Reklama

Masłowski: Dajemy sobie trzy okienka na przebudowanie Jagiellonii

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

04 marca 2022, 12:20 • 7 min czytania 17 komentarzy

Łukasz Masłowski od 1 marca oficjalnie jest dyrektorem sportowym Jagiellonii Białystok. Dlaczego tak długo rozmawiał z klubem? Czy miał wpływ na zimowe transfery? Czy uważa aktualną kadrę za zbalansowaną? Jaka jest jego filozofia, której pozostaje wierny? Czy „Jaga” w razie czego zamierza skorzystać na furtce otwartej dla piłkarzy z Rosji i Ukrainy? Czego nowy dyrektor spodziewa się po drużynie w rundzie wiosennej? Zapraszamy. 

Masłowski: Dajemy sobie trzy okienka na przebudowanie Jagiellonii

Przyznał pan na oficjalnej stronie Jagiellonii, że rozmawiał z klubem ponad miesiąc. To więcej niż mógł pan zakładać?

Nie. Z doświadczenia wiem, że tyle takie sprawy mogą trwać. Znam sytuacje, gdy trwały jeszcze dłużej. Na wstępie trzeba dokładnie uzgodnić zasady współpracy, żeby wszyscy poczuli, że mówimy tym samym językiem piłkarskim. Częściowo tak długi okres negocjacji wymusiły kwestie logistyczne. Wyjechałem z Turcji, gdy przylatywali tam prezes Pertkiewicz i właściciele klubu, więc się minęliśmy. Generalnie nie uważam, że mówimy o wyjątkowo długich rozmowach. Trwały tyle, ile najwyraźniej musiały trwać.

Co wymagało najdogłębniejszego przegadania?

Jestem wierny swojej futbolowej ideologii, jeśli można to tak nazwać, i na dziś widzę, że Jagiellonia chce iść w bardzo podobnym kierunku. Wypracowaliśmy sobie zarys projektu, który ma być realizowany przez najbliższe dwa, dwa i pół roku. Szczegółów do omówienia było sporo: funkcjonowanie akademii, funkcjonowanie pierwszego zespołu, współpraca na linii akademia-pierwszy zespół, założenia transferowe. W międzyczasie zapewne jeszcze dużo rzeczy wyjdzie w praniu, ale najogólniejsze ustalenia musieliśmy nakreślić na starcie.

Reklama

To jaka jest pana piłkarska ideologia?

Jestem świadomy tego, w jakim kraju żyjemy i jaką mamy ligę. Uważam, że Ekstraklasa jest fantastycznym marketem do promowania młodych piłkarzy i zawsze będę to powtarzał. Tutaj można ich przygotować na tyle, na ile to możliwe i wypuszczać w świat. Niech robią kariery, a kluby z bogatszych lig niech zasilają konta naszych klubów. Chciałbym, żebyśmy poprzez Jagiellonię wypromowali jak najwięcej takich chłopaków. Oznacza to, że musimy mieć odpowiednio dużo Polaków w kadrze. Oczywiście nie jestem samobójcą. Zdaję sobie sprawę, że samą młodzieżą i samymi polskimi piłkarzami na dłuższą metę nie da się funkcjonować w Ekstraklasie. Młodzi muszą mieć od kogo się uczyć. Wyposażeni w odpowiednie narzędzia i schematy pracy jesteśmy w stanie optymalnie wykorzystać to, co dziś mamy w Jagiellonii. A starsi też mogą się rozwijać, na każdym etapie można się czegoś nauczyć i stać się lepszym piłkarzem.

Krótko mówiąc, zna pan nasze miejsce w szeregu i chce w tym szeregu jak najlepiej funkcjonować. Polskie kluby czasami mają problem, żeby zaakceptować takie położenie?

