Atletico wygrywa w doliczonym czasie gry. Milan skrzywdzony przez sędziego?

redakcja

Autor:redakcja

28 września 2021, 23:17 • 2 min czytania

AC Milan wrócił do Ligi Mistrzów po latach. Miał to być powrót do wielkich tradycji całego Mediolanu w Champions League, ale póki co Rossoneri idą śladem innej tradycji. Nowszej, wytaczanej przez eurowpierdole Interu. W pierwszym meczu fazy grupowej Milan prowadził jednym golem i stracił wygraną w drugiej części spotkania. W drugim? Nie zgadniecie: prowadził 1:0 i znowu dostał w trąbę. I to w doliczonym czasie gry.

Atletico wygrywa w doliczonym czasie gry. Milan skrzywdzony przez sędziego?
Reklama

Ok, rozumiemy, że Milan przez większość meczu grał w dziesiątkę. W 29. minucie gry drugą żółtą kartkę zobaczył bowiem Franck Kessie. Ale Rossoneri i tak mieli już korzystny wynik. Mieli też szanse, żeby go podwyższyć. Ot, choćby tu, gdy Rafael Leao załadował w poprzeczkę.

Reklama

A jak to się skończyło? Ano tak, że w 84. minucie meczu Antoine Griezmann wyrównał wynik spotkania, a 13 minut później Luis Suarez zamienił rzut karny na zwycięskiego gola dla Atletico. Milan zamyka więc grupę Ligi Mistrzów z zerowym dorobkiem punktowym.

Ale, żeby nie było, Włosi mają coś na swoje usprawiedliwienie. Nie był to bowiem najlepszy mecz w wykonaniu sędziego Cuneyta Cakira. Turecki arbiter przede wszystkim podjął kontrowersyjną decyzję, gdy wyrzucił z boiska Francka Kessiego. Ale i w późniejszym etapie spotkania był ewidentnie zagubiony. Weźmy choćby rzut karny.

We Włoszech już trwa dyskusja o tym, jak bardzo Turek skrzywdził Milan. Cóż, było nie było – wyniku to nie zmieni.

AC Milan – Atletico Madryt 1:2 (0:1)

Leao 20′ – Griezmann 84′, Suarez 90+7′

fot. Newspix

Najnowsze

Reklama
Reklama