Reklama

Lewy z San Marino. Czy warto ryzykować?

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

05 września 2021, 11:13 • 4 min czytania 24 komentarzy

Przed meczem z San Marino nie ma za bardzo o czym dyskutować. Nawet, jeśli szansę dostaną piłkarze z drugiego szeregu, i tak nie będzie to dla nich żadna weryfikacja. Jedziemy, robimy swoje i skupiamy się na Anglii. Cel to trzy punkty i… brak strat w ludziach. Dlatego warto zastanowić się – czy powinien dziś zagrać Robert Lewandowski?

Lewy z San Marino. Czy warto ryzykować?

Doskonale pamiętamy, co wydarzyło się w meczu z Andorą i jaką dyskusję wywołał uraz naszego kapitana, który wykluczył go z meczu z Anglią. Ile głosów, tyle opinii, dlatego przedstawimy wam dwa punkty widzenia.

POWINIEN ZAGRAĆ, BO…

Lewandowski gra w reprezentacji w każdym meczu o punkty z urzędu. Po prostu. Wielcy piłkarze mają też wielkie ambicje, a jedną z tych Roberta Lewandowskiego jest śrubowanie rekordów. Polak już teraz jest na piątym miejscu w klasyfikacji wszech czasów najlepszych reprezentacyjnych strzelców w Europie. W meczu z Albanią strzelił swoją 70. bramkę. Jest kogo gonić, drugie miejsce jest jak najbardziej w zasięgu…

  • Cristiano Ronaldo (Portugalia) – 111 bramek
  • Ferenc Puskas (Węgry) – 84 bramki
  • Sandor Kocsis (Węgry) – 75 bramek
  • Miroslav Klose (Niemcy) – 71 bramek
  • Robert Lewandowski – 70 bramek

Jeśliby uzbierał 85 bramek, wskoczyłby automatycznie na czwarte miejsce w klasyfikacji światowej, gdzie czołówka wygląda następująco:

  • Cristiano Ronaldo (Portugalia) – 111 bramek
  • Ali Daei (Iran) – 109 bramek
  • Mokhtar Dahari (Malezja) – 89 bramek
  • Ferenc Puskas (Węgry) – 84 bramki

Jest o co walczyć, można zapisać się w historii na długie lata. A wyczyn może być tym większy, że Polak – w przeciwieństwie do Ronaldo, Klosego czy Węgrów – nie gra dla drużyny, która rozdaje karty w światowej piłce. Wręcz przeciwnie.

Reklama

Eliminacje w Fuksiarz.pl

Rzut karny w meczu z San Marino? Kurs 2,50!

Mecz z San Marino może dać Lewemu w tym kontekście znacznie więcej niż trzy inne spotkania. Najlepszy piłkarz świata grając przeciwko półzawodowcom po prostu sobie postrzela. Trzy, cztery, pięć bramek? To możliwe. A każda z nich będzie liczyć się do ogólnego bilansu tak samo, jak gol strzelony Hiszpanom na Euro. Powiecie, że to sztuczne pompowanie dorobku? Być może tak. Ale nie jest to trafiony argument, gdy spojrzymy, w jaki sposób Cristiano Ronaldo śrubował swój rekord. W ostatnich latach Portugalczyk zagrał…

  • trzy razy po 90 minut z Luksemburgiem (trzy gole)
  • 45 minut w sparingu (!) z Andorą (gol)
  • niemal całe dwa mecze z Litwą (siedem bramek)
  • dwa razy po 90 minut z Wyspami Owczymi (cztery bramki)

Te wielkie liczby nie biorą się znikąd. Gdyby Ronaldo był trzymany tylko na poważnych rywali, nigdy by nie przeskoczył Ali Daeiego, co zresztą stało się w ubiegłym tygodniu po dwóch golach strzelonych Irlandii.

Poza tym Lewandowski nigdy nie siada na ławce w meczach eliminacji.

Policzyliśmy to zresztą po feralnym meczu z Andorą. Wyszło nam, że – uwzględniając mecze od ery Fornalika, gdy Lewy był już absolutną gwiazdą – nie wyszedł w wyjściowym składzie tylko trzy razy. Z San Marino w 2013 z powodu lekkiego urazu, z Izraelem w 2019, gdy o oszczędzanie go przed zabiegiem pachwiny poprosił sam Bayern (wszedł na ostatnie pół godziny) i z Anglią – znów z powodów zdrowotnych.

Inna sprawa, że w Europie nie ma już słabych drużyn różne ten mecz może się potoczyć. Czy dalibyśmy sobie rękę uciąć za to, że bez Lewandowskiego wygralibyśmy z Andorą? No nie. Przesądziły dwa trafienia Lewego i gol Świderskiego już w samej końcówce, na dobicie rywala. Nie było to porywające zwycięstwo, bardziej wymęczone, przepchnięte. Nie spodziewamy się, że podobny scenariusz powtórzy się z San Marino, ale… może lepiej dmuchać na zimne.

Reklama

SPRAWDŹ SZEROKĄ OFERTĘ FUKSIARZA NA MECZE ELIMINACYJNE!

LEWY NIE POWINIEN GRAĆ, BO…

…wszystko, co napisaliśmy wyżej, nie ma aż tak wielkiego znaczenia dla całej reprezentacji. I choć w ostatnim akapicie pierwszej części tekstu kreśliliśmy czarny scenariusz, to on wcale nie musi nam się przytrafić. No bo jakie są szanse, że Polska z Buksą i Świderskim nie opędzluje San Marino? Minimalne.

ZAPOWIEDŹ: PANOWIE, DAJCIE NAM TROCHĘ UŚMIECHU!

Lewandowski wcale nie narzeka na brak roboty. I choć jest dopiero początek sezonu, to zaraz wejdzie na wysokie obroty i grę na trzech frontach w klubie. Lewandowski jak nikt inny ma świadomość swojego ciała, swoich ograniczeń, tego, w jaki sposób zapobiegać urazom, których przez całą karierę w zasadzie nie ma. Sam zresztą przez długi czas apelował do władz Bayernu, by ściągnęły mu zmiennika. Po to, żeby czasem odpocząć.

Mecz z San Marino to idealny moment, by wrzucić na luz. W sezonie, w którym Polak bił rekord Gerda Muellera, raz usiadł na ławce, a raz na trybunach. I nie dlatego, że przegrywał rywalizację. Po to, żeby umiejętnie szafować siłami. Z Anglikami czeka nas bardzo trudna przeprawa. Może Sousa powinien wyciągnąć lekcję z historii i zminimalizować ryzyko utraty najlepszego piłkarza?

***

Wydaje nam się, że decyzji o występie Lewandowskiego nie podejmie Sousa, a sam piłkarz, który po prostu zadeklaruje: chcę zagrać tyle i tyle. My nie mamy określonego zdania w tym temacie, dlatego oddajemy głos wam. Co byście zrobili? Grali czy usiedli na ławce?

 

fot. FotoPyk

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

24 komentarzy

Loading...