Czy miejsce w szeregu? Dziś infrastrukturalnie i organizacyjnie gonimy Europę, mamy coraz lepsze bazy treningowe i stadiony. Nie musimy się tu wstydzić. Obecnie największym wyzwaniem jest podniesienie samego poziomu polskiej piłki. Uważam, że zmierzamy we właściwym kierunku. Chcę być też dobrze zrozumiany: młodzież trzeba sprzedawać w odpowiednim czasie, z namysłem. Nie chodzi o to, żeby wszystkich pozbyć się jak najszybciej. Zdaję sobie jednak sprawę, że czasami sytuacja finansowa zmusza dany klub do sprzedania zawodnika wcześniej niż pierwotnie zakładano. W głębi duszy panuje przekonanie, że lepiej byłoby dla chłopaka, gdyby jeszcze został, ale przychodzi ciekawa oferta, często przy tej okazji pojawia się nacisk samego zawodnika i dochodzi do transferu wcześniej niż później. Mam nadzieję, że również to uda nam się unormować i będziemy mieli zachowaną hierarchię transferową w Jagiellonii.

NASTIĆ: SPOTKAŁEM TOPOWYCH GRACZY. ŻAŁUJĘ, ŻE NIE BYŁEM GOTOWY MENTALNIE

Reklama

Miał pan jakiś wpływ na zimowe transfery?

Tak, uczestniczyłem przy pozyskaniu Nareka Grigorjana. Od dłuższego czasu miałem przyjemność go obserwować, był mi znany. Dołożyłem swoją cegiełkę do tego transferu.

Jagiellonia poprzestała zimą na trzech transferach, choć od początku wyglądała na klub, który powinien być jednym z aktywniejszych na tym polu. Macie poczucie, że to nie było dla was optymalne okienko?

Czas pokaże. Ja z oczywistych względów nie miałem wpływu na całe okienko, ale rozumiem, dlaczego pewnych transferów nie przeprowadzono. Jeśli w klubie nie byli do kogoś w stu procentach przekonani, to nie ma się co dziwić, że nie chcieli brać za niego pełnej odpowiedzialności i robić transferu na sztukę, żeby liczba się zgadzała. W takiej sytuacji lepiej opierać się na tych, którzy już są w kadrze. Każdy transfer musi mieć swój czas. Wszyscy w klubie, a przynajmniej większość, musi mieć przekonanie, że warto danego danego zawodnika sprowadzić. Najwyraźniej tak wcześniej nie było i ludzie, którzy wtedy odpowiadali za ruchy kadrowe w Jagiellonii, uznali, że trzeba się wstrzymać.

Nie ulega jednak wątpliwości, że nie na wszystkich pozycjach sytuacja wygląda optymalnie. W ataku rozczarowują Trubeha i Żyro, a jako alternatywa dla nich przychodzi Filip Piszczek, który był rezerwowym w Cracovii. 

Dajmy szansę tym, którzy są. Kilku młodszych chłopaków też na nich naciska. Wszyscy jesteśmy świadomi, że Jagiellonia znajduje się na etapie przebudowy i najbliższe 2-3 okna pewnie to pokażą. Kto nas przekona i pozostanie w tym projekcie? Nie byłbym obiektywny i sprawiedliwy, gdybym już dziś to stwierdził. Filipa Piszczka i wszystkich pozostałych będziemy mogli rzetelnie ocenić pod koniec sezonu.

Nie ma pan wrażenia, że kadra Jagiellonii jest trochę zaburzona wiekowo? Macie sporo młodzieży, są doświadczeni zawodnicy w osobach Pazdana, Romanczuka, Pospisila, Prikryla, Imaza czy Cernycha, ale mało jest kluczowych piłkarzy w wieku średnim.

Nie dzielę zawodników na kategorie wiekowe jeśli chodzi o jakość. Jeśli dziś 30-latek da mi więcej jakości niż 25-latek, to nie ma to dla mnie znaczenia. Pamiętajmy, że trzech ważnych piłkarzy z ostatniej rundy, czyli Imaz, Puerto i Runje jest kontuzjowanych, co z automatu poważnie nas osłabia. Musimy patrzeć na nasze możliwości budżetowe i to, ilu graczy mamy na kontraktach. Czasami może i byłaby chęć, żeby jeszcze kogoś pozyskać, ale sytuacja finansowa klubu musi być stabilna i zrównoważona, stąd też pewne ruchy nie zostały wykonane.

