Reklama

PRASA. „Boniek miał duży wpływ na powołanie Zalewskiego do kadry”

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

09 września 2021, 09:15 • 9 min czytania 21 komentarzy

Duży wpływ na powołanie Nicoli do reprezentacji Polski miał Zbigniew Boniek. Wypatrzył go już w drużynach młodzieżowych Romy. Był pod dużym wrażeniem. Myślę, że on, a także jego rodzice mieli największy wpływ na ostateczną decyzję Nicoli o grze dla Polski – mówi Bruno Conti, koordynator akademii Romy, na łamach „Super Expressu”. Co poza tym dziś w prasie?

PRASA. „Boniek miał duży wpływ na powołanie Zalewskiego do kadry”

„SPORT”

Oceny po meczu z Anglią. Najlepszy Lewandowski – osiem. Dalej są Bednarek, Linetty i Krychowiak z siódemkami. Najniżej Szczęsny i Świderski – dwójki.

Jan BEDNAREK – 7

Miał w tym spotkaniu coś do udowodnienia, bo sezon w angielskiej ekstraklasie rozpoczął na ławce rezerwowych. Musiał być bardzo skoncentrowany i przed przerwą ten element nie zawiódł go nawet przez moment. Był najpewniejszym spośród naszych stoperów. To on najczęściej blokował strzały Anglików, a czasami zachęcał kolegów

Kamil JÓŹWIAK (81 min) – 5

W związku ze sposobem gry Anglików miał więcej niż zwykle założeń defensywnych i momentami widać było, że coraz lepiej rozumie, czego oczekuje od niego trener. Być może dlatego zdecydowanie mniej niż zwykle było go w ofensywie.

Karol LINETTY – 7

Przed przerwą był jednym z najlepszych na boisku. To po jego znakomitym podaniu Lewandowski miał najlepszą okazję na gola w pierwszej połowie. Miał być mózgiem naszego zespołu w środku pola i poradził sobie w tej roli bardzo dobrze. To był raczej jego najlepszy występ w reprezentacji Polski. Bardzo często odcinał ofensywnych Anglików od podań. Dopiero w końcówce meczu popełnił poważny błąd – bez konsekwencji.

Reklama
Grzegorz KRYCHOWIAK (68 min) – 7

Był nabuzowany, jak za najlepszych czasów w reprezentacji. Cały czas nękał Anglików w środku pola, zabierał im piłki i – co chyba najważniejsze – nie popełniał głupich błędów i fauli. Tak było do przerwy. W drugiej połowie złapał żółtą kartkę i był już mniej aktywny w środku pola, bo też zmęczenie dawało o sobie znać i bywał spóźniony, ale gdy schodził z boiska, to pożegnały go zasłużone brawa.

Młodzieżówka na początku eliminacji skomplikowała sobie życie. Słaby mecz z Izraelem, błędy indywidualne, brak skuteczności – to spowodowało, że kadra Polski U21 poniosła porażkę 1:2.

– Po golu na 1:2 Izraelczycy uszczelnili obronę. Na tym etapie budowania zespołu mój pomysł jest skierowany na kreowanie sytuacji. Szkoda, że nie zdobyliśmy przynajmniej jeszcze jednej bramki, choć okazje były, zwłaszcza w końcówce spotkania – zaznaczał selekcjoner polskiej młodzieżówki. Start eliminacji to raczej falstart. Wyjazdowa wygrana z Łotwą (2:0) była obowiązkiem i Polacy się wywiązali, choć w stylu pozostawiającym wiele do życzenia. Porażka z Izraelem oddala naszą kadrę U-21 od drugiego miejsca w grupie. Patrząc realnie to ono musi być celem, bo Niemcy – aktualni mistrzowie Europy – raczej będą poza zasięgiem. Na Euro awansują zwycięzcy dziewięciu eliminacyjnych grup i najlepsza drużyna z drugiego miejsca.

Dobre wiadomości dla Pogoni Szczecin – Damian Dąbrowski wraca do gry. Piłkarz wyleczył już problemy z kolanem.

Reklama

Po czterech dniach wolnego, we wtorek piłkarze szczecińskiej Pogoni wznowili treningi. W ostatnich dniach indywidualnie ćwiczył Kamil Grosicki, chociaż nie tylko on. W środę trener Kosta Runjaić przeprowadził dwa treningi, w pozostałe dni „portowcy” będą ćwiczyli raz dziennie. Do Radomia szczecinianie udadzą się w niedzielę drogą powietrzną – wylądują w Warszawie i dalej udadzą się autokarem. Przy ustalaniu meczowej kadry sztab szkoleniowy Pogoni będzie już mógł uwzględnić kontuzjowanych wcześniej Damiana Dąbrowskiego i Macieja Żurawskiego. Obaj w pełni sił we wtorek trenowali z kolegami. Dla kapitana Pogoni były to pierwsze zajęcia z zespołem po niemal miesięcznej przerwie. W tym czasie przeszedł zabieg artroskopii kolana w Szczecinie, a potem rehabilitował się w Krakowie. Z kolei Żurawski jest w treningu od kilku dni. Już w poprzednim tygodniu ćwiczył zarówno z pierwszą drużyną, jak i z klubowymi rezerwami.

