Niecały rok temu Francja w towarzyskim starciu rozbiła Ukrainę 7:1. Dziś po raz drugi w walce o mundial w Katarze z nią zremisowała i to nie przez to, że miała jakiegoś ogromnego pecha. “Trójkolorowi” potwierdzili, że znajdują się w trudnym momencie, co mogą wykorzystać rywale, którzy jeszcze niedawno byliby bez szans.
Ukraina – Francja: Szaparenko z pięknym golem
Podopieczni Didiera Deschampsa mieli zrewanżować się kibicom za domowe 1:1 z Bośnią i Hercegowiną. Nie wyszło.
Na boisku przez większość spotkania nie było widać, że jeden z europejskich potentatów mierzy się z przedstawicielem stanów średnich. Ba, do przerwy to Ukraińcy, którzy musieli sobie radzić bez pauzującego za kartki Zinczenki z Manchesteru City, sprawiali lepsze wrażenie i mogli prowadzić wyżej niż 1:0. Nim kapitalnie zza pola karnego przymierzył Mykoła Szaparenko, Hugo Lloris z dużym trudem odbił strzał Jarmołenki po rzucie rożnym, a na jego szczęście Illa Zabarny niecelnie dobijał z paru metrów.
500 PLN ZWROTU BEZ OBROTU – ODBIERZ BONUS NA START W FUKSIARZ.PL!
Goście pierwszą konkretną sytuację stworzyli dopiero w 44. minucie. Pogba świetnie podał prostopadle do Martiala, który jednak przegrał pojedynek z wychodzącym z bramki Andrijem Piatowem. Doświadczony golkiper po tej interwencji leniwie wznawiał grę, a i tak jego koledzy przeprowadzili akcję, po której objęli prowadzenie. Szaparenko chyba nie mógł sobie wymarzyć piękniejszego premierowego trafienia w narodowych barwach.
La lucarne de Shaparenko 🤯 pic.twitter.com/FvO3LSynyo
— Кермович 🇹🇷🇮🇷🇬🇪☪️ (@Sup_Saiyajin) September 4, 2021
Ukraina – Francja: gol Martiala nie zmienił oblicza meczu
Zaraz po przerwie Francuzi wyrównali. Było w tym sporo przypadku. Rabiot skakał do dośrodkowania, piłka odbiła się od jednego z obrońców i spadła pod nogi Martiala, który z paru metrów zrobił swoje. Nie było to efektowne, Piatow zdołał interweniować, ale koniec końców skapitulował. Dla napastnika Manchesteru United był to dopiero drugi gol dla reprezentacji. Dotychczas jedyną bramkę Martial zdobył we wrześniu 2016 w sparingu z Włochami. Trochę czasu minęło.
Mogło się wydawać, że faworyt po odrobieniu strat weźmie rywala za twarz, zdominuje i prędzej czy później wciśnie coś po raz kolejny. Logiczny tok myślenia, ale przyjęcie takiego założenia oznaczałoby spore rozczarowanie. Ukraina w stwarzaniu sytuacji była już mniej konkretna, jednak potrafiła odciągać grę od swojego pola karnego, a w defensywie nadal była czujna. Zmieniło się to dopiero pod koniec meczu i wtedy “Trójkolorowi” mogli zadać decydujący cios. Karim Benzema świetnie zgrał piłkę do Moussy Diaby’ego, ten położył jeszcze obrońcę i… strzelił w słupek. Później Piatow z dużymi problemami odbił mocny strzał z daleka autorstwa Rabiota. Na tym skończyło się zagrożenie ze strony aktualnych mistrzów świata.
Z zazdrością patrzyliśmy dziś, jak Ukraina stawia się futbolowemu gigantowi, ale gdy patrzymy w tabelę, to negatywne uczucie mimo wszystko znika. Nasi wschodni sąsiedzi z jednej strony zabrali cztery punkty Francji, a z drugiej tyle samo stracili w meczach z Kazachstanem. Efekt? Pięć spotkań i pięć remisów. Sytuacja w grupie D stała się jednak na tyle ciekawa, że jeszcze wszystko możliwe w kontekście awansu.
Francuzi są w dołku. Od grupowego zwycięstwa nad Niemcami podczas Euro 2020, nie wygrali oni ani razu. To już pięć meczów z rzędu.
Ukraina – Francja 1:1 (1:0)
1:0 – Szaparenko 44′
1:1 – Martial 50′
Fot. Newspix