Wisła Płock weszła w sezon dwoma porażkami, ale po pierwszych niepowodzeniach zaczęła się rozkręcać. Wisła z tego sezonu wyraźnie przewyższa pod względem średniej punktów Wisłę z poprzedniej kampanii. A i jakieś ciekawsze te mecze Nafciarzy. Dzięki temu zespół z Płocka trzyma się w bezpiecznej strefie i trzeba przyznać, że progres w przypadku wielu zawodników jest zauważalny.
Stal Mielec — Wisła Płock. Ogólne wrażenia
Nie trudno zauważyć, że Maciej Bartoszek polaryzuje niektóre środowiska i nawet wewnątrz klubu nie wszyscy są zgodni co do oceny trenera. Część osób narzeka na szkoleniowca i uważa, że Wisłę stać na więcej. Pojawiają się pogłoski o potencjalnych następcach Bartoszka, ale w tym momencie zwalnianie trenera byłoby krzywdzące. Otwarcie przyznajemy, że do poprawy pozostaje kilka kwestii, ale trener Bartoszek zwyczajnie ma wyniki. Przed startem sezonu pojawiały się pytania, czy ten trener zdoła wykrzesać potencjał z zawodników. Były one zasadne: zwłaszcza w kwestii ofensywnych piłkarzy, których w klubie również nie brakuje.
Rafał Wolski i Mateusz Szwoch nie są piłkarzami z pierwszej łapanki, a raczej zawodnikami, którzy mogą podkręcić zespół w ofensywie i wyleczyć kolegów z futbolu na nie mam zdania. W związku z tym należało wymagać, by gra Nafciarzy nie ograniczała się do gry na charakterze i jeżdżeniu na tej części ciała, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę. I do pewnego stopnia, to założenie zostało spełnione. Może kibice Ekstraklasy nie obdzwaniają rodziny, by zaawizować mecz płocczan, ale ci swoją grą wstydu nie przynoszą. Tym bardziej, że ostatnio ustanowili klubowy rekord. W czternastu kolejnych meczach Ekstraklasy zdobyli minimum jedną bramkę.
Zauważalny jest progres względem końcówki pracy Radosława Sobolewskiego. Do tego dochodzi temat roli Dominika Furmana, która nie jest już tak duża, jak przy jego pierwszym podejściu, co świadczy o rozkładzie akcentów na pozostałych graczy. Bartoszek wykreował kilku swoich bohaterów. Kto by się spodziewał, że duet Warchoł-Sekulski zdobędzie więcej bramek w lidze niż wszyscy napastnicy Legii razem wzięci? Do pełni szczęścia w kwestii wyciskania tego co najlepsze z ofensywnych graczy, brakuje tylko rozwoju Dawida Kocyły, który kompletnie się pogubił.
Stal Mielec – Wisła Płock. W świecie kontrastów
Oczywiście problem stanowi dysproporcja pomiędzy meczami na własnym stadionie a wyjazdami. Nie da się przejść obok tego tematu. Ciężko powiedzieć, skąd ona wynika. Czy zapach świeżego betonu działa na Nafciarzy jak przedtreningówka? A może na gości ma działanie halucynogenne lub usypiające? Mniejsza o to: liczy się wynik, a Wisła u siebie jest bardzo mocna. Strzelić zawsze coś strzelą, a obrona jest szczelna. Bilans 15:3 o czymś świadczy.
Na wyjazdach tylko Górnik Łęczna gorzej punktuje, ale ostatnio nadeszło przełamanie zespołu z Płocka. Zanim do niego doszło, wyniki sprawiły, że Wisła zyskała przydomek agenta 007. Po siedmiu wyjazdowych porażkach nadszedł upragniony triumf — wygrana z Wartą Poznań. Po okrutnym paździerzu i niewybaczalnych błędach rywali, ale jednak wygrana. Już wcześniej były przesłanki ku temu, by wierzyć, że Wisła w końcu zapunktuje na wyjeździe. Nawet, jak przegrywali, to stwarzali mnóstwo okazji i co ważniejsze — potrafili zdobywać bramki na trudnych terenach. Lech Poznań na własnym boisku stracił tylko dwa gole. Pierwszego z Pogonią Szczecin, a drugiego właśnie w meczu z Wisłą.
Stal Mielec – Wisła Płock. Nie samymi wyjazdami człowiek żyje
Mecze domowe mocno podbijają dorobek punktowy Płocczan. Dzięki spotkaniom na własnym boisku Wisła zajmuje siódmą, dobrą lokatę, która znajduje się w górnych widełkach potencjału tego zespołu. Przed sezonem wielu ekspertów wyżej oceniało możliwości Jagiellonii Białystok i Piasta Gliwice, nie wspominając już o Legii. Porównajmy więc średnią punktów Wisły z tego sezonu do lat poprzednich:
- 21/22 1,44,
- 20/21 1,1,
- 19/20 1,21,
- 18/19 1,1.
Pozornie trzy dziesiąte poprawy względem rozgrywek 20/21 to pikuś, ale nie w skali całego sezonu. Przemnóżmy to przez 34 kolejki i wychodzi różnica na poziomie dziesięciu punktów. Gdyby w poprzednim sezonie Nafciarze uciułali o dziesięć punktów więcej, to zajęliby piątą, a nie dwunastą lokatę. Jest to duże uproszczenie, ale dobrze pokazuje progres w ujęciu statystycznym.
Stal Mielec – Wisła Płock. Typ redaktora Weszło
Paweł Ożóg: Stal zwykle lepiej punktuje na własnym boisku. Wisła Płock ma serię czternastu spotkań w Ekstraklasie z minimum jednym golem, więc jest szansa na to, że obie drużyny strzelą coś strzelą. Dlatego stawiam na BTTS – po kursie 1,8 na Fuksiarz.pl
CZYTAJ TAKŻE:
- Warchoł: Czasami w życiu trzeba dostać po dupie, trzeba biedy
- Bartoszek: „Zagraliśmy koncertowo w pierwszej połowie”
- Sekulski i Warchoł. Dwuosobowa ekipa specjalna
fot. FotoPyk