowsze i najlepsze wojsko i tez poniesc straty tam gdzie ich na serio zaboli (MIG-31 i SU-57 jak do tej pory byly nie uzywane podobnie jak czolgi armata etc. itd.)
Ale jak widac dla niemcow podobnie sa Ukraincy zbedni jak poborowi dla Putina i tez im wyslali przestarzale rakiety ktore by musieli utylizowac…
Pytanie za 100 punktow to co stanie sie po wojnie, czy zachod jednak zrobi misia z ruskimi bo oddadza ponad pol Ukrainy i przy okazji zdejma sankcje, czy tez bedzie zelazna kurtyna na naszej Polskiej granicy. Jakby cos to dla nas nie byloby takie zle bo by musieliby jak do RFN inwestowac w Polske i nasza obronnosc. Z drugiej strony pewnie dla zachodu poza USA i UK bedzie preferowane zeby oddali ponad pol Ukrainy i pozdejmowanie tych sankcji ktore by bolaly niemcow etc. itd.
Ilosc czolgow Armata T-14 : „okolo” 20. Mieli juz rok temu mies 2300, ale jak widac, cos sie wyjebalo. Pojazd nie jest nawet w seryjnej produkcji jeszcze.
Ilosc SU-57 : 4 operacyjne. Pierwszy seryjnie wyprodukowany w 2019 sie rozjebal zanim go dostarczyli.
Samoloty nie beda na powaznie w sluzbie przed 2027.
Do tego, jak na ta chwile, wszystkie z zamienionym na starszy modelem silnikow. Oryginalnie zaprojektowany, zgodny z technologia 'stealth’, okazal sie chujowy.
Nie dziwne, ze nie byly uzywane jak kurwa nie istnieja.
MIG-31 tez nie istnieja? Bardziej wierze analityka wojskowym niz ludzia ktorzy chca przez rozowe okulary widziec ze ruska armia jest slabiutka. Jakby taka byla to USA by traktowalo ten konflikt jak Armenii z Azerbejdzanem. I dawno by napisano ze Chiny sa duzo silniejsze militarnie a jakos USA tak nie uwaza.
Wojskowi w USA i wszedzie twierdza ze wyslano najstarszy sprzet jaki mieli, do tego maja 1 mln zolnierzy (tak podaje wikipedia) i wyslali 200 000 zamiast 600 000 jak tu pisze analityk i do tego poborowych w wiekszosci co mowia nawet Ukraincy.
Tak czy inaczej najwazniejsze jest co zrobi zachod po wojnie, czy zalatwi ruskich do konca gospodarczo i bedzie nowa zelazna kurtyna czy tez w zamian za wiekszosc Ukrainy jednak sobie dadza misia.
Czasem trzeba pogadac o rzeczywistosci a nie tylko myslenie zyczeniowe aka Ukraina obroni sie sama bez NATO a potem zajma Moskwe.
Czy ja gdzies wspomnialem o MIG-31?
Nie rozowe okulary, tylko napisales bzdure, to sie do tego odnioslem.
Jesli chcemy realnie oceniac sile rosyjskiej armii, to dziala to w obie strony.
W tej chwili trwa wojna informacyjna, nie rozumiem po co przytaczac nie prawdziwe przyklady.
Duzo zalezy pewnie od sytuacji w samej Rosji. Jesli Putin lub ktos z jego obozu utrzyma wladze, to wczesniej czy pozniej trzeba bedzie z nimi sie ukladac. Nie wiadomo jak daleko sie posunie zeby to osiagnac, ale w otwarta napasc na Ukraine tez niewielu wierzylo, wiec mordowanie milionow wlasnych obywateli wcale nie jest wykluczone. Chuj wie.
Ja mam nadzieje, ze Ukraina wytrzyma na tyle dlugo, ze zachod zdusi Rosje gospodarczo. Mam nadzieje, ze nastapi przewrot w tym popierdolonym kraju, skutkujacy zmiana wladzy na kogos normalnego, a Rosja stanie sie powaznym partnerem na arenie miedzynarodowej, z nowoczesnym, przyjaznie nastawionym do reszty planety spoleczenistwem. To juz rozowe okulary.
Jak nawet zajebia Putlera, to tylko po to by realizowac wlasne interesy i jakis nastepny pojeb sie pojawi. Da to jednak reszcie swiata pretekst do odnowienia biznesow. Zobaczcie, nastapila zmiana. Nowe idzie. I tak do nastepnej wojny.
Poprostu eksperci twierdza ze nie uzyto najnowszej broni a nie sprawdzalem tak dokladnie ile wyprodukowali SU-57 i Armata. Pewnie im chodzilo o modyfikowane MIG-31, TU-160 oraz wiekszosc SU-35 (te zestrzelone okazalo sie ze to bylo pod ta historie o duchu a w rzeczywistosci nie czytalem wzmianek by serio byly uzyte).
