Robert Lewandowski przy odbieraniu Złotego Buta udzielił większego wywiadu “Kickerowi”. Sporo było w nim ogólnikowych stwierdzeń, ale pojawiły się też ciekawsze wątki.
Snajper Bayernu został zapytany, jaki typ napastnika z przeszłości najbardziej przypomina. – Niektórzy z byłych piłkarzy kilkakrotnie mówili mi, że jestem podobny do Van Bastena jeśli chodzi o sekwencję ruchów i styl biegania. Van Basten był świetnym napastnikiem. Jeśli mam się porównywać do kogoś z przeszłości, to właśnie do niego – odpowiedział “Lewy”.
Polak mówił także o swoim rozwoju i zmianie charakterystyki. – W nowoczesnym futbolu trzeba pracować dla drużyny. Nie chcę być napastnikiem tylko czekającym z przodu na podania. Chcę móc bez problemu zintegrować się z dowolnym ustawieniem i taktyką. (…) Zawsze chciałem być nowoczesnym, kompletnym napastnikiem. Dla mnie nie jest problemem granie w różnych systemach i stylach gry. Chciałem być silny w każdym aspekcie – prawa noga, lewa noga, głową. W Bayernie masz mało miejsca na boisku, więc tym bardziej musisz umieć je sobie znaleźć. To inne granie niż iż wtedy, gdy twoja drużyna częściej kontratakuje. Chciałem być napastnikiem, który mógłby robić różne rzeczy.
Lewandowski przekonuje, że mimo trzydziestu trzech lat na karku, także w kwestii parametrów fizycznych wygląda korzystniej. – Mój potencjał zawsze był we mnie obecny i od lat wiedziałem, co zrobić, żeby go z siebie wydobyć. Dziś wiem jak pracować na treningach, więc moja kondycja fizyczna jest teraz lepsza niż w wieku 25, 26 czy 28 lat. Moje fizyczne podstawy są we właściwym miejscu, wiek nie ma znaczenia. Kiedy miałam 22 lata, zmieniłam dietę. Wtedy nie wiedziałem, czy to pomoże, ale udało mi się – i opłaciło. Wszystko, co wtedy zacząłem, dziś przynosi sukces – stwierdził.
“Lewy” pokazuje także, na czym polega dziś problem zawodników wchodzących na futbolowe szczyty. – Jeśli wcześnie zacząłeś na najwyższym poziomie, na dłuższą metę trudniej będzie ci się tam utrzymać, ponieważ brakuje ci doświadczenia. Pamiętam moją młodość i to jak trudno jest trzymać się z daleka od wszelkich zewnętrznych wpływów, mediów i mediów społecznościowych. To długa droga, zanim zdobędziesz niezbędne doświadczenie. A młodzi gracze kosztują dziś dużo pieniędzy tylko ze względu na swój potencjał, mimo że często nie odnieśli jeszcze żadnego prawdziwego sukcesu. Ale to nie młodzi piłkarze są winni, to problem futbolu, drogi, którą obrał. Kiedy Cristiano Ronaldo kosztował miliony, udowodnił już swoją klasę i wartość – podsumował Polak.
Fot. Newspix
