Michał Pazdan gościł w programie „Po Gwizdku”, w którym opowiedział o pazdanomanii i jej następstwach. W chwili prime time’u obrońca dostał dużo ofert. Której żałuje? Tej z Besiktasu.
Jego zdaniem gdyby wykazał większą determinację, trafiłby do klubu ze Stambułu. Na stole były prawie 3 miliony euro.
– Tej oferty najbardziej żałuję. Zabrakło mi wtedy doświadczenia, pewności siebie. Rozmawiałem później z prezesem Bogusiem Leśnodorskim. To było dzień przed końcem okienka, byliśmy w Warszawie, bo była przerwa na kadrę. Legia by dostała prawie 3 mln euro za 29-letniego zawodnika. Jakbym pojechał do biura prezesa i uparł się, że odchodzę, to powiedział, że by mnie puścił. Poza tym miałem inne oferty, ale wszystkie te propozycje opiewały na 1,5 mln euro. A w Legii nie było wtedy źle, więc zostałem – mówi Pazdan, cytowany przez Interię.
Pazdan dostał też po Euro 2016 wiele ofert reklamowych.
– Finansowo najlepsza była Rexona. Miałem też Ubera, Media Expert. Były takie historie, że ktoś chciał abym przyjechał na casting i tylko za to miałem dostać pieniądze. Nie musiałem się na nic zgodzić, wystarczyło żebym przyjechał i coś nagrał. W kontrakcie miałem taki zapis, że jak się nie zgodzę, to nic się nie stanie. Ale w tamtym okresie graliśmy co trzy dni. Nie byłem do tego przyzwyczajony i trudno było mi połączyć piłkę i świat zewnętrzny. Było tego za dużo na tak krótki okres – opowiada defensor Jagiellonii.
Z transferu do Besiktasu wyszły nici, ale Pazdan w końcu trafił do Turcji. W Ankaragucu spędził 2,5 roku. Po powrocie do Jagiellonii znów jest jednym z czołowych obrońców w Ekstraklasie.
Fot. newspix.pl