„PRZEGLĄD SPORTOWY”

Noty po Anglii. Podobnie jak w „Sporcie” – najlepszy Lewandowski, ósemka. Z siódemkami Krychowiak, Puchacz i Szymański. Nikt poniżej piątki.

TYMOTEUSZ PUCHACZ OCENA: 7

Patrząc na wyjściowy skład, można było pomyśleć, że to będzie nasz najsłabszy punkt. Tymczasem gracz Unionu nie dość, że bardzo dobrze radził sobie w obronie, to jeszcze od czasu do czasu ruszał odważnie do przodu i robił trochę zamieszania na połowie rywala.

ADAM BUKSA OCENA: 5

Adam jest największym wygranym ostatnich meczów. Pokazał, że znajduje się w dobrej formie i może nam wiele dać – powiedział przed meczem z Anglią Paulo Sousa. Buksa dostał w środowy wieczór szansę, by ugruntować swoją pozycję w kadrze, ale wszyscy spodziewali się po nim nieco więcej. Pracował w defensywie, ale nie potrafi ł stworzyć zagrożenia pod bramką.

ROBERT LEWANDOWSKI OCENA: 8

Tytan. Momentami harował za dwóch, a nawet trzech. Jeśli stwarzaliśmy zagrożenie pod bramką Anglików, brał w tym udział. Rywale często podwajali krycie naszego kapitana, ale na niewiele się to zdawało, bo Lewy potrafi ł sobie z nimi poradzić. Kunszt potwierdził w doliczonym czasie gry, gdy idealnie dograł piłkę do Szymańskiego, a ten z najbliższej odległości pokonał Jordana Pickforda. Bez niego na pewno nie udałoby się wypracować bramkowej akcji.

Węgry i Albania wygrały swoje mecze z San Marino i Andorą. W środę eliminacyjne spotkania grali też ekstraklasowicze.

W środowych meczach zagrało kilku piłkarzy z PKO BP Ekstraklasy. Florian Loshaj z Cracovii grał od pierwszej minuty w spotkaniu z Hiszpanią, ale jego drużyna przegrała 0:2. Po raz drugi z rzędu w pierwszym składzie Szwedów zagrał grający na co dzień w Legii Warszawa Matthias Johansson. Jego zespół nieoczekiwanie przegrał 1:2 z Grecją. Na zgrupowanie reprezentacji Litwy powołania nie dostał Fedor Černych z Jagiellonii, ale w składzie naszych wschodnich sąsiadów pojawił się inny stary znajomy z ekstraklasy – Arvydas Novikovas. Litwini rywalizowali na wyjeździe z Włochami i dostali srogą lekcję futbolu od mistrzów Europy. Dwa z pięciu goli dla Włochów strzelił Moise Kean, któremu niedawny turniej przeszedł koło nosa. Swój mecz pewnie wygrali Niemcy, którzy w Reykjaviku strzelili 4 gole Islandczykom, nie tracąc przy tym żadnego. Dobrą formę podtrzymał Serge Gnabry. Pomocnik Bayernu imponuje skutecznością w kadrze. Ma już 19 goli w 29 meczach.

Dariusz Czykier wierzy w Kamila Grosickiego. Ale twierdzi też, że Legia z niego zrezygnowała przy transferze, bo bała się, że Grosik z Arturem Borucem rozniosą Warszawę.

Po przerwie na mecze reprezentacji wraca ekstraklasa, a do niej po latach zagranicznych wojaży wrócił pański ulubieniec – Kamil Grosicki.

Rzeczywiście, gdy Grosik zjawił się w Białymstoku, od razu między nami zaiskrzyło. Cóż, drzemiące w nas diabły skumały się, choć nas i te nasze szatany dzieli spora różnica wieku. Kamil rocznik 1988, ja 1966. Gdy zimą 2008 zjawił się w Białymstoku, nie byłem jeszcze asystentem Michała Probierza, a i tak się zwąchaliśmy.

Zaskoczył pana jego powrót do polskiej ligi i do Pogoni Szczecin, w której się wychował?

Myślę, że to była dla niego ostatnia deska ratunku, bo po prostu nie miał propozycji. Gdyby dostał jakąś konkretną z zagranicy, to sądzę, że by z niej skorzystał. Jego powrót został ładnie opakowany, że wraca do domu i tak dalej, ale coś czuję, iż prawdziwy powód był taki, jak powiedziałem. „Dycha czyha!” – mawiano kiedyś o lisach pola karnego i choć nie wiem, jaki numer w Pogoni wybrał Kamil, to wiem, że na ofertę z zagranicy się nie doczyhał. Dlatego wrócił do Polski.

