Trudno powiedzieć, że w PZPN-ie mamy piłkarską odsłonę afery podsłuchowej, no ale kwestii tego, że taki podsłuch znaleziono, nie należy lekceważyć. Dlatego Cezary Kulesza podjął zasadne kroki.
Poinformował o tym Piotr Koźmiński ze Sportowych Faktów. Kulesza zlecił przeprowadzenie audytu w sprawach organizacji i bezpieczeństwo. Jak pisze Koźmiński, po ujawnieniu podsłuchu, na jaw wyszło kilka nieprawidłowości. Na przykład pracownicy, którzy odchodzili ze związku, wciąż mieli dostęp do siedziby i mejli, bo ten dostęp nie został zdezaktywowany.
Ponadto pracownicy odkupowali sprzęt od związku po „atrakcyjnych cenach” i tenże sprzęt nie był formatowany, więc wszelkie dane dotyczące związku zostawały na platformach.
Poza tym pozostaje kwestia kluczy do biura prezesa PZPN-u. Wydawało się, że były one w posiadaniu tylko kilku osób, ale klucze miały być dorabiane i tak naprawdę trudno się już połapać, kto je ma, a kto nie.
Cóż, czekamy na wyniki audytu.
CZYTAJ TAKŻE:
Fot. Newspix