Legia poznała swoich rywali w grupie Ligi Europy i cóż, nie jest łatwo. Ale też chyba o to chodzi, prawda? Żeby mierzyć się z mocnymi przeciwnikami, sprawdzać swoje umiejętności, a nie męczyć bułę z pasterzami w eliminacjach. Jak spadać to z wysokiego konia, ale dokładnie to z jakiego?
LEGIA W LIDZE EUROPY. ODTWORZYĆ WYNIK Z MOSKWY
Może zacznijmy od Spartaka, bo jednak Napoli i Leicester to firmy wręcz oczywiste. W tym sezonie moskwianie próbowali załapać się na Ligę Mistrzów, ale bez efektu – spotkali się z Benficą i dwa razy dostali w łeb. 0:2, 0:2, bez większej historii. Co gorsza (albo dla Legii co lepsze), równie przeciętnie idzie im w lidze. Na sześć spotkań wygrali ledwie dwa, trzy razy dostali w tubę, raz zremisowali. Pałętają się w środku tabeli, są na dziewiątym miejscu.
To ich powrót do Europy. W zeszłym sezonie nie zdobyli przepustki. W rozgrywkach 19/20 w eliminacjach do LE lepsza była Braga. Ostatni raz zameldowali się w grupie przy okazji kampanii 18/19, ale nie poszli dalej – wygrali tylko jeden mecz w rywalizacji z Rapidem, Villarrealem i Rangersami.
No cóż, trzeba sobie przypomnieć stare czasy i najlepiej je odtworzyć:
LEGIA W LIDZE EUROPY. ZDEGRADOWANE LISY
Idziemy dalej. Leicester w poprzednim sezonie Premier League do ostatnich chwil liczyło się w walce o Ligę Mistrzów, więc dla nich obecność tutaj to oczywista degradacja. Lisy sfrajerzyły końcówkę. W czterech ostatnich kolejkach wygrały tylko raz, z United, a tak to dostawały w trąbę od Newcastle, Chelsea i Tottenhamu. W efekcie skończyli ligę na piątym miejscu, czyli pierwszym, które nie dawało wejściówki do elity. Musiało boleć.
Do wyników z tego sezonu nie ma co się przywiązywać – wygrali 1:0 z Wolves i owszem, przegrali 1:4 z West Hamem, ale tam mecz ustawiła czerwona kartka dla Pereza. O ich sile niech świadczą transfery. Wydali w tym oknie 30 baniek na Dakę, 20 na Soumarę i 18 na Vestergaarda. To jest kompletnie inna półka finansowa.
OBSTAWIAJ EUROPEJSKIE PUCHARY W FUKSIARZ.PL!
Napoli, Napoli, kupon ci spier… Chyba na to powiedzenie trzeba liczyć, przy okazji rozmyślania o punktach z Włochami. Legia miała już przyjemność mierzenia się z nimi w Lidze Europy, ale może trzeba powiedzieć – nieprzyjemność. W sezonie 15/16 przyjęła od tej ekipy siedem bramek, samemu strzelając tylko dwie. 0:2, 2:5. Jak sobie przypomnicie tamte mecze, to nie było wątpliwości, kto jest lepszy.
LEGIA W LIDZE EUROPY. ILE MOŻNA UGRAĆ?
Ich historia z poprzedniego sezonu jest w sumie podobna do Leicester. Zajęli piąte miejsce w lidze, a zabrakło im punktu do elity. W ostatniej kolejce zremisowali z Hellasem Verona, które było dziesiąte, więc no co – przypał.
Przed sezonem wzięli Politano z Interu za 19 baniek, a także Jesusa z Romy. Sami się nie osłabili, zaczęli ligę od 2:0 z Venezią, mimo że większość meczu grali w dziesiątkę.
Nie ma co kryć – Legia trafiła na ogromne ciężary, to jest pewnie trudniejsza grupa niż Lecha z zeszłego sezonu. Każde punkty będą tu na wagę złota. Nikomu nie zabieramy marzeń o awansie, ale po prostu byłaby to sensacja.
Fot. FotoPyk