Jego ostatnim klubem był West Bromwich Albion, lecz trenerzy angielskiego zespołu nie widzieli go w swojej ekipie. Poczekał do końca zapewne dobrze płatnego kontraktu i zjawił się w Pogoni. Swego czasu wspominał, że po powrocie do Polski byłby zainteresowany grą jedynie w trzech polskich klubach: właśnie Pogoni, a także Jagiellonii oraz Legii. Były prezes Jagi, Cezary Kulesza, przy jego ogromnej sympatii dla Grosika, uciął temat, bo Duma Podlasia nie byłaby w stanie spełnić oczekiwań finansowych skrzydłowego.

Pogoń podobno dała mu 2 mln złotych za sezon, czyli kwotę nieosiągalną dla Jagi. Nie wiem, czy to prawda, a zresztą mało mnie to interesuje. To sprawa Grosika i Pogoni. Nie zaglądam do cudzej kieszeni. A z dobrego legijnego źródła wiem, że i Legia odpadła, choć z innego powodu. Obawiano się, że Grosik w duecie z Arturem Borucem nie tylko rozniosą szatnię, ale i całą Warszawę. Nie trzeba byłoby do tego Wołomina ani Pruszkowa. Sami by poradzili. Kamilek z pewnością nadaje się do naszej ligi i okaże wzmocnieniem Pogoni. Pytanie, jak dużym? Gaz nadal ma, bo to jest prawdziwek, którego natura obdarzyła talentem i dała mu ponadprzeciętne zdrowie. Nie mówię tego z sympatii do Grosika, by go wybielać, przyznaję, że w Białymstoku prowadził się różnie, ale z jednym się nie zgodzę – że doklejono mu łatkę miłośnika alkoholu. Akurat o alkoholu, w swoim przypadku również, zawsze mówiłem i mówię szczerze. Podkreślam – on nigdy nie miał kłopotu z procentami. Przesiadywałem z nim „na mieście”, dlatego wiem, o czym mówię. Wygadywano bajki, które go krzywdziły. Nie nadużywał alkoholu, wypił może dwa razy w miesiącu. W dodatku to „małolitrażowy” chłopak. „Talentu” do picia nie ma za grosz. A mówi to doświadczony w tym temacie człowiek. Grosika znacznie bardziej kręcił hazard i mam nadzieję, że doniesienia o tym, że od niego się uwolnił, są p r a w d z i w e.

„SUPER EXPRESS”

Rozmówka z Bruno Contim, koordynatorem akademii Romy, o Nicoli Zalewskim. Jak trafił do Romy, kiedy wypatrzył go Boniek i jak duży ma potencjał.

– Dlaczego Zalewski zdecydował się na grę dla Polski?

Bruno Conti: – Duży wpływ na powołanie Nicoli do reprezentacji Polski miał Zbigniew Boniek. Wypatrzył go już w drużynach młodzieżowych Romy. Był pod dużym wrażeniem. Myślę, że on, a także jego rodzice mieli największy wpływ na ostateczną decyzję Nicoli o grze dla Polski.

– Czy pamięta pan okoliczności, w których trafił do akademii Romy?

– O jego możliwościach opowiedział mi jeden ze skautów naszego klubu. Przekonywał, że niedaleko Rzymu mieszka olbrzymi talent, na który warto zwrócić uwagę. Zalewski bronił wtedy barw Nuova Spes. Zaprosiłem go na zajęcia do Trigorii (ośrodek treningowy Romy – red.). Towarzyszył mu jego ojciec. Umiejętności 11-latka naprawdę robiły wrażenie.

– Na której pozycji czuje się najlepiej?

– W akademii ustawialiśmy go jako skrzydłowego. Świetnie gra obiema nogami, dlatego może grać zarówno na prawej, jak i lewej stronie. Jest dobry w pojedynkach z obrońcami. Ma również zmysł do kreowania gry, dlatego w drużynach młodzieżowych występował również na pozycji ofensywnego środkowego pomocnika.

Marek Jóźwiak chwali transfer Przemysława Frankowskiego do Lens. To może być klub pod niego, z taktyką pasującą do profilu reprezentanta Polski.

– Byłem mile zaskoczony tym transferem – komentuje Jóźwiak. – To świadczy o tym, że rynek francuski przekonał się do naszych rodaków, że warto po nich sięgać. Lens prezentuje otwarty futbol. To nieustępliwy zespół, który cechuje duża waleczność, nastawiony jest na ofensywę. Trener Franck Haise preferuje styl gry z wahadłowymi – dodaje były reprezentant Polski. W poprzednim sezonie ekipa Lens zajęła siódme miejsce w lidze. – Będąc beniaminkiem, osiągnęli wynik ponad stan – ocenia Jóźwiak. – W tym roku umiejętnie się wzmocnili na niektórych pozycjach. Pozytywnie oceniam początek Frankowskiego we Francji. Sądziłem, że ten start w Ligue 1 będzie miał trudniejszy. Uważam, że jego profil – jako piłkarza grającego na lewym lub prawym wahadle – odpowiadał trenerowi Lens. Dla tego klubu to zaszczyt, że ma w swoich szeregach reprezentanta Polski – przekonuje.

fot. FotoPyk

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

21 komentarzy

Loading...