Reklama

Jak dobry jest Ivi Lopez?

redakcja

Autor:redakcja

02 października 2021, 22:41 • 4 min czytania 3 komentarze

Takich piłkarzy jak Ivi Lopez chcielibyśmy oglądać w Ekstraklasie jak najwięcej. Ivi jest bezdyskusyjnie jedną z największych gwiazd trwającego sezonu ESA, piłkarzem, który daje coś więcej, który – jak prawdziwe gwiazdy – potrafi zrobić różnicę jednym zagraniem. Co prawda Ivi w zeszłym sezonie, szczególnie późną jesienią i wiosną, też był jednym z najlepszych w lidze, ale wydaje się, że jego rola w drużynie zdaje się tylko rosnąć. Wymownie skomentował to w jednym z wywiadów Wojciech Cygan: Lopez zna tylko swój ojczysty język, którym nie mówi nikt inny w zespole. A mimo to ma na boisku i w szatni najwięcej do powiedzenia…

Jak dobry jest Ivi Lopez?

Ivi Lopez miał kiepskie wejście do zespołu – przyszedł w momencie, kiedy świetną robotę na “dziesiątkach” robili Cebula i Tijanić. Wydawało się, że tutaj akurat Raków wzmocnień po prostu nie potrzebuje. Ale szef Rakowa, Michał Świerczewski, widział dalej, wiedział, że Ivi to ktoś, kto może być liderem. Był wielkim orędownikiem sprowadzenia Hiszpana, co potwierdzał nam w rozmowie Paweł Tomczyk:

Jeśli chodzi o Iviego Lopeza, to informację, że taki piłkarz byłby dostępny przesłał Ivan Gonzalez do Gonzalo Feio. Potem Ivan, Gonzalo i Kiko Ramirez mocno pracowali, żeby przekonać go do przyjścia do nas. Ja prowadziłem negocjacje z agencją. Gdy go oglądaliśmy, mieliśmy świadomość w klubie, że to zawodnik z innej planety, miał za sobą występy w La Liga, strzelił gola przeciwko Realowi. Byliśmy bardzo ciekawi, jak będzie funkcjonował w naszej lidze. Jego sprowadzenie to było coś bardzo ekscytującego i po raz pierwszy Michał zdecydował się stworzyć budżet na gwiazdę…

Tomczyk mówił również, że niespecjalnie kogokolwiek w Rakowie zaskoczyło, że początki Ivi miał trudne. Każdy nowy piłkarz u Papszuna musi nauczyć się funkcjonować. To złożony system taktyczny, który musisz rozumieć, w którym musisz współgrać z otoczeniem, bez tego nie będzie ważne co prezentujesz czysto piłkarsko. Drużyna to wspólny mechanizm – jesteś jego trybem, albo ranisz zespół, nawet jak obiektywnie umiesz grać w piłkę.

Reklama

Niemniej Ivi udowodnił, że szybko złapał o co w tym wszystkim chodzi. Już w marcu pisaliśmy jak wpływowy to gracz:

To Ivi Lopez wydostał Raków z dołka, w jakim zespół Marka Papszuna tkwił jeszcze kilka tygodni temu. Od czasu ostatniej porażki częstochowianie zdobyli osiem punktów. Siedem z nich zagwarantowały wyczyny Hiszpana.

  • Zagłębie Lubin – załadował z wolnego, potem nabił Balicia na samobója
  • Podbeskidzie – to jego strzał dobijał Andrzej Niewulis
  • Wisła Płock – jego strzał dobijał Piątkowski, on wyrównał wykorzystując rzut karny

Oczywiście maruda zapyta: a gdzie był Lopez, kiedy trzeba było ograć Legię i Pogoń? Co zdziałał z Lechią Gdańsk? Ano nic, tak samo, jak i nic nie zdziałał z Cracovią. Nie umniejsza to jednak faktu, że bez Hiszpana Raków pożegnałby się już z walką o podium.

A przecież od tamtego sezonu do końca wygrał siedem na dziewięć meczów, żadnego nie przegrał, do tego dorzucił Puchar Polski – z Ivim Lopezem strzelającym na 1:1, a także kapitalnym podaniem z zewniaka napędzający akcję na 2:1. Po prostu wziął lejce w swoje ręce.

Swego czasu myśleliśmy, że Ivi mógłby być ciekawym rozwiązaniem na dziewiątce. Cóż, czas trochę to zweryfikował, bo chyba szkoda byłoby Iviego tylko czekającego na podania kolegów, skoro sam jest tak dobry w napędzaniu akcji. To też widać w tym sezonie – obok pięciu bramek ma już dwie asysty i dwa kluczowe podania, poparte znakomitą średnią not 7.00, gdzie nasza wyjściowa to 5. Nawet jego ustawienie wyraźnie się zmieniło, czasem widać Iviego przy linii środkowej podczas ataku pozycyjnego. Potrafił schodzić wręcz do obrońców, by pomóc im w rozegraniu.

Reklama

Heatmapa Iviego Lopeza za ten sezon (Źródło: SofaScore):

Porównajmy ją do innego wyróżniającego się gracza Rakowa, Marcina Cebuli:

Cebula gra świetnie, mógłby zostać spokojnie sprawdzony w kadrze. Natomiast widać jasno, że to jednak nie ten poziom obciążeń co u Iviego Lopeza. Nie ten poziom odpowiedzialności za grę. A przecież grają, teoretycznie, na tych samych pozycjach, dziesiątkach. To też pokazuje jak płynne bywa ustawienie u Papszuna.

Kamyczek do ogródka? Na pewno puchary. Owszem, tam też miewał mecze, kiedy pociągał za sznurki głębiej, to nie tak, że przespacerował przez spotkania. Miał swój udział w awansach. Ale brakowało tego stempla, tego odciśnięcia w większym stopniu piętna na meczach. Może właśnie takiego Iviego brakło, by przejść do fazy grupowej – by dał coś z niczego, zaskoczył pięknym golem, bajeczną asystą.

Tak czy siak, Lopez jest dzisiaj graczem, którego chce się oglądać. A przecież to gracz wciąż w dobrym wieku, 27 lat na karku, przed nim sporo dobrego grania. Kontrakt ma do 2024, ale nikogo nie powinno zdziwić, jeśli szybko dostanie ciekawą ofertę z bogatszej ligi – o zainteresowaniu nim mówiło się już latem. My mamy jednak nadzieję, że jak najdłużej pozostanie w lidze, bo byłoby takiego gracza szkoda. Jest na pewno graczem, wokół którego można budować, natomiast w Rakowie nie ukrywają – nie blokują zawodników, zdając sobie sprawę, że trzymanie na siłę to nie jest metoda.

Najnowsze

Komentarze

3 komentarze

Loading...