Reklama

Jak polski sport reaguje na inwazję na Ukrainie?

Szymon Szczepanik

Autor:Szymon Szczepanik

25 lutego 2022, 17:07 • 8 min czytania 8 komentarzy

Sytuacja za naszą wschodnią granicą staje się coraz bardziej dramatyczna. Na zbrodniczy atak Rosji reagują kolejne polskie związki sportowe, kluby oraz zawodnicy. Związek Piłki Ręcznej w Polsce wystosował pismo do EHF o bezterminowe przełożenie dwumeczu eliminacji mistrzostw świata, które reprezentantki Polski miały rozegrać z Rosjankami. Z kolei Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wysłała pismo do CEV, że jest gotowa zmierzyć się z Dynamem Moskwa na neutralnym terenie, a w koszykówce Zastal Zielona Góra zrezygnował z udziału w rozgrywkach VTB United League. Głos zabrali również rosyjscy żużlowcy, jeżdżący w Ekstralidze – Artiom Łaguta, Emil Sajfutdinow oraz Gleb Czugunow. Ich przekaz jest jasny – stop wojnie.

Jak polski sport reaguje na inwazję na Ukrainie?

NEUTRALNY TEREN NIE ROZWIĄZUJE PROBLEMU

Wczoraj szerokim echem odbiło się trójstronne oświadczenie federacji piłkarskich Polski, Czech i Szwecji, które zapowiedziały, że nie mają zamiaru zagrać ewentualnego spotkania w Rosji. Ale nie tylko piłkarska reprezentacja Biało-Czerwonych stanęła przed podobnym problemem.

Na 3 marca zaplanowany jest mecz Polska-Rosja w piłkę ręczną kobiet, zaś już trzy dni później w Astrachańsku ma odbyć się rewanż. Ten dwumecz będzie decydował o tym, która z reprezentacji zajmie pierwsze miejsce w grupie drugiej rundy eliminacji do mistrzostw Europy.

W związku z tym ZPRP wystosował do EHF dwa pisma. W pierwszym z nich Polacy domagali się zajęcia przez europejską federację stanowiska dotyczącego meczów z Rosją. Jednak związek nie doczekał się odpowiedzi. Wobec tego wysłał drugie pismo, w którym poprosił o bezterminowe przełożenie obu spotkań. Odpowiedź od europejskiej federacji przyszła dopiero dziś po południu. Mecze w pierwotnym terminie zostały odwołane i jak na razie nie znamy daty ich rozegrania.

Reklama

Działać postanowiła również Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Triumfatorzy poprzedniej edycji siatkarskiej Ligi Mistrzów w ćwierćfinale fazy play-off trafili na Dynamo Moskwa.

Prezes polskiego klubu Piotr Szpaczek w rozmowie z portalem SportoweFakty powiedział: – Wysłaliśmy natomiast pismo do Europejskiej Konfederacji Piłki Siatkowej, w którym poinformowaliśmy, że w trosce o bezpieczeństwo zawodników jesteśmy gotowi rozegrać dwumecz na neutralnym terenie. Chcieliśmy zasygnalizować, że naszym celem nie jest wykorzystanie sytuacji do wywalczenia awansu inną drogą, niż sportowa.

W ślad za Polakami poszły również włoskie kluby – Perugia i Modena. Pierwszy z nich trafił na Zenit Sankt Petersburg i również czeka na odpowiedź CEV, dotyczącą miejsca rozegrania spotkania wyjazdowego. Ćwierćfinały siatkarskiej Ligi Mistrzów odbędą się w połowie marca. Z kolei Vero Volley Monza już 2 marca ma zaplanowany rewanżowy mecz półfinału Pucharu CEV z Zenitem Kazań, w którego barwach gra Polak – Bartosz Bednorz.

Jak na razie CEV odniósł się do sprawy w bardzo lakonicznym komunikacie:

Informujemy, że CEV dokładnie monitoruje sytuację w Rosji i na Ukrainie, jest także w kontakcie z krajowymi związkami i klubami, których może dotyczyć ta sprawa. Głównym priorytetem CEV, jak zawsze, pozostaje bezpieczeństwo i dobro wszystkich uczestników naszych wydarzeń. Decyzje zostaną podjęte w razie potrzeby, a CEV nie ma nic więcej do przekazania w tym momencie.

Reklama

Następnie ogłoszono, że spotkanie w sprawie tego, co począć zarówno z rosyjskimi klubami, jak i potencjalnymi lokalizacjami rozgrywania spotkań, zostało zwołane na sobotę. Dlaczego nie na dziś i nie na wczoraj? To pytanie do włodarzy europejskiej siatkówki.

