Reklama

Trudne dwa lata za Eriksenem. Co dalej?

Paweł Ożóg

Autor:Paweł Ożóg

31 stycznia 2022, 19:16 • 7 min czytania 1 komentarz

Duński pomocnik pozostawał przez dłuższy czas bez klubu, po tym jak rozwiązał kontrakt z Interem Mediolan. Zakaz gry we Włoszech z wszczepionym defibrylatorem zamknął mu możliwość gry w Interze. Głośno mówiło się o możliwym powrocie do Premier League, jednak najpierw Eriksen wrócił do treningów w Danii i Holandii. Treningi tam okazały się tylko chwilowymi objazdami wzbogaconymi o odwiedziny starych znajomych. Ostatecznie trafił do Brentford, gdzie klubowe środowisko powinno mu sprzyjać.

Trudne dwa lata za Eriksenem. Co dalej?

Problemy zdrowotne Duńczyka to jedno, ale ścieżka, którą przeszedł w ciągu ostatnich dwóch latach, dałaby w kość każdemu. Od gwiazdy Kogutów, przez zapchajdziurę w Interze, zatrzymanie akcji serca na murawie aż po powrót na brytyjskie boiska. Ambitny reżyser mógłby podjąć wyzwanie i przygotować materiał o Christianie Eriksenie. Ale nie od strony stricte futbolu i kopania okrągłego przedmiotu. Zamiast tego mógłby skupić się na odczuciach osoby, której świat nagle staje na głowie i musi sobie wszystko na nowo poukładać. To świetna historia pod kątem życiowym.

Niech punkt wyjścia stanowi dla nas dokument, który kiedyś przygotował Amazon. W jednym z odcinków „All or nothing” byliśmy świadkami rozmowy Christiana Eriksena z Danielem Levym i Jose Mourinho. Podczas spotkania wymienionej trójki z ust Duńczyka padło zdanie. – Myślę, że przejście do Interu byłoby dla mnie świetną szansą.

Za chęciami poszły czyny. Podjął wyzwanie i zostawił klub, z którym był przez lata kojarzony i przez lata decydował o jego sile.

I wszystko zaczęło się powoli sypać.

Reklama

Christian Eriksen i włoski niedosyt

Uparł się na odejście do Włoch i wyszedł na tym słabo. Zaczęto go porównywać do Wesleya Snejidera, który został wyciągnięty z Realu Madryt i szybko się zaadaptował się do gry na Półwyspie Apenińskim. Na wyrost, bo Eriksen nawet w połowie nie nawiązał do występów Holendra. Wobec Duńczyka oczekiwania były mniejsze, ale wciąż duże. Miał być liderem, odpowiadać za kreację i dyrygować zespołem w walce o upragnione mistrzostwo. Scudetto tylko podniosłoby jego notowania i wystarczyłoby, żeby rozkochać połowę Mediolanu.

Na początku Christian Eriksen w Interze był rezerwowym, który podnosił się z ławki w końcówkach meczów. Do czasu zawieszenia rozgrywek z powodu koronawirusa w pierwszym składzie znalazł się tylko trzy razy – na mecze z Łudogorcem oraz w starciu z Udinese. Zazwyczaj omijały go ważne mecze, co tylko pokazuje skalę problemu i ścianę, z którą się zderzył po opuszczeniu Londynu. W Anglii został obdarzony swobodami, których nie otrzymał w Interze. Antonio Conte wymagał znacznie więcej pod względem poruszania się po murawie, powrotów na własną połowę i gry w destrukcji. Włoch rzadko rozważał grę z nominalną dziesiątką, więc Eriksen z góry był skazany na porażkę. Pierwsza runda pomocnika sprowadzonego z Tottenhamu była więc kiepska. Później było nieco lepiej.

Pierwszy pełny sezon w Interze (20/21) zakończył z 26 spotkaniami w Serie A. Licznik rozegranych minut stanął tuż przed granicą 1400. Czas gry to nie wszystko. Brakowało mu bramek i asyst. Jak na gościa tej klasy, trzy gole i zero asyst w rozgrywkach Serie A to statystyki słabe i tylko podkreślające, że coś poszło nie tak. Mimo to druga część sezonu była nieco lepsza i rozbudziła nadzieje. Antonio Conte wymyślił go na nowo i piłkarz odżył. Może koszulki z nazwiskami innych zawodników sprzedawały się lepiej, ale nikt już nie traktował już Eriksena jako zapchajdziury czy zła koniecznego.

