W sobotę Lech Poznań rozbił Pogoń Szczecin w ekstraklasowym hicie. Kolejorz zafundował gospodarzom kubeł zimnej wody, a sobie sporą dawkę optymizmu.
– Dobrze rozpoczęliśmy mecz i pierwsze minuty były solidne w naszym wykonaniu. Wyszliśmy na rywali wysokim pressingiem, ale Pogoń sobie z nim radziła. Potem raz przeważali gospodarze, a potem my, ale do przerwy żadna drużyna nie wypracowała sobie przewagi. To był mecz rozgrywany dość uważnie, jeśli chodzi o dyscyplinę taktyczną. W drugiej połowie postanowiliśmy mocniej wykorzystać boczne sektory boiska i przestrzenie za linią obrony Pogoni. Po przerwie mieliśmy z tego sytuację Kristoffera Velde i z czasem było widać, że robi się więcej miejsca do gry. Wydawało się wtedy, że ten kto strzeli gola, ten będzie się cieszyć. Na szczęście to byliśmy my. Byliśmy w sobotę bardzo skuteczni, co bardzo cieszy, bo zdobyliśmy trzy gole w sześć minut. Mieliśmy na boisku Mikaela Ishaka. Widzieliśmy, jak on jest dla nas ważny. Strzelenie pierwszego gola było kluczem do sukcesu. Ode mnie duże brawa dla całej drużyny za solidną i zdyscyplinowaną pracę. Doceniam też dobre wejście Dawida Kownackiego. Zrobił świetną robotę, ale mogę to powiedzieć o każdym zawodniku. Gratuluje mojemu zespołowi, bo Pogoń to trudny rywal i dobra drużyna, z którą będziemy walczyć do końca o tytuł, bo w tabeli dzielą nas tylko dwa punkty — powiedział Maciej Skorża.
WIĘCEJ O LECHU POZNAŃ:
- Minuty, które wstrząsnęły Pogonią
- Niełatwa sztuka dzielenia tortu. Rezerwowi Lecha Poznań
- Właściwe miejsce i czas. Joao Amaral
Fot. FotoPyk