Jak ma wyglądać proces decyzyjny przy transferach? W Jagiellonii jest wielu współwłaścicieli, ale rozumiem, że nie będzie pan pytał każdego z nich o zdanie.

Jesteśmy umówieni, że decyduje komitet transferowy, w skład którego wchodzą trener, prezes i dyrektor sportowy. Jeżeli któryś ze współwłaścicieli będzie chciał zabrać głos w danej sprawie, to oczywiście ma takie prawo i na pewno go wysłuchamy. W trakcie procesu może dojść do tego szef skautingu, ale ostateczną decyzję prawdopodobnie będziemy podejmowali w trzyosobowym składzie. Taki sposób działania ustaliliśmy i uważam, że jest on optymalny.

Coraz więcej wskazuje na to, że na dniach pojawi się dla polskich klubów szansa na pozyskiwanie zawodników z klubów rosyjskich i ukraińskich. Zamierzacie na tym skorzystać?

Byliśmy bardzo blisko sprowadzenia Brazylijczyka z ligi ukraińskiej. Wydarzenia z ostatnich dni sprawiły, że nie udało się tego sfinalizować, a okno już się zamknęło. Jeżeli otrzymamy oficjalny komunikat o wydłużeniu okienka dla piłkarzy z Ukrainy, być może wrócimy do tematu. Wiele będzie zależało od oczekiwań finansowych zawodnika. Wcześniej byliśmy po słowie na warunkach bardzo atrakcyjnych dla nas, nie nadwyrężyłyby one klubowego budżetu. Gdyby otworzono nową furtkę, musielibyśmy wszystko przedyskutować. Generalnie uważam, że byłaby to super sprawa dla piłkarzy. W ukraińskiej ekstraklasie grali reprezentanci swoich krajów, w tym nasz Tomek Kędziora, którzy muszą się przygotowywać do zbliżających się imprez. Możliwość normalnego grania i trenowania przez najbliższe miesiące byłaby dla nich bezcenna.

Czego spodziewa się pan po drużynie w tym sezonie? Analizując tabelę, trudno mówić o czymś więcej niż szóstym miejscu. 

Chciałbym przede wszystkim, żebyśmy mieli komfort w kontekście utrzymania w Ekstraklasie, żeby tu nie było nerwów do ostatniej kolejki. Myślę, że nasz zespół jest w stanie zrealizować ten cel znacznie wcześniej. A czy będziemy na szóstym, siódmym czy ósmym miejscu, nie jest dla mnie aż tak istotne w tym momencie. Chciałbym, żebyśmy mieli komfort dawania jeszcze więcej szans młodszym piłkarzom i mocno zapunktowali w Pro Junior System.

Skoro zima była spokojna, to rozumiem, że latem Jagiellonię czeka duża przebudowa?

Na pewno w pierwszym oknie nie dojdzie do rewolucji. Mamy wielu piłkarzy na kontraktach i kilku wypożyczonych. Dużo będzie zależało od budżetu, który otrzymamy do dyspozycji. W każdym razie, dajemy sobie trzy okienka na przebudowanie zespołu. Od przedwczoraj myślimy już o letnim oknie. Zamierzamy jak najszybciej się do niego przygotować i potem jak najszybciej je zamknąć. Już zaczynamy niektóre rozmowy. Chcę, żebyśmy działali według zasady, że to my wiemy, kogo chcemy i w tym kierunku idziemy, a nie, że ktoś nam oferuje zawodników.

rozmawiał PRZEMYSŁAW MICHALAK

CZYTAJ WIĘCEJ O JAGIELLONII:

Fot. Newspix

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Siedem godzin walki i odśpiewane „Sto lat”. Polki pokonały Czeszki w ćwierćfinale BJK Cup!

Szymon Szczepanik
2
Siedem godzin walki i odśpiewane „Sto lat”. Polki pokonały Czeszki w ćwierćfinale BJK Cup!
MMA

Eto Kavkaz! Mamed Chalidow wygrał z niepokonanym mistrzem KSW!

Szymon Szczepanik
7
Eto Kavkaz! Mamed Chalidow wygrał z niepokonanym mistrzem KSW!

Ekstraklasa

Komentarze

17 komentarzy

Loading...