EURO, mecz o życie i mecz o powrót

Już wiemy, że miał za sobą nierówny sezon. Zapowiadaliśmy, że na mistrzostwach Europy nie powinien narzekać na ciężkie nogi, bo jednak nie natłukł 70 meczów w sezonie. Poza tym styl reprezentacji bardziej mu odpowiadał. Dostawał w niej większą swobodę i to miało przełożyć się na wielki turniej w jego wykonaniu. W grupie z Rosją, Finlandią czy Belgią mógł pokazać, na co go tak naprawdę stać, gdy nie ma na rękach włoskich kajdanów taktycznych.

Idealistyczny — albo inaczej — optymistyczny scenariusz nie znalazł pokrycia w praktyce. Życie wystawiło Duńczyka na cholernie ciężką próbę. Upadł na boisko w pierwszej połowie meczu z Finlandią. Dramatyczne sceny przyprawiały o ciarki nawet osoby uważające się za odporne na tragedie. W jednej chwili święto futbolu i świat sportowych uniesień przeżył szok, przerwę na głębsze przemyślenia pokazujące ulotność życia i zdrowia.

Reklama

Sportowcy przez wiele osób są uznawani za wyznacznik zdrowia, ale nie da się wszystkiego przewidzieć. Na szczęście błyskawiczna i fachowa reakcja ratowników medycznych sprawiła, że Duńczyk odzyskał przytomność i praca jego serca została unormowana. To oznaczało, że mecz o życie zmienił się w mecz o powrót, który też nie należał do łatwych. Włoskie formalności dołożyły swoje trzy grosze.

Pomocnik nie otrzymał zgody na grę we Włoszech z wszczepionym defibrylatorem, co nie stanowi zaskoczenia, bo tak stanowią włoskie przepisy. Musiał rozwiązać kontrakt lub odejść na wypożyczenie do kraju, w którym zawodnik w jego stanie mógłby się pojawić na boisku. Zdecydowano się na pierwsze rozwiązanie. A więc rozwód.

Inter wydał komunikat, w którym podkreślił, że klub otrzyma odszkodowanie od UEFA, jako że Duńczyk był reanimowany podczas meczu organizowanego pod egidą europejskiej federacji.

Treningi w byłych klubach i powrót do Premier League

Przez moment trenował z Odense BK, gdzie zaczynał swoją karierę. Pojawiały się plotki, że mógłby właśnie tam kontynuować karierę, ale do gry wchodziły również inne kluby. Mówiło się też, że Eriksenem jest zainteresowany Ajax Amsterdam. Faktycznie przez moment trenował na obiektach tego klubu. Udzielił nawet krótkiego wywiadu dla klubowej telewizji. – Bardzo cieszę się, że tutaj jestem. W Ajaksie znam wielu ludzi. Czuję się, jakbym wrócił do domu po długiej przerwie – mówił przed kamerami.

Niektórzy zaczęli pochopnie łączyć kropki. Przypominano, że ze wszczepionym defibrylatorem gra obrońca Ajaxu Amsterdam, Daley Blind, więc ten klub ma doświadczenie w pracy z zawodnikami, których los doświadczył.

Okazało się, że powrót Eriksena do Amsterdamu sprowadził się tylko do kilku jednostek treningowych, uśmiechów do kamery i wymiany uprzejmości. Już wtedy mówiło się o możliwym transferze piłkarza do jednego z klubów Premier League. Dziś transfer do Brentford stał się faktem. Niespełna 30-latek podpisał umowę do końca sezonu 2021/22.