Zatem nie tylko piłkarskie federacje się kompromitują. Co z tego, że Putin wysłał armię na teren niepodległego państwa? Co z tego, że kolejne bomby i rakiety spadają na Ukrainę z każdą następną godziną? Przecież tam giną ludzie – w tym również cywile! Oni umierają TERAZ. W tym momencie reakcja sportowych federacji powinna być szybka i zdecydowana. Ale co tam, panowie w garniturach najwyraźniej muszą pomyśleć o tym, jak wybrnąć z całej sytuacji, aby rosyjskim klubom siatkarskim – jednym z najpotężniejszych na kontynencie – za bardzo się nie dostało, ale też, by można było nieco rozwiać obawy Polaków i Włochów.

MUSIMY UCZESTNICZYĆ W TEJ FARSIE?

Z tego względu zadajmy pytanie – po co to wszystko potrzebne polskim klubom i reprezentacjom? Rozumiemy, że każdy sportowiec ma swoje cele i ambicje. Takie jak gra na mistrzostwach Europy w przypadku piłkarek ręcznych, czy jak najlepszy wynik w Lidze Mistrzów w przypadku ZAKSY. Ale czym takie zachowanie różni się od tego, jakie zaprezentował PZPN, domagający się zaledwie przeniesienia miejsca spotkania z Rosją? I które to zachowanie słusznie zostało potępione.

Argument o pokazaniu wyższości nad agresorem poprzez sportową rywalizację jest nietrafiony. Nie można ot tak zagrać sobie meczu z reprezentacją kraju, który prowadzi inwazję na inne państwo. Realizacja sportowych celów, potencjalne zyski dla danego związku, klubu, czy poszczególnych zawodników? To naprawdę jest ważniejsze od przyzwoitości i zasad moralnych? Aktualnie znajdujemy się w sytuacji, w której szaleniec atakuje kraj będący naszym sąsiadem. Wojna toczy się bezpośrednio na granicy Unii Europejskiej i NATO. Ukraina znajduje się w strukturach wszystkich europejskich i światowych federacji najważniejszych sportów. Tymczasem inny członek tychże federacji – bogatszy i potężniejszy – po prostu ją zaatakował. Doprowadził do rozlewu krwi.

Mimo wszystko żadna z europejskich sportowych “rodzin” (trudno nie napisać tego słowa w cudzysłowie) nic sobie z tego nie robi. Rozważają co najwyżej przeniesienie meczów. Z tego względu to my powinniśmy pokazać solidarność z Ukrainą i naciskać na europejskie i światowe federacje sportu, by te wykluczyły Rosję. A jeżeli te nie podejmą takich kroków, zbojkotować te spotkania.

A gdyby Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zdecydowała się nie wystąpić w meczu z Dynamem Moskwa? Przecież mówimy o obrońcy tytułu najlepszej drużyny Starego Kontynentu. Naszym zdaniem bojkot dwumeczu z Rosjanami znaczyłby o wiele więcej, niż dwie gładkie wygrane po 3:0 w setach. I odbiłby się w siatkarskim świecie znacznie szerszym echem. To byłby przekaz, że w sporcie nie ma miejsca dla klubów z kraju, którym włada szaleniec, mający na rękach krew niewinnych ludzi.

Myślicie, że to naprawdę takie trudne? Spójrzcie na reakcję Zastalu Zielona Góra. Drużyna, która grała w VTB United League przez trzy lata, dziś poinformowała o wycofaniu się z tych rozgrywek. Wszystko dlatego, że głównym sponsorem rozgrywek jest rosyjski bank – VTB. Polskiej ekipie należą się wielkie brawa za tę decyzję.

Spójrzcie na reakcję Polskiego Związku Rugby na Wózkach. Reprezentacja Polski właśnie gra na mistrzostwach Europy w Paryżu, a rywalami w dzisiejszym meczu mieli być Rosjanie. Ale Polacy podjęli jedyną, słuszną decyzję o tym, by nie wyjechać na mecz. Ten boiskowy walkower to wielkie zwycięstwo sumienia.

Oczywiście, to mniejsze przykłady, a występy rugbystów na wózkach czy polskiego klubu koszykówki w rozgrywkach VTB United League nie wzbudzają aż takiego zainteresowania, jak gra siatkarzy w Lidze Mistrzów. Nie mówiąc już o reprezentacji w piłce nożnej, walczącej o awans na mistrzostwa świata. Ale właśnie dlatego warto brać z nich przykład. Bo moralność nie jest kwestią pieniędzy i potencjalnych zysków.

