Reklama

City rządzi w Manchesterze. United zdeklasowani w derbach

redakcja

Autor:redakcja

06 listopada 2021, 15:57 • 4 min czytania 16 komentarzy

Trzeba oczywiście szanować to, czego Manchester City dokonał w ostatnich dziesięciu latach, a nawet jeszcze bardziej to, czego dokonali w ostatnich czterech-pięciu latach. To, jak zdominowali Anglię i Europę. Jesteśmy natomiast Manchesterem United i to jasne, że wrócimy. Myślę, że jesteśmy klubem numer jeden w Manchesterze, a to prawdopodobnie również oznacza, że również na świecie – stwierdził Ole Gunnar Solskjaer przed derbami Manchesteru. „Obywatele” odpowiedzieli na zaczepki szkoleniowca „Czerwonych Diabłów” w najlepszy możliwy sposób – deklasując lokalnych rywali na boisku. City pokonało dziś United 2:0 na Old Trafford, a to i tak najniższy wymiar kary dla gospodarzy.

City rządzi w Manchesterze. United zdeklasowani w derbach

Manchester United – Manchester City. Gospodarze bez argumentów

Pierwszych dwadzieścia minut meczu powiedziało nam w zasadzie wszystko, jeżeli chodzi o aktualną różnicę klas między obiema ekipami z Manchesteru. Już pal licho, że goście wyszli na prowadzenie po siedmiu minutach, gdy samobójcze trafienie zapisał na swoim koncie Eric Bailly. Tutaj nie chodzi o wynik, ale o poziom gry. „Obywatele” nie pozwolili lokalnym rywalom na nic. Robili z piłką co chcieli, zdominowali dosłownie każdą strefę boiska. W bocznych sektorach rządzili wręcz niepodzielnie, zwłaszcza na lewej stronie, gdzie udzielne księstwo urządził sobie Joao Cancelo wspierany przez Phila Fodena. W środku pola nie dawali rywalom chwili wytchnienia – kiedy tylko gospodarzom wydawało się, że odzyskali futbolówkę i mają okazję do skonstruowania kontrataku, natychmiast któryś z zawodników City dokonywał odbioru i podopieczni Pepa Guardioli ponownie wrzucali oponentów na karuzelę w ataku pozycyjnym.

Miazga, miazga i jeszcze raz miazga. Aż przykro było patrzeć na to, jak bardzo ekipie United brakuje taktycznych argumentów w dzisiejszym starciu. To nie była konfrontacja dwóch drużyn celujących w mistrzostwo Anglii, tylko starcie gołej dupy z batem. Jasne, że trzeba w tym kontekście pochwalić The Citizens, którzy rozegrali fenomenalne zawody, ale – wybaczcie wyświechtane piłkarskie porzekadło – gra się tak, jak przeciwnik pozwala.

Manchester United pozwolił gościom na wszystko.

Mieli gospodarze jeden jaśniejszy moment przed przerwą, gdy Cristiano Ronaldo groźnie uderzył po dośrodkowaniu Luke’a Shawa. Ale poza tym chwalić można było tylko genialnie dysponowanego Davida de Geę. Problem w tym, że w końcu i Hiszpan popełnił błąd (zresztą wraz z całą defensywą United) – tuż przed przerwą przepuścił przy bliższym słupku dość rozpaczliwe uderzenie Bernardo Silvy. Stadionowy zegar na Old Trafford po pierwszej połowie wskazywał zatem wynik 0:2 i pytanie było tylko jedno – City pojedzie z United niczym z furą gnoju, tak jak wcześniej Liverpool, czy zadowoli się kontrolą wyniku?

Reklama

Manchester United – Manchester City. Kolejne upokorzenie „Czerwonych Diabłów”

Finalnie padło na opcję numer dwa, jednak to w gruncie rzeczy scenariusz niewiele mniej upokarzający dla kibiców „Czerwonych Diabłów”. Okej, wynik 0:2 wygląda lepiej niż 0:5, lecz gdyby tylko City wrzuciło w drugiej odsłonie meczu wyższy bieg i wykazało się lepszą skutecznością, doszłoby do jeszcze jednego pogromu. Ole Gunnar Solskjaer – ujmijmy to łagodnie – nie natchnął swoich zawodników do odrobienia strat. United po przerwie oddali zaledwie dwa strzały na bramkę, w tym ani jednego celnego. Mieli problem z utrzymaniem się przy piłce na połowie przeciwnika (i na własnej w sumie też), natomiast „Obywatele” bawili się futbolówką – czasami w błyskawicznych kontratakach, częściej w grze pozycyjnej.

Dla ekipy Guardioli to już nie był mecz derbowy, to była jednostka treningowa.

W zasadzie trudno coś więcej o tym spotkaniu napisać, tak bardzo jednostronne było to widowisko i tak bardzo oczywiste już od pierwszych minut stało się to, że Manchester United w żaden sposób nie zagrozi dzisiaj City. Gospodarze zaprezentowali się do tego stopnia żałośnie, że „zlitowali” się nad nimi nawet sędziowie (główny i VAR-owie), nie dyktując jedenastki za faul Alexa Tellesa na Gabrielu Jesusie. Ale to – jak w słynnej mowie „Pudziana” – i tak nic nie dało. „Czerwone Diabły” nawet nie zbliżyły się do zdobycia kontaktowej bramki. Pozostały im tylko chamskie, pełne frustracji faule.

Pamiętacie na pewno tę scenę z „Potopu” i słowa Kmicica: – Pułkownika będą chować, to i niebo płacze. Dzisiejsza ulewa na Old Trafford to były zatem łzy nad mistrzowskimi aspiracjami Manchesteru United w sezonie 2021/22.

MANCHESTER UNITED – MANCHESTER CITY 0:2 (0:2)

strzelcy bramek:

Reklama
  • E. Bailly 7′ (sam.)
  • B. Silva 45′

CZYTAJ TAKŻE:

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Anglia

Komentarze

16 komentarzy

Loading...