Reklama

Cieszmy się erą Lewandowskiego, dopóki możemy

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

15 września 2021, 13:11 • 4 min czytania 53 komentarzy

Kiedy w 2013 roku Robert Lewandowski strzelał cztery gole Realowi Madryt, mówił o tym cały świat. Jako Polacy byliśmy zachwyceni, naszego rodaka wynosiliśmy pod niebiosa. Nazwisko “Lewego” było na okładce każdej gazety, rozpierała nas wielka duma. Emocje związane z tym wydarzeniem były ogromne i oczywiście zupełnie naturalne, bo to był pierwszy taki wyczyn polskiego napastnika na arenie europejskiej. Dzisiaj, około 80 starć w Lidze Mistrzów później, żyjemy w czasach, gdy nie robi na nas większego wrażenia dublet z Barceloną. To pokazuje, jak niebotyczne osiągi Roberta nam spowszedniały, a przecież za czymś takim zdążymy jeszcze srogo zapłakać.

Cieszmy się erą Lewandowskiego, dopóki możemy

Teraz trzeba pytać: kiedy Lewandowski nie strzeli?

Rzecz jasna, wyczyn wyczynowi nierówny. Dwa gole z najsłabszą Barceloną od lat to nie ten sam poziom co wybitne mecze w barwach Borussii Dortmund czy rekordy sprzed kilku lat pokroju pięciu goli strzelonych w dziewięć minut z Wolfsburgiem. Nie, to nie tak. Ale nie da się ukryć, że w postrzeganiu Roberta doszliśmy do punktu, w którym w pewnym sensie czujemy się trochę rozleniwieni. No bo teraz nikt już nie napisze przed meczem z Barceloną, Realem, Chelsea czy reprezentacją Anglii, czy “Lewy” wpakuje coś do siatki. Bardziej zastanawiamy się nad skalą jego dorobku, prędzej zadamy pytanie “panie Robercie, ile dzisiaj?”.

To nic odkrywczego, acz podkreśleń klasy Roberta nigdy za wiele. Mówimy o abonamencie, który kiedyś wygaśnie. Skoro nie musimy za niego płacić, przynajmniej doceniajmy go tak jak to tylko możliwe. Sam Lewandowski stwierdził, że na najwyższym pułapie będzie w stanie rywalizować co najmniej przez cztery kolejne lata. To daje, powiedzmy, jakieś 1500 dni, na przestrzeni których będzie nam dane przesiadywać w polskim teatrze marzeń. Delektować się widowiskiem wykreowanym przed jednego aktora, zbierać wspomnienia dla wnuków. Co paradoksalne, można odnieść wrażenie, że punkt kulminacyjny dopiero nadejdzie. “Lewy”, mimo dźwigania 33 wiosen na karku, z każdym rokiem staje się coraz lepszy.

– Tego lata miałem najlepsze wyniki w mojej karierze. Jeśli przed rokiem miałem 27 lat, to teraz mam 25 lub 26. Moje statystyki w wieku 33 lat są lepsze niż kiedykolwiek wcześniej. Nie tylko kondycja. Wszystkie pomiary na boisku są tak dobre, jak nigdy wcześniej. Po czterech tygodniach przerwy miałem lepszą bazę przed przygotowaniami niż kiedykolwiek wcześniej w mojej karierze. 33 lata to tylko liczba. Nie pokazuje, ile naprawdę mam lat – powiedział przed sezonem Lewandowski na łamach “Bilda”.

Reklama

W Europie Lewandowski nie ma sobie równych

Dzisiaj bardziej niż pojedyncze wysoki, czyli strzelanie goli Barcelonie, emocjonuje nas fakt, że “Lewy” ładuje gola za golem bez przerwy. Ostatni pusty przelot Polak zaliczył 11 lutego 2021 roku, od tamtej pory śrubuje serię spotkań klubowych z przynajmniej jedną bramką. Teraz stanęło na 18 występach i 29 trafieniach, a nie wygląda na to, jakby ta tendencja, ekhm, maszyna miała się zatrzymać.

Statystyk podkreślających wybitność Roberta Lewandowskiego jest oczywiście zdecydowanie więcej. Opta podała wczoraj listę najlepszych strzelców w topowych pięciu ligach od początku sezonu 2019/2020. Widok “Lewego” na szczycie nie dziwi, ale już przewaga nad resztą stawki niejednego mogła zaskoczyć. Sami zobaczcie:

  • Lewandowski – 112
  • Mbappe – 76
  • Ronaldo – 76
  • Halaand – 73
  • Messi – 69

Jesteśmy świadkami ery niepowtarzalnej, bo nawet w oczach sporej części piłkarskiego świata napastnik Bayernu jest obecnie najlepszym zawodnikiem na świecie. To miłe, kiedy właściwie w ogóle nie musimy się wysilać, żeby taką tezę obronić. Liczby i wrażenia artystyczne mówią same za siebie, dziennikarze czy kibice nie mają powodu, żeby na korzyść swojego ulubieńca koloryzować rzeczywistość. Ba, te wszystkie osiągnięcia indywidualne i drużynowe szczególnie w ostatnim czasie tak przybrały na rozmiarach, że czasami brakuje słów, żeby je opisać. Robert dosłownie zamyka usta.

Lewandowski goni w Lidze Mistrzów

Kolejna ciekawostka: “Lewy” potrzebował zaledwie 97 meczów, żeby strzelić 75 bramek w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Ronaldo – 111, Messi – 92. Podtrzymując takie tempo, kapitan reprezentacji Polski na pewno wejdzie do elitarnego grona +100 po dwóch, maksymalnie trzech sezonach jako trzeci piłkarz w historii. Powoli odjeżdża Benzemie, który ma 71 goli, a więc jego pozycja przy stole z jegomościami wcześniej wymienionymi jest absolutnie niezagrożona. Ha, w 2021 roku tak naprawdę to oni są gośćmi Roberta.

Lewandowski zaczyna polowanie. Liga Mistrzów szansą na Złotą Piłkę?

W przeszłości czekaliśmy na bramki Niedzielana z NEC, Żurawskiego w Celtiku czy Olisadebe w Panathinaikosie. To trochę niedorzeczne, gdy uświadamiamy sobie, że obrazek Lewandowskiego na Camp Nou robiącego z Gerarda Pique pachołek treningowy i dwukrotnie pokonującego Ter Stegena, to dla nas nic szczególnego. Dlatego cieszmy się tym, ile tylko można. I liczmy na to, że tę niezwykłą karierę uda się jeszcze zwieńczyć tą “właściwą” Złotą Piłką, choć wiadomo, że Robert dzierży już tytuł najlepszego piłkarza na świecie. Ale, wiadomo, trzeba jeszcze utrzeć nosa francuskiemu “France Football”.

Reklama

Fot. Newspix

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Niemcy

Dlaczego Jakub Kamiński nie gra w Wolfsburgu? Tłumaczy trener

Bartosz Lodko
0
Dlaczego Jakub Kamiński nie gra w Wolfsburgu? Tłumaczy trener
Kanał Zero

0:0 w Kanale Zero. Kowal, Rudzki, Marciniak, Targowski

redakcja
0
0:0 w Kanale Zero. Kowal, Rudzki, Marciniak, Targowski

Liga Mistrzów

Liga Mistrzów

Kolejne wcielenie Superligi. Pomysł Unify League nie porywa

AbsurDB
34
Kolejne wcielenie Superligi. Pomysł Unify League nie porywa

Komentarze

53 komentarzy

Loading...