Reklama

Cracovia już nie umie w Puchar Polski? Na pewno nie umie w rzuty karne

redakcja

Autor:redakcja

23 września 2021, 21:23 • 5 min czytania 13 komentarzy

Jeśli mielibyśmy opisać dwugodzinną potyczkę ŁKS-u z Cracovią trzema zdaniami, powiedzielibyśmy, że każdy tu coś stracił. Piłkarze obydwu drużyn siły, bo musieli ganiać za piłką o pół godziny dłużej niż zwykle, w dodatku w środku tygodnia. My, bo te dwie godziny – a nawet dwie z haczykiem, wliczając przerwy – mogliśmy spożytkować nieco lepiej. Ale spokojnie, jesteśmy tu dla was. Dlatego poświęcimy temu widowisku więcej niż trzy zdania.

Cracovia już nie umie w Puchar Polski? Na pewno nie umie w rzuty karne

Nie jesteśmy jednak pewni, czy obejrzeliśmy dziś spotkanie Pucharu Polski, czy jednak mistrzostwa świata w pudłowaniu. Zdawało nam się, że mecz ŁKS-u z Cracovią wygląda mniej więcej w ten sposób, że jedni i drudzy ładują w maliny. Ok, czasem do szczęścia brakowało nieco mniej niż paru metrów, ale wciąż – brakowało. Czasami ktoś przypadkiem przycelował i bramkarze musieli się trochę wysilić, jednak też nie były to przesadnie wymagające parady. Strzał w środek, uderzenie z dystansu – całkiem przyjemne próby, przynajmniej z punktu widzenia broniącego.

I tak żeśmy się tułali od pierwszej połowy po drugą, od drugiej do dogrywki, choć akurat w niej było najciekawiej. Niemniej nawet w rzutach karnych okazało się, że trafienie w wielki prostokąt przerasta wielu zawodników (choć akurat tylko Cracovii).

cashback na start fuksiarz

Kolejna kontuzja w ŁKS-ie

Jeśli łódzcy kibice mogą być czegoś pewni, gdy oglądają grający w kratkę ŁKS, to chyba są to dwie sprawy.

Reklama
  • pomyłka w obronie
  • kontuzja któregoś z piłkarzy

Nie uwierzycie, ale już w pierwszej połowie gospodarze odhaczyli obydwa punkty. Z urazem z boiska zszedł Piotr Janczukowicz, któremu ewidentnie poszedł mięsień dwugłowy. Bez kontaktu z rywalem, bez starcia, po prostu nagle upadł na murawę i zasygnalizował, że już po zawodach. A drugi punkt na liście? Wpadkę zaliczył Jan Kuźma i była to typowo ŁKS-iacka pomyłka. Poważnie, podejrzewamy, że 9/10 osób, które uważniej śledzą tę drużynę na pytanie o to, jak wyobrażają sobie klasyczny błąd popełniany przez piłkarzy tego zespołu, powiedzieliby:

Próba rozegrania od bramki i strata pod własnym polem karnym.

Marek Kozioł i Jan Kuźma wpisali się w ten scenariusz. Bramkarz podał do pomocnika ŁKS-u, ten nie przyjął piłki na 16 metrze i Cracovia miała setkę. Czy ją wykorzystała? Nie no, bez jaj. Oczywiście przekombinowała – najpierw zrobił to Florian Loshaj, który zaczął cudować i szukać karkołomnego zagrania do Filipa Balaja, zamiast ładować na bramkę, albo chociaż dokładnie podać, jak przystało na reprezentanta kraju. Ale równie ważną cegiełkę do komiczności tej akcji dorzucił Balaj. Owszem, chciał ratować nieudane podanie Loshaja za plecy i za to mu chwała, tyle że ta próba skończyła się wypierdzieleniem się na piątym metrze.

Ech.

