Tak, PZPN musiał zabrać głos w sprawie agresji zbrojnej dokonanej przez Rosję. To było oczywiste. W obliczu tego, że w barażu mamy zmierzyć się z Rosjanami – i to na ich terenie – stanowisko PZPN było niezbędne. Komunikat został wydany, ale… No nie, tak nie powinien on wyglądać. Mamy farsę przekazu i farsę słownej dyplomacji.
OŚWIADCZENIE FEDERACJI PIŁKARSKICH POLSKI, SZWECJI I CZECH. Więcej… https://t.co/fkNXQJIseH pic.twitter.com/Tc9o5POp02
— PZPN (@pzpn_pl) February 24, 2022
Już pierwsze zdanie oświadczenia sprawia, że łapiemy się za głowę. Konflikt Rosji z Ukrainą? KONFLIKT? To brzmi tak, jakby oba kraje zaczęły zabawę na karabiny w swojej piaskownicy. Ustawiły pionki na planszy i ruszyły na siebie. Zderzyły w równej walce.. Jedno stwierdzenie, a taka wtopa. Rozumiemy gadkę korporacyjną i łagodzenie języka, ale nie zakłamywanie rzeczywistości. To bezpardonowy najazd jednego kraju na drugi. Inwazja, rozpoczęcie otwartej wojny. Jeśli ktoś już decyduje się na jakiekolwiek zabranie głosu w sferze publicznej, nie może wplątywać do przekazu medialnego takiej paplaniny. Trzeba mówić jak jest.
Przypomina nam to trochę tego nauczyciela z podstawówki, który bierze chłopaka pobitego i chłopaka bijącego, chwyta ich za uszy i mówi „nie obchodzi mnie kto zaczął”.
Kolejny absurd – apelacja o przeniesienie meczu na inne terytorium. Czyli przekaz jest taki, że zależy nam tylko na tym, by naszym kadrowiczom absolutnie nic się nie stało. A poza tym? Wojna? Jest jakaś wojna? Dobra, spoko, ale i tak pogramy sobie w piłeczkę, tylko znajdźcie nam inny stadion. Będzie fajnie, fajniusio. Nikt nie strzela nam koło głowy, więc zasłaniamy oczy i udajemy, że wszystko jest w porządku.
PR PR-em, ale to komunikacyjny strzał w kolano i przykład na to, jak nie wypowiadać się w obliczu tak delikatnej sytuacji.
Słyszymy, że PZPN chciał ostrzejszego oświadczenia, a Czechy wręcz przeciwnie. W końcu Polska, Szwecja i Czechy poszły na układ, który zostanie zapamiętany jako karykatura, groteska, potworek. To jest oświadczenie, które po prostu wstyd podpisać. Jeśli fakt, że to WSPÓLNY głos miał oznaczać wzmocnienie przekazu, to został on kompletnie osłabiony w swoim wydźwięku sformułowaniami typu „konflikt Rosji z Ukrainą”.
Jak widać, można zepsuć nawet tak prostą rzecz, którą przecież skrupulatnie można przygotować. Albo nie – lepiej czasami po prostu zamilczeć. Opcje były dwie: albo PZPN czeka na decyzje, które zapadną na poziomie rządowym. Albo sam wyjdzie przed szereg i postawi mocne stanowisko w sprawie meczu w Moskwie.
Tymczasem PZPN wyszedł przed szereg, po czym okazało się, że tak naprawdę lepiej, żeby nic nie mówił i nie pisał.
CZYTAJ WIĘCEJ O WOJNIE NA UKRAINIE:
- Ukrainiec z Zenitu wspiera swój kraj
- Rosyjski piłkarz Dynama Moskwa wspiera Ukrainę
- Szwedzka federacja: Na tę chwilę ewentualny baraż z Rosją jest niemożliwy
- Mircea Lucescu: Nie wyjadę z Kijowa, nie jestem tchórzem
- Zinczenko życzy śmierci Putinowi, Brazylijczycy z Szachtara i Dynama proszą o pomoc
Fot. Newspix