Reklama

Jarrod Bowen wjeżdża do poważnej piłki. Czas na reprezentację i wielki transfer?

redakcja

Autor:redakcja

19 lutego 2022, 09:33 • 7 min czytania 5 komentarzy

W kilka lat przeszedł drogę od grania na zupełnym zapleczu do bycia jednym z najgorętszych piłkarskich nazwisk w Anglii. West Ham jest rewelacją tego sezonu Premier League, a zespół Młotów ma w ostatnich tygodniach twarz Jarroda Bowena. Anglik strzela, asystuje, jest łączony z reprezentacją narodową oraz najlepszymi drużynami w kraju. Patrząc na jego dotychczasową karierę, wydaje się, że nie trzeba mu tłumaczyć znaczenia powiedzenia “sky is the limit”.

Jarrod Bowen wjeżdża do poważnej piłki. Czas na reprezentację i wielki transfer?

POCZĄTKI W NISKICH LIGACH

Mówimy o piłkarzu, który w swojej młodości odbił się od szkółek większych klubów na Wyspach. Gdy miał dziesięć lat, podziękowała mu Aston Villa, uznając, że po prostu brakuje mu umiejętności. Trzy lata później tę opinię podzieliło Cardiff City. Doszło do sytuacji, w której Bowen wylądował w nieprofesjonalnej lidze, w barwach Hereford United. Robił tak duże postępy w drużynie młodzieżowej, że gra na tym poziomie przestała być dla niego wyzwaniem. W 2014 roku skorzystał z odejścia trenera pierwszego zespołu, a także problemów finansowych klubu. Zagrał w kilku meczach do końca sezonu, które przyczyniły się do utrzymania klubu z uwagi na liczbę zdobytych punktów. Jego występy nie pomogły oczywiście w wynikach finansowych, a to te sprawiły, że Hereford i tak zostało zdegradowane.

Bowen, podobnie jak kilku innych młodych piłkarzy, nie dostawał wynagrodzenia przez kilka miesięcy. Nowi właściciele, którzy pojawili się w klubie tamtego lata, chcieli zatrzymać go w zespole. Ten jednak poprzez wszystkie nieprawidłowości mógł odejść za darmo. Peter Beadle, który prowadził go w drużynie młodzieżowej, a także stał za przesunięciem go do pierwszego zespołu, pozostawał w kontakcie ze swoim znajomym, Tonym Pennockiem. Ten prowadził wówczas Hull City. Był on bardzo chętny ściągnąć Bowena, który miał także oferty z West Bromu i Wolves. Ostatecznie piłkarz razem ze swoim ojcem wybrali propozycję Tygrysów, dla których grał przez kolejne siedem lat.

Najpierw podpisał trzyletnią umowę i miał grać z drużyną do lat 18. Szybko został jednak awansowany do zespołu do lat 21, po czym Mike Phelan, nowy menedżer Hull, dał mu szansę zadebiutować wśród seniorów w meczu Pucharu Ligi Angielskiej. Zanim zdążył podbić Championship, zdążył złapać trochę minut w Premier League. Wyszedł nawet w pierwszym składzie Hull na mecz z Tottenhamem w ostatniej kolejce sezonu 2016/17, który jego zespół przegrał 1:7. Tygrysy były już wtedy pogodzone ze spadkiem. Ten wcale nie oznaczał złych wieści dla Bowena, który dostał czas na otrzaskanie się na zapleczu elity.

Reklama

ZASKAKUJĄCO SZYBKI PROGRES

Już w pierwszym meczu sezonu 2017/18 zdołał trafić do siatki, w dodatku przeciwko rywalowi, z którym miał pewne rachunki do wyrównania. Swojego pierwszego gola w profesjonalnej piłce zdobył bowiem przeciwko Aston Villi, która podziękowała mu kilka lat wcześniej, gdy chciał dostać się do jej akademii. Była to jednak dopiero pierwsza z wielu bramek, które udowadniały jak bardzo pomyliły się kluby, które nie zaufały jego umiejętnościom. Czas spędzony przez niego w Championship pod kątem liczbowym prezentuje się niezwykle okazale:

  • 2017/18: 42 mecze, 14 bramek, 2 asysty,
  • 2018/19: 46 meczów, 22 bramki, 4 asysty,
  • 2019/20: 29 meczów, 16 bramek, 6 asyst.

Mniejsza liczba meczów w ostatniej kampanii była spowodowana przenosinami do Premier League. Anglik był na świetnej drodze do pobicia swojego rekordu strzeleckiego, ale nie pozwolono mu dokończyć dzieła, ściągając go do West Hamu. Młoty wydały na niego ponad dwadzieścia milionów euro i podpisały z nim kontrakt na najbliższe pięć i pół roku. Bowen przychodził do zespołu, który bił się o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej, co brzmi szokująco, gdy spojrzymy na dzisiejszą pozycję West Hamu w tabeli ligowej. David Moyes był bardzo zadowolony z pozyskania nowego zawodnika, którego opisywał jako szeroko grającego napastnika, który ścina do środka z prawej strony boiska. Zaznaczył, że może grać w dwójce napastników, a radził też sobie jako rozgrywający.

Gdy w Championship strzelasz tyle bramek, w taki sposób jak on to robi, daje ci to wielkie szanse na strzelanie również w Premier League. To właśnie jego bramki nas zainteresowały. Nie tylko te strzelone w tym sezonie, ale na przestrzeni trzech ostatnich lat – mówił Moyes świeżo po przeprowadzeniu transferu.

