Reklama

Cuda, cuda ogłaszają! Wisła Płock wygrywa na wyjeździe!

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

20 listopada 2021, 15:23 • 3 min czytania 7 komentarzy

Warta, która nie wygrała u siebie i Wisła Płock, która nie zdobyła nawet punktu na wyjeździe. 12:30 w sobotę. No, Ekstraklasa potrafi mieć poczucie humoru, by akurat o tej porze serwować nam takie dania. To jak przywitać porę obiadową kotletem z podeszwy. I takie to starcie było – długimi momentami słabe, nieprzekonujące, nudne i nieco bez sensu. Ale w gruncie rzeczy, co to będzie obchodzić Wisłę Płock, skoro w końcu sięgnęła po swoje trzy oczka? Nic, ma to, po co przyjechała. A Warta znów może się klepać po plecach, że tak, tak, było fajnie, wcale nie tak źle, ale konkretów z tego nie ma żadnych.

Cuda, cuda ogłaszają! Wisła Płock wygrywa na wyjeździe!

WARTA POZNAŃ – WISŁA PŁOCK. IMPOTENCJA WARTY W OFENSYWIE

Nie był to bowiem może aż taki mecz jak z Zagłębiem Lubin, kiedy poznaniacy walili w przeciwnika jak w bęben, ale cudów dokonywał Hładun, natomiast to właśnie gospodarze byli stroną przeważającą. Długo wydawało się, że w tym meczu nie ma prawa się wiele zdarzyć, ale jeśli już, to poznaniacy będą strzelać. Tyle że właśnie – znów dostawali pod bramką przeciwnika jakiejś głupawki. Panowie, to jest naprawdę duży prostokąt i też nie żadna ładna pani, by sparafrazować Jacka Trzeciaka. Można zachować spokój. Ale Warta tego nie potrafi. No bo tak:

  • Czyż był w naprawdę niezłym położeniu, ale z jedenastego metra tylko postraszył gołębie
  • Kuzimski, gdy Rzeźniczak podbijał mu piłkę z plecami, z trzech metrów też przerzucił strzał nad bramką
  • Ten sam Kuzimski po doskonałym podaniu od Ivanowa z pola karnego trafił w słupek
  • Uderzenie Kopczyńskiego głową doskonale odbił Kamiński

Jak nie idzie, to nie idzie. Albo poznaniacy sami tracą głowę, albo na przeszkodzie stoi rywal, bo interwencja Kamińskiego była klasowa. Natomiast gdy Kamiński chciał pomóc, to Warta też nie potrafiła skorzystać. Po głupim podaniu bramkarza był rzut wolny z niezłej odległości, ale Kuzimski z rzutu wolnego trafił w… Kopczyńskiego. No ludzie kochani.

W efekcie tego wszystkiego, jedyną bramką dla Warty była ta samobójcza, kiedy ślicznie przymierzył Rasak. Jednocześnie był to gol na otarcie łez, bo wcześniej Wisła trafiła dwa razy.

WARTA POZNAŃ – WISŁA PŁOCK. KONKRETNI NAFCIARZE

Oba trafienia to tak różne historie, że to trzeba, synek, usiąść na spokojnie. Pierwszy gol wziął się dla Nafciarzy znikąd. Oni nic nie mieli w pierwszej połowie, kompletnie nie istnieli w ofensywie, Lis mógł rozwiązywać krzyżówki. Aż to nagle padł gol, jak gdyby nigdy nic. Płaskie podanie w pole karne, Cielemęcki elegancko dostawia stopę i Lis dalej mógł rozwiązywać panoramiczną, bo nie był w stanie nic zrobić. Kuriozalnie zachowywali się obrońcy. Podanie od Tomasika można było trzy razy przeciąć, tyle że defensywa Warty wolała na siebie patrzeć.

Reklama

– Ty weźmiesz?

– Nie, ty weź, ja przedwczoraj ściszałem telewizor.

– No weź, proszę.

– O, gol.

Dramat, absolutny dramat, ale właśnie: co powiedzieć o drugim golu? Tu po prostu skompromitował się Lis. Myślał, że potrafi grać nogami, może sobie podcinką przerzucić futbolówkę nad Vallo, ale nie umie i nie może. Podał po prostu do Słowaka, ten od razu odegrał do Sekulskiego i napastnik załadował na pustaka, rozpaczliwy wślizg Ivanowa nie miał prawa nic pomóc.

Trzeba wierzyć w swoje umiejętności, ale jednocześnie – nie wolno z tym przesadzać. Lis Lisem, ale Warta jako całość często szuka kwadratowych jaj, chciałaby grać ładnie, ale nie potrafi, no i przy tym traci punkty. Za styl nikt poznaniaków nie utrzyma. Sytuacja jest trudna, jeszcze nie dramatyczna, ale jak patrzymy na te popisy – to cóż, do dramatu coraz bliżej.

Reklama

A Wisła Płock? Skoro Bartoszek ma naprawdę niezłą ekipę, to chciałoby się jakichś fajerwerków, ale punkty go bronią – 20 po 15 kolejkach. Czyli o cztery więcej niż rok temu. Postęp jest więc, mógłby być większy, ale Nafciarze mają obecnie spokój. A to też ważne i dające pole do dalszej budowy.

 

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Kolejny freak czy wielka szansa dla boksu? Kim jest Jake Paul?

Szymon Szczepanik
3
Kolejny freak czy wielka szansa dla boksu? Kim jest Jake Paul?

Komentarze

7 komentarzy

Loading...