SYLWETKA KAROLA NIEMCZYCKIEGO

Pudła, pudła i jeszcze raz pudła

Traf chciał, że była to chyba najciekawsza akcja pierwszej części spotkania. Groźnie pod bramką Kozioła było też, gdy Jakub Myszor uderzał z woleja, ale piłkarz Cracovii nie trafił w bramkę. Po drugiej stronie? Jedyne celne uderzenie podczas pierwszych 45 minut tego heroicznego boju, czyli próba Macieja Wolskiego z dystansu. Tyle że Karol Niemczycki zwątpiłby w sens wykonywania swojego zawodu, gdyby to wpuścił. Ok, były też minimalnie niecelne strzały z dystansu Antonio Domingueza. Pachniało po nich golem, ale znów się przyczepimy, bo zdecydowanie brakowało nam podobnych prób z bliższej odległości. Takie lutowanie z 25 metrów – nawet jeśli piłka przeleciała tuż obok słupka – z zasady wielkiego zagrożenia nie tworzą.

Reklama

Druga odsłona meczu? Same shit different half. Czyli: pudła, dośrodkowania i strzały z dystansu.

  • pudło – Rivaldinho, który gdy w końcu doczekaliśmy się składnej akcji zakończonej strzałem z 10, a nie 30 metrów, posłał piłkę obok słupka
  • dośrodkowania – mnóstwo, ale w pełni udane chyba tylko to Myszora, po którym Pelle van Amersfoort nie trafił z piątki
  • strzały z dystansu – był jeden taki, po którym Kozioł musiał się nawet rzucić, ale koniec końców zaliczył skuteczną interwencję

ILE MOŻNA ZAROBIĆ W PUCHARZE POLSKI? PREMIE I NAGRODY DLA KLUBÓW

Skąd trafi w bramkę piłkarz Cracovii? Na pewno nie z 11 metrów

Najciekawsza w tym wszystkim była zdecydowanie dogrywka i było to lekkie zaskoczenie. Wiadomo – mniej sił, więcej miejsca, ale jednak zakładaliśmy, że skoro przez 90 minut żadna ze stron nie zdołała wypracować niczego ciekawego, to i dodatkowe 30 minut im w tym nie pomoże. Oczywiście wciąż mówiliśmy głównie o strzałach z dalszej odległości (Hebo, Radaszkiewicz) niż o wjeżdżaniu w szesnastkę po klepce i 30 podaniach, ale tym razem pachniało golem trochę bardziej niż wcześniej. A wręcz śmierdziało nim na kilometr, gdy po rzucie rożnym i przytomnym zgraniu piętką Macieja Radaszkiewicza, Jakub Tosik miał piłkę na głowie jakieś dwa metry od bramki.

Czy trafił chociaż w bramkarza? Skwitujemy to uśmiechem pełnym troski i litości.

Na szczęście dla Tosika okazało się, że są goście, którzy potrafią spudłować z jeszcze prostszych sytuacji. Bo wiecie – tu jednak piłka w locie, jeszcze podbita w ekwilibrystyczny sposób, do tego asysta rywala. Parę rzeczy dookoła Tosika się działo. Natomiast gdy piłkarze Cracovii ustawiali sobie piłkę na 11 metrze, można było oczekiwać, że przynajmniej trafią w bramkę. Nic z tych rzeczy. Ok, van Amersfoort jeszcze trafił, tyle że wyczuł go Kozioł. Potem jednak Milan Rodin walnął nad poprzeczką a Otar Kakabadze trafił prosto w nią.

Jego losy coraz bardziej przypominają dzieje Djordje Crnomarkovicia w Zagłębiu Lubin.

MAREK KOZIOŁ: GDY 30-LATEK SIEDZI NA TRYBUNACH W MIELCU NIE MYŚLI O EKSTRAKLASIE [WYWIAD]

***

Cóż, Michał Probierz tym razem nie dotrze do finału Pucharu Polski (jak dwa lata temu) ani nawet do półfinału (jak przed rokiem). Gdybyśmy byli złośliwi, powiedzielibyśmy, że i tak może coś w tym sezonie wygrać, bo Cracovia pozostaje w grze o mistrzostwo kraju.

Ale złośliwi nie jesteśmy.

ŁKS – Cracovia 0:0 k. 3:1

fot. Newspix

Najnowsze

Koszykówka

Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Michał Kołkowski
3
Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark
Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
2
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Komentarze

13 komentarzy

Loading...