ILE WAŻY 300 MECZÓW W PREMIER LEAGUE? WIELKIE OSIĄGNIĘCIE ŁUKASZA FABIAŃSKIEGO

Beadle tak wspominał jego czas gry w Hereford, na samym początku jego kariery: – Jedną z największych zalet Jarroda jest to, jak szybko się dostosowuje. Póki co słowa te idealnie oddają kolejne etapy w jego karierze. Nie sprawdziły się jednak w związku z bramkami w Premier League, o których mówił Moyes. Bowen miał bowiem problem z regularnym trafianiem do siatki na najwyższym poziomie rozgrywkowym. W swoich pierwszych piętnastu występach w Premier League zdobył zaledwie jedną bramkę. Pierwszy pełny sezon w West Hamie zaowocował ośmioma golami w trzydziestu ośmiu występach. Nie był to więc zły wynik, ale jednak zdarzały mu się długie okresy bez ani jednego gola.

Podobnie sytuacja miała się na początku obecnych rozgrywek, w których imponował formą od pierwszych meczów, ale liczby bardziej zgadzały się w kolumnie asyst niż bramek. Od początku sezonu do 31 grudnia jego wskaźnik xG znacznie wyprzedzał jego dokonania. Według obliczeń Bowen powinien mieć na swoim koncie sześć trafień, a miał zaledwie trzy. Sytuacja zmieniła się wraz z nadejściem nowego roku. Od 1 stycznia Anglik ma najwyższy wskaźnik xG w Premier League, a także najwięcej strzelonych bramek. Tym samym 25-latek urasta do miana jednego z najlepszych piłkarzy w lidze w obecnym sezonie.

Reklama

EFEKTY ŻMUDNYCH TRENINGÓW

Kontuzje od zawsze omijały go szerokim łukiem, dokuczała za to kondycja, przez którą bardzo często trenerzy decydowali się na zdjęcie go z boiska w trakcie meczu. W poprzednim sezonie Premier League w 38 występach aż 24 razy żegnał się z kibicami jeszcze przed ostatnim gwizdkiem. Pełne 90 minut w lidze wytrzymał zaledwie osiem razy. Przez to zdecydował, że nie wybierze się na wakacje między sezonami, a poświęci ten czas na szlifowanie swojej kondycji. Sam urządził sobie treningi, na które składało się między innymi… bieganie po polu ziemniaków. – Na takim polu biega się zdecydowanie trudniej – mówił w rozmowie z The Times. W obecnym sezonie ligowym w 20 z 25 występów zagrał w pełnym wymiarze czasowym.

Pracował też nad swoim wykończeniem, tak aby stać się bardziej nieprzewidywalnym w działaniach ofensywnych. Lewonożny piłkarz grający na prawym skrzydle to zawsze sygnał dla obrońcy, że pewnie będzie ścinał do środka. Trenerzy w West Hamie zdecydowali się więc pokazać mu akcje z udziałem Arjena Robbena, który słynął przecież z takiego stylu gry. Najbardziej zwracali jednak uwagę na jego grę prawą nogą, tak aby pokazać piłkarzowi, że Holender ją także potrafił przecież wykorzystywać na boisku. Później przeniesiono tę naukę na boisko treningowe. Bowen mierzył się w pojedynkach jeden na jednego ze Stuartem Pearcem, który pełni rolę asystenta Moyesa, a w trakcie swojej kariery był nominalnym lewym obrońcą. Utrudnienie polegało na tym, że piłkarz ostatnie zagranie musiał wykonywać swoją gorszą, prawą nogą.

Treningi na wielu płaszczyznach dały pozytywny efekt, bo od kilku tygodni Bowen imponuje formą strzelecką. Jest w czołówce ligi, jeśli mówimy o liczbie strzałów oddanych na bramkę oraz sytuacjach, które bezpośrednio prowadziły do strzelenia gola. A przecież rywalizuje z czołowymi piłkarzami Manchesteru City, Liverpoolu, czy Chelsea. W klasyfikacji kanadyjskiej w Premier League tylko Mohamed Salah uzbierał lepsze liczby od Anglika, który ze swoimi ośmioma bramkami i ośmioma asystami zbliża się do osiągnięcia double-double.

Fakt, że znajduje się wśród najlepszych piłkarzy w lidze, automatycznie ustawia go też w szeregu czołowych Anglików. A ich miejsce jest przecież w reprezentacji Synów Albionu. O potencjalnym powołaniu Bowena przez Garetha Southgate’a wypowiedzieli się już chyba wszyscy eksperci na Wyspach, a swoje mają też do powiedzenia jego kumple z zespołu. Ostatnio lobbował za tym chociażby Michael Antonio. Głównym argumentem większości z nich jest fakt, że piłkarz West Hamu po prostu zasługuje na powołanie ze względu na swoją obecną formę i jeśli to ona ma być wyznacznikiem powoływania zawodników do reprezentacji, to Southgate nie może go pominąć.

Bowen może więc wyczekiwać na telefon od selekcjonera reprezentacji przed towarzyskimi spotkaniami angielskiej kadry. Zagra ona towarzysko przeciwko Szwajcarii i Wybrzeżu Kości Słoniowej, a mecze zaplanowano na koniec marca. Później może nastąpić rozwiązanie kolejnej palącej sprawy, więc kontraktu piłkarza. Obowiązuje on co prawda do końca czerwca 2025 roku, ale nie od dzisiaj Bowenem interesuje się Liverpool. Jeśli piłkarz podtrzyma obecną dyspozycję, odejście do lepszego klubu wydaje się nieuniknione, a Młoty będąc tego świadomymi, mogą ubiegać się o przedłużenie umowy i wpisanie do niej odpowiednich klauzul.

Czytaj więcej o Premier League:

Fot. Newspix

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
7
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Anglia

Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Komentarze

5 komentarzy

Loading...