Roman Kosecki nie należy do grona zwolenników selekcjonera Paulo Sousy. Były reprezentant Polski w rozmowie z Interią bardzo ostro wypowiedział się na temat pracy Portugalczyka. Jego zdaniem Sousa musi wygrać z Albanią, jeśli ma dalej prowadzić kadrę.
– Brzęczek nie dostał szansy na mistrzostwach Europy, nie wytrzymano ciśnienia. A Sousa nie wyszedł z grupy i dalej sobie prowadzi reprezentację. Facet się trochę gubi. Musi go ktoś przycisnąć. Jest nowy prezes, trzeba być bezwzględnym. Tu chodzi o naszą kadrę. Mamy teraz bardzo ważny mecz w Albanii – jeżeli Sousa nie wygra tego meczu, to ja bym go od razu zwolnił – powiedział Kosecki. – Trzeba podjąć radykalne kroki, nie można czekać do końca eliminacji. Nie ma sentymentów. Mówię to z pełną odpowiedzialnością, bo sam grałem w piłkę i byłem zarówno chwalony, jak i ganiony. Dlaczego mamy ciągle bronić tego człowieka i mówić, że jest fajny, wygadany i przystojny? Decydują wyniki. Na razie jest okej, mamy szanse. Gdy je stracimy, to koniec sentymentów.
KOSECKI: “GDY STRACIMY SZANSE, KONIEC SENTYMENTÓW!”
– Mnie nie interesuje, czy selekcjoner jest ładny, piękny, gruby, chudy. Ma być skuteczny – dodał “Kosa”.
W tej chwili reprezentacja Polski plasuje się na trzecim miejscu w grupie I w eliminacjach do mistrzostw świata w Katarze. Biało-czerwoni tracą pięć punktów do prowadzącej Anglii i jedno oczko do Albanii. Za naszymi plecami są zaś Węgrzy z jednym punktem straty. W październiku podopieczni Paulo Sousy zmierzą się u siebie z San Marino i na wyjeździe z Albanią. To ostatnie spotkanie rzeczywiście będzie kluczowe w walce o drugą pozycję w grupie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
- Psycholog, trener, fizjoterapeuta, menedżer. Ojciec piłkarza
- Kosecki: „Kwintesencją polskiej głupoty były lata korupcyjne”
- Pięć pytań o kadrę przed meczami z San Marino i Albanią
fot. NewsPix.pl