– Nie mogę się doczekać, by znów pracować z Christianem – powiedział trener Thomas Frank, który prowadził przed laty Eriksena w jednej z duńskich młodzieżówek. – Dużo się wydarzyło, od kiedy ostatni raz pracowaliśmy razem. Wtedy miał szesnaście lat. Stał się jednym z najlepszych pomocników świata, gwiazdą Premier League. Wygrywał trofea w wielu europejskich krajach, stał się gwiazdą reprezentacji Danii. Stanęliśmy przed niesamowitą szansą, by zatrudnić w Brentford zawodnika światowej klasy. Nie trenował z żadną drużyną od siedmiu miesięcy, ale na własną rękę pracował bardzo ciężko. Jest w dobrej formie, choć będziemy musieli doprowadzić go do optymalnej dyspozycji meczowej. Chcemy doprowadzić go z powrotem do topowej formy.

Co warto wiedzieć o Brentford?

To klub, który w dużej mierze skupia się na rozumieniu piłki poprzez systemy statystyczne. Piłkarze, zanim trafią na Brentford Community Stadium, są analizowani przez skomplikowane narzędzia, których zwolennikiem jest zarówno właściciel Matthew Benham, czyli ten sam gość, który stoi za niezwykłością Midtjylland, jak i jego prawa ręka Rasmus Ankersen.

Chociaż splendor płynący z dokonywanych transferów spływa przede wszystkim na skautów i pomysł, który urodził się w głowie Benhama i Arkensena, to ważna jest postać duńskiego trenera Thomasa Franka. Wcześniej trenował reprezentacje młodzieżowe swojego kraju, a także Brondby. Przede wszystkim jednak był on przesiąknięty wizją właścicieli. Od kilku lat pełnił bowiem rolę asystenta na Griffin Park (dawny stadion The Bees).

Największą grupę obcokrajowców w klubie stanowią Duńczycy, ale to nie powinno nikogo dziwić. W pierwszym zespole oprócz nowego nabytku Danię mogą reprezentować:

  • Jonas Lossl,
  • Mads Bech Sorensen,
  • Zanka,
  • Luka Racic,
  • Mads Roerslev Rasmusen,
  • Christian Norgaard,
  • Mathias Jensen.

Brentford obecnie zajmuje czternastą lokatę w Premier League. W 23 spotkaniach wygrali zaledwie sześć razy, zaliczyli pięć remisów i ponieśli dwanaście porażek. Ostatnimi czasy mają duże problemy z punktowaniem. Przegrali cztery kolejne spotkania: z Southampton, Liverpoolem, Manchesterem United i Wolverhampton. Przez to zaczęli osuwać się w ligowej tabeli. Jednak trzeba mieć na uwadze to, że mówimy o beniaminku, więc oczekiwania należy tym bardziej tonować.

Dla Christiana Eriksena półroczna umowa z tym klubem może okazać się zbawienna. Złośliwi mówią, że rodacy przez przypadek mogą wyświadczyć mu niedźwiedzią przysługę, ale z drugiej strony nie mógł trafić lepiej pod względem otoczenia i środowiska, które zna. Obie strony podejmują ryzyko, ale znajomość ligi w połączeniu z wcześniej wymienionymi czynnikami powinny sprzyjać pomocnikowi.

Czytaj więcej o Premier League:

fot. NewsPix.pl

Redakcyjny defensywny pomocnik z ofensywnym zacięciem. Dziennikarski rzemieślnik, hobbysta bez parcia na szkło. Pochodzi z Gdańska, ale od dziecka kibicuje Sevilli. Dzięki temu nie boi się łączyć Ekstraklasy z ligą hiszpańską. Chłonie mecze jak gąbka i futbolowi zawdzięcza znajomość geografii. Kiedyś kolekcjonował autografy sportowców i słuchał do poduchy hymnu Ligi Mistrzów. Teraz już tylko magazynuje sportowe ciekawostki. Jego orężem jest wyszukiwanie niebanalnych historii i przekładanie ich na teksty sylwetkowe. Nie zamyka się na futbol. W wolnym czasie śledzi Formułę 1 i wyścigi długodystansowe. Wierny fan Roberta Kubicy, zwolennik silników V8 i sympatyk wyścigu 24h Le Mans. Marzy o tym, żeby w przyszłości zobaczyć z bliska Grand Prix Monako.

Rozwiń

Najnowsze

Koszykówka

Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Michał Kołkowski
3
Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark
Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
3
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Anglia

Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
3
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Komentarze

1 komentarz

Loading...