A co do czolgow musialo chodzic oto ze T-72 jada na Ukraine podczas gdy maja 100ki T-90 i T-80 ktorych jest okolo 3000 wedlug wikipedii w aktywnym uzyciu. Ktos kto szanowalby zycie wlasnych zolnierzy wyslalby same najlepsze maszyny a nie T-72 ktore pewnie w planach mialy trafic na zlom.
T-72BM3 jest faktycznie lepszym czołgiem niż T-80 i T-90. Niszczone są wszystkie, proporcjonalnie do ich użycia. 1 Gwardyjska Armia Pancerna miała dużo T-80 na stanie. Dlatego najwięcej wraków tych czołgów jest w okolicach Charkowa.
Jezu ale przecież oni nie mogą wysłać wszystkich żołnierzy jakich mają na pole walki. Ktoś musi zostać pilnować garnizonów, baz, granic, przecież to jest ogromny kraj. Realnie Putin ma do dyspozycji jakieś 400 tysięcy plus może 100 tysięcy z dodatkowego poboru.
Dla nich pilnowanie czegokolwiek to info ze w razie ataku NATO odpala glowice, przeciez i tak nie maja szans w wojnie konwencjonalnej. Wiec pewnie moga sciagnac ile chca wojska bo jakby NATO ruszylo konwencjonalnie na Rosje to i tak by wygralo tylko ta wygrana by skonczyla swiat bo ruscy by odpalili glowice gdy wojska NATO by podeszly pod Moskwe.
Rosyjska armia lądowa to 200 tys ludzi i większość jest na Ukrainie z czego 1/5 już zginęła, została ranna lub wzięta do niewoli. Milion żołnierzy? To są rezerwiści z masowej mobilizacji. Wartość bojowa w wojnie ofensywnej takiej zbieraniny jest zerowa. Chyba, że masz pomysł, aby z lotników i marynarzy uformować piechotę. Wcale nie rzucili najgorszych. W Hostomelu został zniszczony batalion specnazu. Pod Charkowem rozbito pierwszą gwardyjską armię pancerną. Zdjęcia pokazujące zniszczone BMD (pojazdy wojsk powietrznodesantowcych) świadczą o tym, że to te najlepsze jednostki poniosły straty. Największym rozczarowaniem i tak jest lotnictwo. Spadają jak kaczki, nie potrafią zapanować nad niebem. No i taktyka. To jest 1918 rok, nie przypomina w ogóle współczesnych operacji wojskowych.
https://en.wikipedia.org/wiki/Russian_Armed_Forces przeciez 1 milion to ich zolnierze na stale, rezerwowi masowej mobilizacji to 2 miliony dodatkowe.
Pozatym jakos ciezko uwierzyc ze 800 000 ich armi to lotnictwo i marynarze zwlaszcza ze marynarke ogolnie olewaja. Z jakiegos powodu USA uwaza ze mogli uzyc 600 000 podobnie jak Polscy analitycy. A Ukraincy sami pisali ze poborowi atakuja a oni chyba by najpredzej pisali ze walcza z najlepszymi oddzialami.
Nie są. To są przeszacowane domysły z 2013 roku. W tym samym roku pensje wypłacono 765 tys wojskowym. Od tamtej pory armia mocno zmniejszyła swoją liczebność. Wg polskiej wikipedii cały personel to 845 tys ludzi z czego wojska lądowe 200 tys. Używane w tej wojnie powietrzno-desantowe to 35 tys. I to wygląda na realne liczby.
Mig-31 istnieje, tylko co on ma robić na Ukrainie? To ciężki myśliwiec dalekiego zasięgu wyspecjalizowany w zwalczaniu ciężkich bombowców penetrujących rosyjską przestrzeń powietrzną, głównie na olbrzymich przestrzeniach Syberii (atak od strony Alaski i Oceanu Spokojnego). A Ukraina nie dość, że nie ma ciężkich bombowców, to jej lotnictwo prawie nie lata. To tak jakbyś napisał, dlaczego Rosjanie nie użyli na Ukrainie atomowych okrętów podwodnych?
Jeba… Kapacow. Jednak warto przypomniec ze nasi zolnierze do Iraku pojechali wyposadzeni w mozdzierze z amunicja kasetowa. Polska, obok między innymi Stanów Zjednoczonych, Rosji i Chin, nie została sygnatariuszem konwencji i nie jest związana zakazem jej produkcji…https://pl.wikipedia.org/wiki/Amunicja_kasetowa
B. Fajny wywiad Panie Warzocha.
Dzięki!
