Reklama

Zabójstwo Agnes Jebet Tirop. “Kenia straciła klejnot”

Sebastian Warzecha

Autor:Sebastian Warzecha

14 października 2021, 21:02 • 4 min czytania 2 komentarze

Miała przed sobą prawdopodobnie jeszcze mnóstwo lat wielkiej kariery. W jej dorobku już znajdował się rekord świata w biegu na 10 kilometrów, dwa medale lekkoatletycznych mistrzostw świata ze stadionu i tytuł mistrzyni w biegach przełajowych. Mogła zdobyć sporo kolejnych wyróżnień, gdyby tylko dostała na to szansę. Niestety, jej życie zostało brutalnie przerwane. Agnes Jebet Tirop znaleziono wczoraj martwą we własnym domu w Kenii. Została zasztyletowana. Sprawca? Prawdopodobnie mąż biegaczki.

Zabójstwo Agnes Jebet Tirop. “Kenia straciła klejnot”

Agnes Jebet Tirop – sylwetka, historia

Za dziesięć dni miała świętować 26. urodziny. Jak na biegaczkę długodystansową to niezbyt zaawansowany wiek. Specjalizowała się w startach na 5ooo i 10000 metrów, ale eksperci wróżyli jej w przyszłości wielką karierę w półmaratonie, a może i nawet na królewskim dystansie. Jej trenerzy i znajomi twierdzili, że miała do nich wielkie predyspozycje. Czy tak faktycznie było – nigdy się już nie przekonamy.

Być może najważniejszy sukces osiągnęła ledwie miesiąc wcześniej. O 28 sekund pobiła wówczas 19-letni rekord świata w biegu na 10 kilometrów. Podkreślmy: kilometrów, bo chodzi tu o start uliczny, na asfalcie, mniej prestiżowy od rywalizacji na stadionie, ale pobicie rekordu świata w jakimkolwiek biegu – zwłaszcza takiego, który trzymał się przez niemal dwie dekady – to zawsze wielkie osiągnięcie. Ledwie dwóch sekund zabrakło jej wtedy, by zostać pierwszą kobietą, która na tym dystansie zeszłaby poniżej 30 minut.

W początkach swej kariery – jak to często bywa z afrykańskimi biegaczkami – próbowała swoich sił w startach przełajowych. W 2013 roku pojawiła się nawet w Polsce. W Bydgoszczy zdobyła wtedy srebrny medal mistrzostw świata juniorek indywidualnie i złoty w drużynie. A już dwa lata później poprawiła indywidualnym złotem, tyle że wśród seniorek. Łącznie z przełajowych MŚ przywiozła w swej karierze pięć medali, w tym trzy złota.

Reklama

Mało? No to dodajmy dwa brązowe medale w biegu na 10000 metrów ze stadionu. Wywalczyła je w Londynie i w Dosze, a w Eugene – w przyszłym sezonie – zapewne walczyłaby o trzeci krążek. O medal rywalizowała też na igrzyskach w Tokio, choć na o połowę krótszym dystansie. Do podium zabrakło jej wtedy niespełna sekundy. Do złota – trzech sekund. Ostatecznie jednak – z najlepszym w sezonie wynikiem – była czwarta.

Niektórzy wróżyli, że o podium może powalczyć za trzy lata w Paryżu. Ale nie powalczy.

Mąż poszukiwany

– Gdy policja weszła do domu, ciało leżało na łóżku. Pod nim było mnóstwo krwi. Rany wskazywały, że kobietę zraniono w szyję, podejrzewamy, że nożem – mówił w kenijskiej telewizji Tom Makori, funkcjonariusz tamtejszej policji. Od początku krążyły plotki, że prawdopodobnie dokonał tego mąż Agnes. Podejrzenia miały paść na niego między innymi za sprawą telefonu, który wykonał do rodziców. Jego rodzina przekazała, że w trakcie rozmowy płakał i prosił Boga o wybaczenie, bo zrobił coś bardzo złego.

Trzeba było poczekać dzień, by oficjalnie jako podejrzanego wskazała go sama policja, która zresztą zdołała namierzyć miejsce przebywania mężczyzny. – Przygotowujemy się do jego złapania. Im szybciej zmusimy go do ujawnienia okoliczności zbrodni, tym lepiej dla wszystkich – mówił Makori. Dodawał też, że na policję nałożona jest wielka presja, bo morderstwem mistrzyni żyje cały kraj, a nawet wielu ludzi poza jego granicami. O to, by funkcjonariusze szybko ujęli mordercę apelował nawet sam prezydent, Uhuru Kenyatta.

– To niepokojące, niefortunne i niesamowicie smutne, że straciliśmy tam młodą i obiecującą zawodniczkę, która przyniosła naszemu państwu tak dużo chwały. Jeszcze bardziej boli to, że Agnes – kenijska bohaterka – straciła swoje życie za sprawą zbrodni popełnianej przez tchórzliwych i egoistycznych ludzi. Wzywam wszystkie organy ścigania do wyśledzenia i zatrzymania odpowiedzialnych za zabójstwo Agnes, by mogli oni stawić czoło pełnej mocy prawa – mówił.

500 PLN ZWROTU BEZ OBROTU – ODBIERZ BONUS NA START W FUKSIARZ.PL!

Reklama

Wszystko wskazuje na to, że policja – zgodnie z jego wezwaniem – faktycznie szybko zatrzyma podejrzanego. Czy sprawcę? O tym przekonamy się w najbliższym czasie, w trakcie – to nie ulega wątpliwości – głośnego śledztwa i procesu, który czeka Kenię. Jedno pewne jest już teraz. Jak napisał tamtejszy związek lekkiej atletyki: “Kenia straciła klejnot”.

Świat nie chce uwierzyć

Gdy wieści o śmierci Tirop dotarły poza granice Kenii, wszyscy w lekkoatletycznym środowisku byli w szoku. Kondolencje płynęły ze wszystkich stron, bo Kenijka pamiętana była przez innych tak, jak to ujęła Evelyn Watta, dziennikarka i jej rodaczka, w rozmowie z Guardianem: “Jako osoba była zawsze uśmiechnięta i wesoła. Starannie dobierała słowa, była skromna i pełna pokory. Mogła wydawać się nieśmiała, ale wystarczyło zadać odpowiednie pytania, by się otworzyła”.

Przede wszystkim jednak – była doskonałą biegaczką. Sebastian Coe, przewodniczący World Athletics, opisał ją jako “jedną z najlepszych biegaczek długodystansowych ostatnich sześciu lat”. I dodawał: “Lekka atletyka straciła jedną z najjaśniej świecących młodych gwiazd i to w najbardziej tragicznych okolicznościach. To wielki cios dla całej społeczności, ale szczególnie dla jej rodziny, przyjaciół i Athletics Kenya”. Podobnymi słowy pożegnał Kenijkę Thomas Bach, przewodniczący Międzynarodowe Komitetu Olimpijskiego.

Każdy zwracał też uwagę na to, że Kenijka mogła jeszcze mnóstwo osiągnąć. Los chciał jednak inaczej, a wiele osób dalej nie potrafi uwierzyć w to, że Agnes już nigdy więcej nie pobiegnie na zawodach.

Fot. Newspix

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Patryk Stec
2
Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Komentarze

2 komentarze

Loading...