Większość jego kolegów z kadry skupia się już na karierze trenerskiej – jak Marcin Lijewski. Albo zajmuje się biznesem – jak Karol Bielecki. On jednak cały czas gra na wysokim poziomie w piłkę ręczną. Michał Jurecki, jeden z liderów kultowej reprezentacji Bogdana Wenty, przedłużył właśnie kontrakt z KS Azotami Puławy o dwa lata. Będzie zatem grał w czołowym klubie PGNiG Superligi do niespełna czterdziestki.
Pisaliśmy wyżej o kumplach Jureckiego, którzy są już na sportowej emeryturze. Możemy jednak podać przykład nawet jego starszego brata – bo Bartosz również spełnia się na płaszczyznach szkoleniowych. Jest nawet asystentem Patryka Rombla w reprezentacji Polski. Pod jego okiem – jako zawodnik Piotrkowianina Piotrków Trybunalski – rozwija się Piotr Jędraszczyk, jeden z największych talentów na rozegraniu w Polsce.
Starszy Jurecki jest już zatem na kompletnie innym etapie sportowej realizacji niż zawodnik KS Azotów Puławy, ale ten regularnie powtarza, że nie myśli o rozstawaniu się z parkietami. Tak naprawdę nie wypadało zastanawiać się – czy dalej będzie grać? Tylko – w jakim klubie? Teraz już wiemy, że wciąż w Azotach.
Dwa lata, albo więcej?
– Wiesz dlaczego ciągle gram w piłkę ręczną? Nie tylko dlatego, że mam zdrowie. Gram przede wszystkim dlatego, że ciągle czuję głód sportowy. Sprawia mi to radość – tłumaczył Michał Jurecki w ubiegłym roku w rozmowie z TVP Sport. Jego słowa mówią same za siebie. I dają nadzieję, że – jeśli zdrowie dalej będzie dopisywać – Jurecki nie powie “stop” jeszcze przez dobrych parę lat. A dlaczego – poza tym, że mówimy o legendzie szczypiorniaka – powinno nam zależeć na kolejnych występach Polaka? Bo mimo upływu lat to niezmiennie świetny zawodnik.
Podczas październikowego starcia Azotów z Łomżą Vive Kielce był drugim najlepszym strzelcem zespołu – rzucił 6 bramek. W całym sezonie jak na razie zanotował ich 46, miał też 94 asyst. W zespole z Puław skuteczniejszy są tylko Andrii Akimenko oraz Łukasz Rogulski. Oczywiście – nie twierdzimy, że 38-latek gra jak za najlepszych lat. Ale jest zdecydowanie wyróżniającym się ligowcem. Pewnie wciąż sprawdziłby się – w roli weterana, zadaniowca – w klubie z jeszcze większymi ambicjami. Tylko właśnie – Jureckiemu zależy na tym, aby odgrywać znaczącą rolę w drużynie, a nie pojawiać się na boisku na kilka minut.
Właśnie z tego powodu – rzadkich okazji do gry – postanowił opuścić Bundesligę. Jako gracz Flensburga przeważnie był dopiero trzecim wyborem trenera na swojej pozycji (lewy rozgrywający). Nie mógł na coś takiego przystać. Jeszcze wcześniej – bo w 2019 roku – nie dogadał się z Vive w sprawie przedłużenia kontraktu. Chciał umowy na dwa lata, a mistrzowie Polski byli gotowi przystać tylko na roczną.
Jedyny taki?
Nie da się nie zauważyć sporej ambicji jaka drzemie w Jureckim. To zapewne też ona sprawa, że wciąż gra na wysokim poziomie. Choć trzeba przyznać, że część wybitnych reprezentantów Polski z XXI wieku długo kontynuowało karierę. Sławomir Szmal zakończył ją jako 40-latek, Krzysztof Lijewski oraz Mariusz Jurkiewicz mieli 38 lat, a Mariusz Jurasik… 41 lat.
Jurecki jest prawdziwym rodzynkiem, przedstawicielem starej gwardii. Choć – co może stanowić zaskoczenie – z kadry wicemistrzów świata z 2007 roku w PGNiG Superlidze znajdziemy jeszcze jednego aktywnego zawodnika. To Mateusz Jachlewski – rówieśnik Michała – obecnie gracz Wybrzeża Gdańsk. Kiedy więc ta dwójka zejdzie ze sceny, dopiero będziemy mogli powiedzieć, że pewna era dobiegła końca. Oby to jednak prędko nie nastąpiło. Patrząc na charakter młodszego z braci Jurecki – nie nastąpi.
Fot. Newspix.pl