Pod wieloma względami to było wyjątkowe zwycięstwo dla kadencji Paulo Sousy. Po pierwsze – reprezentacja Polski zachowała dziś czyste konto i pokonała Albanię raczej za sprawą rzetelnej gry w destrukcji, niż olśniewającej postawy w ataku. Po drugie – biało-czerwoni zgarnęli trzy punkty pomimo przeciętnej postawy Roberta Lewandowskiego. Ale znalazł się też element dla Sousy typowy. Gola na wagę triumfu zapewnili nam bowiem wprowadzeni przez selekcjonera rezerwowi.
Albania – Polska. Chwile grozy w pierwszej połowie
Pierwsza połowa zaczęła się chaotycznie. I przez moment mieliśmy poważne obawy, że z tego chaosu górą wyjdzie Albania. Widać było po furiackich reakcjach Paulo Sousy, że biało-czerwoni nie prezentują się tak, jak sobie tego życzy portugalski szkoleniowiec. Że grają w grę Albańczyków. Najbardziej mrożącą krew w żyłach sceną była naturalnie strata popełniona przez Grzegorza Krychowiaka nieopodal naszego pola karnego. “Krycha” w kilku sytuacjach niepotrzebnie spowolnił grę, no i w końcu się doigrał – przysnął, czym otworzył Albanii prostą ścieżkę do wyjścia na prowadzenie. Na szczęście gospodarze nie rozegrali akcji najlepiej.
Postaw na siebie w Fuksiarz.pl!
Później udało się Polakom okiełznać Albańczyków. Na boisku sypały się iskry, mnóstwo było ostrych starć, ale nasi nie wymiękali. Próby szybkiego odbioru ze strony gospodarzy robiły na nas coraz mniejsze wrażenie z każdą upływającą minutą. Krychowiak, miast tracić futbolówkę, zaczął napędzać ataki, rozkręcił się w środkowej strefie Zieliński, kilka ciekawych ataków wyprowadził Buksa. Aktywny był też Puchacz.
Można było odnieść wrażenie, że trochę w tym wszystkim brakuje Roberta Lewandowskiego. Zwłaszcza żal jednej z szarż Buksy, po której “Lewy” znalazł się w naprawdę niezłej sytuacji strzeleckiej, ale źle zabrał się z futbolówką i koniec końców nic z całej akcji nie wyszło. Generalnie – kapitan zaprezentował się dziś słabo.
Albania – Polska. Świderski zrobił różnicę
W ogóle stwierdzenie “nic z całej akcji nie wyszło” stanowi swego rodzaju podsumowanie większej części tego meczu w wykonaniu obu stron. Niby na murawie cały czas coś tam się działo, temperatura była wysoka – a to jakaś niby-groźna akcja Albanii skrzydłem, zaraz potem niby-niebezpieczna próba Polaków na prawym bądź lewym skraju pola karnego – ale czy bramkarze obu ekip mieli dużo do roboty? Tego byśmy nie powiedzieli. I tutaj wypada pochwalić blok obronny biało-czerwonych. Mnóstwo arcyważnych interwencji zanotował Bednarek, jak zawsze ofiarnie grał Glik. Nie odstawali też Jóźwiak, Dawidowicz oraz Puchacz.
Dzisiaj naszą siłą była defensywa.
Jako się rzekło, to wielka rzadkość za kadencji Sousy. Inna sprawa, że Albania w ataku prezentowała się o dwie klasy gorzej niż w pierwszym spotkaniu. Nie przejęła kontroli nad środkową strefą boiska.
Do czego nas natomiast Sousa zdążył już przyzwyczaić, to znakomita czutka do zmian. I dzisiaj Portugalczyk ponownie w tym elemencie dał popis trenerskiego instynktu. Najpierw wpuścił na boisko Klicha, potem również Świderskiego i Frankowskiego. To właśnie ta pierwsza dwójka w 77. minucie gry przeprowadziła akcję na wagę otwierającego gola – świetnie z głębi pola dorzucił Klich, jeszcze lepszym wykończeniem wykazał się Świderski. Napastnik PAOK-u kolejny raz potwierdził tym samym reputację żołnierza trenera Sousy.
Co tu dużo mówić, Świderski po prostu robi robotę. I różnicę.
Albania – Polska. Bydło na trybunach
Niestety – albańscy kibice nie potrafili znieść straconego przez ich zespół gola. Gola, który tak bardzo oddalił gospodarzy od awansu do baraży. Nie ma co się gryźć w język – kibice miejscowych zachowali się jak bydło i obrzucili biało-czerwonych, którzy akurat celebrowali trafienia na 1:0, wszelkiej maści śmieciem. Arbiter postanowił przerwać spotkanie i przez chwilę zanosiło się nawet, że już go nie wznowi. Ale finalnie piłkarze powrócili na murawę, by dokończyć rywalizację na sportowych warunkach.
Wiele to jednak nie zmieniło. Okej, może raz czy drugi gaz do dechy docisnął Armando Broja, ale żadnej klarownej sytuacji Albania już sobie nie wykreowała. A Polacy nie podkręcali tempa, mieli swój wynik.
No i mają trzy punkty. W tej chwili w swojej grupie znajdują się na drugim miejscu z dwoma punktami przewagi nad Albanią, sześcioma nad Węgrami, a trzema oczkami straty do Anglii. Wciąż pozostaje robota do wykonania – mecze z Andorą i Węgrami same się nie wygrają. Ale teraz nasza przyszłość znajduje się już w naszych rękach i to najważniejsze. Baraże tuż-tuż.
ALBANIA 0:1 POLSKA
(K. Świderski 77′)
CZYTAJ TAKŻE:
- Mecz z Piłkarskiego Pokera i niezniszczalny Boniek. Jak Polska grała z Albanią o mundial
- Chamstwo albańskich kibiców
- Zarządzanie meczem – as Paulo Sousy
fot. FotoPyk