Reklama

Dlaczego cieszę się, że Messi odejdzie z Barcelony

Leszek Milewski

Autor:Leszek Milewski

05 sierpnia 2021, 21:21 • 4 min czytania 24 komentarzy

Gdybym był kibicem Barcelony, chciałbym, aby Messi grał do pięćdziesiątki, nawet, jeśli pod koniec na jeden nodze. Gdybym był kibicem Barcelony, chciałbym, aby klub podpisał z Leoklauzulę pierwokupu – pierwokontraktu? – na wszystkich jego potomków siedem pokoleń do przodu. Gdybym był kibicem Barcelony, pewnie czułbym się właśnie, jakby mi wyciągnięto świat spod nóg. A może nawet, jakbym włożył nogę w taśmowy trak.

Dlaczego cieszę się, że Messi odejdzie z Barcelony

Ale rzecz w tym, że kibicem Barcelony nie jestem.

I nie widzę żadnego powodu, by się smucić.

Droga Barcelono, cieszyłaś się najwybitniejszym piłkarzem w dziejach futbolu przez siedemnaście lat. To dosyć długo. Nie bądź zachłanna.

Droga Barcelono, ze swoim najwybitniejszym piłkarzem w dziejach futbolu wygraliście razem wszystko. To nie tak, że nie było kryzysów. Kryzysy były, bo muszą być. Życie nie jest takie, by ktokolwiek – cokolwiek, jakikolwiek podmiot – nie miał trudnych chwil. Ale to były ostatecznie fantastyczne lata. Definicja lat tłustych. Po których nawet, jak przychodziły chude, to były chude tylko na twoją miarę – wielu innych możnych i tak tylko mogło o takich wynikach pomarzyć.

Reklama

Droga Barcelono, za czasów Messiego rozkochałaś w sobie setki milionów kibiców na świecie. Nie tylko dzięki niemu rzecz jasna, zawsze byłaś wielka. Był Dream Team, miała przebłyski Barca czasów Rivaldo i Kluiverat. Nie można też kochać piłki i tego, co grał w swoim szczytowym momencie Ronaldinho. Ale to za czasów Leo, gdy był generałem, dla wielu oglądanie twojej gry nie było czymś z dziedziny piłki nożnej, tylko z dziedziny sztuki. Piłka, kibicowanie – to niesie ze sobą duży ładunek frustracji, bólu. Twoi kibice w tamtym momencie jednak niemal co tydzień obcowali z pięknem.

Wiem, że dużo w tych słowach patosu, ale znam takie osoby, które wtedy, choćby za Pepa, oglądały Barcę, by odpocząć. Oni na dziewięćdziesiąt minut wyjeżdżali na mentalne wczasy. Messi był podczas nich wszędobylskim KO-owcem.

A sam Leo, droga Barcelono, w tych szybkich, intensywnych czasach, gdzie wszystko wydarza się nieustannie, gdy coraz trudniej zachwycić, przykuć uwagę, był niezmiennie tym, który uwagę przykuwał. Najpierw jako fenomen, który wspaniale się zapowiada. Potem jako siła natury. A w ostatnich latach jako wielki mistrz, który nie zwalnia tempa, najwyżej zmienia swój warsztat.

Droga Barcelono, naprawdę był czas się Messim nacieszyć.

Szanuję przywiązanie, szanuję piłkarzy, którzy grają tyle lat w jednych barwach.

Ale w tym wypadku naprawdę uważam, że dobrze by było, aby nacieszył się ktoś inny.

Reklama

GDZIE ZAGRA MESSI? POSTAW W FUKSIARZ.PL!

Co więcej – jestem po prostu takiego rozwiązania ciekaw. W piłce nożnej w gruncie rzeczy o to chodzi – czy jesteś ciekaw. Najbliższego meczu. Najbliższego sezonu. Czy jesteś ciekaw tego, czy wygrali, czy przegrali, jak zagrali. Czy jesteś ciekaw jak potoczą się losy tego lub tamtego piłkarza.

I ja Messim w Barcelonie już się znudziłem. To znaczy – nim samym nie. Jak akurat leci Barca, a ja mogę to oglądać – to oglądam przez jego pryzmat, bo wiem, że jak skończy karierę, skończy się coś niepowtarzalnego. Ale chciałbym dla niego nowych wyzwań. Chciałbym go w innej lidze. Chciałbym w innym otoczeniu, choć wciąż przecież w nadrzędnej roli.

Bo w jakichkolwiek barwach nie zagra – będę wiedział, ze muszę to zobaczyć. Że zakreślę dzień jego debiutu czerwonym flamastrem. Kolejnego meczu w Barcelonie, kolejnych katalońskich stawek, że mistrz Hiszpanii, że coś tam z Koemanem, że walka o przywrócenie Ligi Mistrzów… No, można się w to wciągnąć. Ale fabularnie bardziej interesujący jest dla mnie reset i nowe wyzwania. Najbliższego meczu Barcy o stawkę czerwonym flamastrem zaznaczonego nie miałem.

I sam się trochę sobie dziwię, ale chyba najchętniej zobaczyłbym go w Premier League. Ja ligę angielską oglądam bardzo sporadycznie, ale tak, chciałbym. Tak samo jak chciałbym, żeby kiedyś w tej lidze sprawdził się Robert Lewandowski. Nawet na dystans, który mnie od niej dzieli, czuć ten specyficzny klimat. No i w żadnej lidze nie ma jednak tylu klubów, które chcą czegoś więcej i które na to „coś więcej” stać.

Pisałem już kiedyś, że najchętniej zobaczyłbym Messiego i Cristiano Ronaldo w jednej drużynie, tak jak czymś szczególnym było zobaczenie kiedyś w jednej drużynie Tsubasy i Kodżiro. W czasach Avengersów ktoś również w piłce mógłby wpaść na taki pomysł, by dać kibicom duet wszech czasów, duet jakiego nie było.

Ale ja też zachłanny nie jestem.

Wiem, że to byłoby już może za dużo szczęścia.

Swoją drogą, czy nie brakuje w historii Pele transferu do Europy? Czy w tym toczonym od lat boju Messiego z historią, nie pomógłby mu fakt, że wygrałby gdzieś poza Barcą?

Pytania, na które każdy odpowie sobie sam – ja w obu przypadkach odpowiadam „tak”. I liczę na interesującą puentą, gdziekolwiek ona się zapisze.

Leszek Milewski

Fot. NewsPix

Ekstraklasa. Historia polskiej piłki. Lubię pójść na mecz B-klasy.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Michał Trela
1
Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?
EURO 2024

Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Antoni Figlewicz
3
Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Felietony i blogi

EURO 2024

Pracował dwa dni w Niecieczy, teraz pojedzie na Euro. Wielki sukces Probierza

Patryk Fabisiak
0
Pracował dwa dni w Niecieczy, teraz pojedzie na Euro. Wielki sukces Probierza
Felietony i blogi

Futbol w dobie późnego kapitalizmu – czyli jak firma ubezpieczeniowa z Miami szturmuje piłkarskie salony?

redakcja
7
Futbol w dobie późnego kapitalizmu – czyli jak firma ubezpieczeniowa z Miami szturmuje piłkarskie salony?

Komentarze

24 komentarzy

Loading...