„Pojawiają się pogłoski, że Ukraina byłaby w stanie pogodzić się ze stratą Krymu, Doniecka i Ługańska w zamian za zawieszenie broni. Pytanie, w którym momencie Rosjanie dojrzeją do tego, że to wcale nie będzie taki zły koszt, żeby wyplątać się z tej awantury. ”
myśle że teraz to ruscy nie będą chcieli conajmniej wschodnie tereny aż do dniepru – może wykluczając kijów. Tą ziemię pewnie ukraina straci.
*będą chcieli, nie „nie będą chcieli” rzecz jasna.
Moim zdaniem będą chcieli uzyskać korytarz do Naddniestrza i odciąć Ukrainę od morza czarnego. W środku marionetkowe państwo, nie wiem co z zachodem.
Nie wiem, czy to nie najlepszy wywiad na tym portalu…
E tam, przesada 😀
„Sposób, w jaki Ukraińcy prowadzą kampanię informacyjną, przejdzie do podręczników historii. To absolutne mistrzostwo świata. ”
Ze specjalną dedykacją dla troli: Wojtka H-K, fanki kibolkiewicza4, czy innego Zygmunta, którzy twierdzą, że coś takiego jak 'ukraińska propaganda’ nie istnieje.
ukraińska propaganda musi byc lepsza od ruskiej w unii, skoro poblokowali wszystkie ruskie kanaly na terenie unii… ruskiej narracji prawie nie ma. Panuje powszechny kult ukrainy i „gierojów”.
Zastanawiam się czy nie będzie beatyfikacji za życia Zelenskiego…a może i wniebowstąpienie za życia jak Henoch.
Kliczki pewnie wstąpią w do armii cherubów – michał archanioł juz moze sie obawiac o przywodztwo – pewnie mu wpierdol spuszczą na solo.
Jedno się nie zmienia jebać putina putin to kurwa i świnia !!! Ktoś musi tego psychopatę odjebać jak najszybciej bo kretyn rozpęta lll wojnę światową
Cóżza elokwencja. ELYTA polackiego społeczeństwa.
Spoko wywiad.
Fajnie, że Pan Wolski zrewidował swoje poglądy co do „no-fly zone”.
Ale mam takie pytanko, akurat aktualne, co do pomocy Ukrainie w formie myśliwców. Na ile pomoc obcemu państwu jest traktowane jako pomoc a nie udział w wojnie. Innymi słowy – czy posyłanie myśliwców to to samo co wysyłanie hełmów, amunicji albo chociażby Manpadów.
Posyłając stare Migi do Ukrainy w zamian za F-16 można upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Ale zachodzi pytanie czy ta „druga strona” nie odbierze tego za ingerencję w konflikt.
I czy powinniśmy, jak to my, wychylać się przed szereg – bo administracja Białego Domu twierdzi, że nawet jeśli NATO się zgodzi to będzie to „wewnętrzną sprawą danego rządu”. Czyli upraszczając – „Owszem zgadzamy się, dajcie samoloty samoloty Ukrainie, ale jakby co to wy a nie my.”
Ktoś tu jest obeznany na ile można sobie pozwolić a na ile nie?
Zapytaj się Fan kibolkiewicza4 powinien odpowiedzieć zna się na tym 😀
kurwa znam sie a ty wypierdalaj rusko kurwo. dużo wiem o samolotach, bo mój ojciec bawił się ze mna nimi i miałem rozpraszać papierowymi samolocikami gówno w kiblu jak się zapchał. Też być wolał to niż przepychać ręcznie, onuco.
a szczyny były lepszym napojem niż oranzada i chuj!
Weszło to – no think zone.
Obawiam się że tylko rosja jest obeznana czy taką pomoc uzna za agresję Polski czy nie
Szkoda, że Pan co chwilę się myli, co to za expert… no dajcie spokój …
Wasz ostatni ekspert opowiadał, że żadnej wojny z Rosją nie będzie. A tu proszę. Takze oby klątwa weszlo i tym razem się nie objawiła.
Taki to ekspert, że z jednej strony mówi o słabości naszego wojska, a z drugiej o tym że Rosja nie dałaby rady nas łatwo zająć. Absurd.
Absurd to jest twoja umiejętność czytania ze zrozumieniem. Niestety
Zaproście Pana Jarosława do Hejtparku, świetny hejtpark by był na miarę tego z Zychowiczem i Bartosiakiem.
Chętnie przeczytam rozwinięcie ostatniej myśli, dotyczącej odcinania przez Polskę kuponów 🙂
Dzięki za artykuł. Przynajmniej choć trochę może umniejszy, niestety, złą robotę Krzyśka Stanowskiego, jaką on zrobił, promując Bartosiaka w Hejt Parku. Brawo dla początkującego Autora