Reklama

Jeden Portugalczyk nie wystarczył United, Coutinho zapewnia punkt w debiucie

redakcja

Autor:redakcja

15 stycznia 2022, 21:27 • 3 min czytania 11 komentarzy

Dokładnie na takie emocje liczyliśmy w spotkaniu Manchesteru City z Chelsea. Ostatecznie musieliśmy poczekać kilka godzin i dostaliśmy je dopiero w wieczornym spotkaniu. Jeszcze w 76. minucie Czerwone Diabły prowadziły 2:0, a z Villa Park wyjechały z tylko jednym punktem. Oprócz comebacku podopiecznych Stevena Gerrarda, mieliśmy też jeden indywidualny powrót do Premier League.

Jeden Portugalczyk nie wystarczył United, Coutinho zapewnia punkt w debiucie

ASTON VILLA – MANCHESTER UNITED

Czas prezentów minął trzy tygodnie temu, ale Emiliano Martinez postanowił wydłużyć go aż do połowy stycznia. Zaledwie po sześciu minutach gry popełnił absurdalny błąd, zupełnie niepasujący do jego reputacji w Premier League. Goście wykonywali rzut wolny, po którym piłkę z dystansu uderzył Bruno Fernandes. Leciała prosto do koszyczka argentyńskiego bramkarza, a mimo to wtoczyła się do bramki między jego nogami. Martinez próbował się tłumaczyć, że w interwencji przeszkadzał mu będący na pozycji spalonej Edinson Cavani. Owszem, Urugwajczyk faktycznie mu przeszkadzał, ale mógł to robić, bo na spalonym nie był.

Gdy wydawało się, że kwestią czasu będzie wyrównanie ze strony gospodarzy, sprawy w swoje ręce ponownie wziął Bruno. To on stał się mentalnym liderem ofensywy swojego zespołu pod nieobecność Cristiano Ronaldo, który opuścił pierwszy mecz Premier League w tym sezonie. Bruno poszedł za akcją, w której piłkę wywalczył Fred, po czym uderzył nie do obrony na bramkę Martineza. Piłka wbiła się do niej od poprzeczki i wydawało się, że była gwoździem zabijającym ten mecz. Okazało się, że wzmogła ona jeszcze więcej motywacji w szeregach gospodarzy.

ASTON VILLA – MANCHESTER UNITED 2:2

To właśnie wśród zawodników Villi napisało się dzisiaj zdecydowanie więcej historii. Debiut od pierwszej minuty zaliczył Lucas Digne. Francuz nie mieścił się do składu Rafy Beniteza w Evertonie, tymczasem zagrał świetne zawody kilka godzin po upokarzającej porażce swojego byłego zespołu z Norwich. Jak wiemy, boki obrony to kluczowe postaci w taktyce Stevena Gerrarda i wydaje się, że przyjście Digne’a jest ulepszeniem lewej flanki w stosunku do Matta Targetta.

Reklama

Francuz skończył co prawda zawody bez gola i asysty, ale brał udział w wielu akcjach swojego zespołu i częściej zaznaczał swoją obecność bliżej pola karnego rywala niż własnej szesnastki. Dośrodkowaniem z rzutu rożnego wykreował szansę Emiliano Buendii, zaliczył dwa kluczowe podania i oddał dwa groźne strzały w kierunku bramki Davida de Gei. Tak dobry występ nie dał mu ani nagrody zawodnika meczu, ani nawet najlepszego debiutu w barwach gospodarzy.

Takie wyróżnienia z pewnością trafią w ręce Jacoba Ramseya i Philippe Coutinho. Najpierw to Brazylijczyk wpadł z piłką w pole karne, a dzięki niefrasobliwości Freda znalazła się ona w pod nogami Ramseya, któremu pozostało tylko pokonać de Geę. Kilka minut później to 20-letni Anglik posłał piłkę pod wzdłuż bramki, do której dopadł Coutinho. Zawodnik wypożyczony z Barcelony mógł jeszcze pokusić się o gola zza pola karnego, przez którego Villa Park kompletnie by pewnie eksplodowało, ale wówczas przeszkodził mu właśnie Ramsey.

Coutinho wszedł na boisko na ostatnie 22 minuty gry, a mimo to zaliczył 15 kontaktów z piłką, strzelił gola i oddał jeden groźny strzał na bramkę. Jak na powrót po czterech latach do Premier League, kibice Villi nie mogli więcej od niego więcej oczekiwać. Jeżeli miał on podnieść poziom gry zespołu i sam chciał się odbudować, to po pierwszym występie wypożyczenie trzeba uznać za świetne rozwiązanie z obu stron.

ASTON VILLA – MANCHESTER UNITED 2:2

J. Ramsey 77′, Coutinho 81′ – B. Fernandes 6′, 67′

Czytaj także:

Fot. Newspix

Reklama

Najnowsze

Anglia

Komentarze

11 komentarzy

Loading...