ROSYJSCY ŻUŻLOWCY PRZECIWKO WOJNIE

Sportowcy w Polsce – ci, którzy decydują się zabrać głos w tak istotnej sprawie – są jednomyślni. Panuje atmosfera wsparcia wobec przeżywającej dramat Ukrainy. Jednak naszym zdaniem, spośród innych sportów najciekawsze są głosy… rosyjskich żużlowców. Mamy najlepszą ligę na świecie, to w Polsce występują czołowi żużlowcy z Rosji. Tacy jak Artiom Łaguta, Emil Sajfutdinow czy Gleb Czugunow. Mało tego, oni wszyscy posiadają polskie obywatelstwa.

Wszyscy trzej są mocno związani z naszym krajem. Wspomniany Sajfutdinow od dziesięciu lat mieszka w Bydgoszczy, gdzie założył rodzinę. Z tego względu nie chcielibyśmy, by każdy Rosjanin został wrzucony do jednego worka i zaszufladkowany jako człowiek popierający Putina. Emil w swoich mediach społecznościowych wystosował jasny przekaz – módlmy się za Ukrainę.

Post w podobnym tonie opublikował Artiom Łaguta. Obecny mistrz świata na żużlu dodał na swój profil na Instagramie dwa serca na czarnym tle – jedno w barwach Rosji, drugie w barwach Ukrainy. Pod spodem widnieje napis – nie dla wojny.

Tym, który najbardziej nie gryzie się w język, jest jednak Gleb Czugunow. Gdybyśmy mieli porównać go do któregoś piłkarza Ekstraklasy, na myśl przyszedłby nam… jego rodak, Jewgienij Baszkirow. To bardzo artystyczna, otwarta dusza, która nie boi się wyrażać swoich poglądów. Nawet wtedy, kiedy wiąże się to ze sporymi konsekwencjami. Gleb otwarcie krytykuje Putina, a po dokonaniu inwazji napisał również kilka gorzkich słów pod adresem… swoich rodaków. Bo przecież ten szaleniec sam się nie wybrał.

Piszemy o tym, gdyż obecnie na FIM wywierane są naciski, czy rosyjscy żużlowcy w ogóle powinni startować w zawodach. Nie, żebyśmy wychodzili tu na hipokrytów – nie popieramy pomysłu, by jedna z rund cyklu Grand Prix odbyła się w Togliatti. Jesteśmy również za tym, by Rosja nie mogła uczestniczyć w drużynowych mistrzostwach świata na żużlu. Jednak zakazanie zawodnikowi występów w obcym klubie ze względu na jego pochodzenie, byłoby sporą przesadą. Zresztą wspomniany Łaguta i tak oberwał od niektórych kibiców za swój wpis, gdyż bezpośrednio nie skrytykował w nim agresji Putina. A przecież sam żużlowiec nie jest w tym wszystkim niczemu winny. Ale w obliczu haniebnych działań własnego kraju, już musi mierzyć się z szykanami niektórych kibiców. Bo jest Rosjaninem.

Fot. Newspix

Czytaj także:

Pierwszy raz na stadionie żużlowym pojawił się w 1994 roku, wskutek czego do dziś jest uzależniony od słuchania ryku silnika i wdychania spalin. Jako dzieciak wstawał na walki Andrzeja Gołoty, stąd w boksie uwielbia wagę ciężką, choć sam należy do lekkopółśmiesznej. W zimie niezmiennie od czasów małyszomanii śledzi zmagania skoczków, a kiedy patrzy na dzisiejsze mamuty, tęskni za Harrachovem. Od Sydney 2000 oglądał każde igrzyska – letnie i zimowe. Bo najbardziej lubi obserwować rywalizację samą w sobie, niezależnie od dyscypliny. Dlatego, pomimo że Ekstraklasa i Premier League mają stałe miejsce w jego sercu, na Weszło pracuje w dziale Innych Sportów. Na komputerze ma zainstalowaną tylko jedną grę. I jest to Heroes III.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Jan Bednarek ma nowego trenera. Ostatnio pracował w Serie A

Bartosz Lodko
1
Jan Bednarek ma nowego trenera. Ostatnio pracował w Serie A

Inne sporty

Polecane

Czarni Radom znów mogą upaść? W tle polityka, człowiek od olejów do aut i naganne noclegi

Jakub Radomski
10
Czarni Radom znów mogą upaść? W tle polityka, człowiek od olejów do aut i naganne noclegi

Komentarze

8 komentarzy

Loading...