Zawsze gadacie, że jestem pesymistą – a raczej to wy chcielibyście widzieć wszystko w różowych barwach, kiedy polski futbol jest szary – ale dobrze, dzisiaj będzie bardziej optymistycznie. Oczywiście przeczytam, że to pompowanie Michniewicza, ale cóż, dla niektórych osób z komentarzy nie ma ratunku. W każdym razie: trzeba sobie powiedzieć jasno. Legia teraz powinna walczyć o awans do dalszych gier Ligi Europy.
Z Moskwy przywiozła znakomity wynik, trzy punkty wpadły na jej konto. Co więcej, nie można ze stuprocentową pewnością założyć, że Leicester i Napoli zrobią dokładnie to samo. To nie było przecież zwycięstwo u jakichś pasterzy, których każdy na pewno ogra i Spartak skończy z bilansem 0-6. Nie, Spartak wciąż jest mocny. Jasne, jakoś dziwnie pogubiony, ale przy tej jakości można zakładać, że raczej będzie szedł do przodu niż do tyłu.
Legia złapała go w dobrym momencie i walnęła. Jednocześnie Napoli i Leicester podzieliły się punktami. Nie ma rady: trzeba walczyć o awans.
Potrafię sobie wyobrazić, że na wypełnionej po brzegi Łazienkowskiej (chyba że… wiadomo) ekipa Michniewicza robi punkty w meczach domowych. Ze Spartakiem na pewno ma szansę, skoro ograła go w Moskwie. Leicester i Napoli… Też nie ma co robić pod siebie. Może i prestiż Ligi Europy wzrósł, po tym jak obcięto część najsłabszych drużyn i zesłano je piętro niżej, natomiast nie mam wielkiego przekonania, że choćby dla Anglików to jest puchar marzeń. Oni trochę inaczej patrzą na futbol. Liga Mistrzów albo nic w Europie.
Pewnie nie wystawią skrajnych rezerw, masażysty i szatniarza, ale wcale nie muszą umierać na boisku. Legia będzie chciała to robić, to nie będzie przypadek Lecha Poznań, który sobie odpuścił, bo miał w Ekstraklasie pasjonujące starcia. Będzie ogień i to się może skończyć punktami.
Też pamiętajmy, że Michniewicz w tym czasie zdąży poznać swoich piłkarzy lepiej, bo takiego Kastratiego to pewnie widział do tej pory kilka razy. Im dłużej z nowymi piłkarzami popracuje, tym więcej jakości będzie z nich potrafił wyciągnąć. A już teraz widać, że Kastrati to kozak. Przede wszystkim drybluje i to skutecznie. Niesamowite, skrzydłowy potrafi coś więcej niż podciągnąć do końcowej linii i wrzucić. W polskim futbolu widok to niespotykany. Uczcie się, “sprinterzy”.
Oczywiście – może się nie udać, jest to wciąż bardzo prawdopodobne. Ja tylko mówię, że Legia ma obowiązek walczyć o awans z tej grupy, bo jeśli skupi się na utrzymaniu przewagi nad Spartakiem i zajęciem trzeciego miejsca, to tej lokaty nie zdobędzie. Coś jak granie na 0:0. Grasz na 0:0, to najczęściej przegrywasz 0:1, futbol nienawidzi minimalistów.
Traktujmy się poważnie. To jest mistrz Polski. Musi choćby walczyć o awans z Ligi Europy. Znajmy swoje miejsce w szeregu, tak jak reprezentacja, która – jak pisałem – powinna zapieprzać w każdym meczu, ale też się szanujmy. Inaczej nigdy nie wyjdziemy z tego bagna.