Reklama

Grosicki w Ekstraklasie? 17 goli, 17 asyst. Ile dołoży w Pogoni?

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

25 sierpnia 2021, 14:17 • 5 min czytania 4 komentarze

Od ostatniego występu Kamila Grosickiego w Ekstraklasie minęło już prawie 11 lat. Prawie, bo ten miał miejsce w listopadzie 2010 roku. Wiele wskazuje na to, że pełnej rocznicy nie doczekamy, bo „Turbo” po latach wrócił do Polski i dołączy do grona gwiazd, które ponownie obejrzymy w naszej lidze. To jeden z ciekawszych powrotów, bo „Grosik” robił w Ekstraklasie niezłe liczby, a o ile Damian Kądzior czy Dominik Furman to pod tym kątem świeży temat, tak bramek i asyst skrzydłowego możecie już nie pamiętać. Dlatego przypominamy, jak nad Wisłą wypadał były reprezentant Polski.

Grosicki w Ekstraklasie? 17 goli, 17 asyst. Ile dołoży w Pogoni?

Jeśli coś wyróżnia Kamila Grosickiego, to z pewnością jest to liczba 17. Przez jego karierę przewija się ona zaskakująco często, aż szkoda tego jednego więcej występu w Premier League, bo i tam byśmy na nią natrafili. W każdym razie nowy piłkarz Pogoni zaliczył:

  • 17 bramek w Ekstraklasie
  • 17 asyst w naszej lidze
  • 83 mecze w reprezentacji – czyli do 100 brakuje ich 17
  • 17 goli w barwach narodowych

Ten piękny układ zapewne będzie jednak szybko rozbity, bo „Turbo” pali się do gry i pomocy szczecinianom. A wiadomo, że „Portowcom” najbardziej potrzeba liczb – bramek oraz asyst. Do tej pory Grosicki strzelił zaledwie dwie bramki dla drużyny ze Szczecina, dorzucił też do tego dorobku cztery asysty. Uczciwie przyznamy jednak, że zbyt wielu okazji na poprawienie swoich wyników nie miał. 963 minuty spędzone na boisku w granatowo-bordowej koszulce to niezbyt imponująca liczba.

Nie imponuje także to, co Kamil Grosicki ugrał w Legii Warszawa. 12 meczów, nieco ponad 500 minut spędzonych na murawie i jeden gol. To wszystko, na co było go stać w trakcie krótkiej przygody ze stołecznym klubem. Zdecydowanie najlepszy epizod jego kariery w Ekstraklasie to występy w Jagiellonii Białystok. Na Podlasiu skrzydłowy czuł się jak ryba w wodzie.

  • 57 meczów
  • 4274 minuty
  • 14 goli
  • 13 asyst

17 – bramek i asyst w Ekstraklasie uzbierał Kamil Grosicki

Udział przy bramce co 158 minut – wygląda to nieźle. Oczywiście mówimy tylko o liczbach z Ekstraklasy, bo w Białymstoku notował asysty także w Superpucharze Polski czy eliminacjach do europejskich rozgrywek. Nie zapominajmy także o tym, że to dzięki niemu Jaga dotarła do finału Pucharu Polski, w którym pokonała Pogoń. W krajowym pucharze „Turbo” strzelił gola na wagę awansu już w pierwszej rundzie, a potem asystował w starciach z Koroną czy Lechią Gdańsk. Bez tych bramek białostoczan nie byłoby w finale. Wracając jednak do zmagań ligowych. Ciekawe jest to, że „Grosik” strzelił w naszej lidze więcej bramek niż w Super Lig czy Ligue 1, gdzie przeżywał najlepsze lata kariery. Jeśli chodzi o kluby, przeciwko którym wypadał najlepiej, sytuacja wygląda tak:

Reklama
  • Cracovia – 2 gole i asysta
  • Legia – 2 gole i asysta
  • Lech – gol i 2 asysty
  • Ruch – gol i 2 asysty
  • Odra Wodzisław Śląski – 2 gole
  • Zagłębie Lubin – 2 gole
  • GKS Bełchatów – 2 asysty

Jeśli rozszerzymy bramki i asysty Grosickiego o mecze Pucharu i Superpucharu Polski, wśród jego ulubionych rywali nadal będzie Lech Poznań (łącznie 4 gole i asysty), a do czołówki dołączą Korona Kielce (5) i Arka Gdynia (4). Czyli dla niektórych lepiej być poziom niżej, bo przynajmniej nie nadzieją się na „Turbo”, który będzie poprawiał swoje statystyki. Przytoczona statystyka wiele jednak mówi o tym, jak wiele wody w Wiśle upłynęło, nim skrzydłowy wrócił do naszej ligi.

Ruch, Odra, Bełchatów, Korona i Arka – aż pięć klubów z grona tych, z którymi Grosicki radził sobie najlepiej w młodości, nie gra już w Ekstraklasie. Co więcej, tylko dwa z nich są na jej zapleczu. Pozostałe albo tkwią w 2. lidze, albo w ogóle zniknęły ze szczebla centralnego.

13 – piłkarzy z Ekstraklasy powołano do drużyn narodowych na eliminacje mistrzostw świata

Okienko kadrowe we wrześniu będzie ciekawe dla kibiców ekstraklasowych klubów. Na zgrupowania uda się 12 piłkarzy naszej ligi, a dwóch kolejnych – Tomas Pekhart i Giannis Papanikolaou – mogą powiększyć to grono. Czech jest obecnie na liście rezerwowej swojej drużyny narodowej, z kolei Papanikolaou znalazł się na szerokiej liście wybrańców selekcjonera reprezentacji Grecji. Pewni wyjazdu są już za to piłkarze ze Słowacji, Serbii czy nawet Węgier. Ekstraklasowe akcenty znajdziemy w następujących drużynach:

  • Polska (Kacper Kozłowski)
  • Szwecja (Mattias Johansson)
  • Węgry (Mark Tamas)
  • Finlandia (Robert Ivanov)
  • Słowenia (Luka Zahović)
  • Słowacja (Jakub Holubek, Dusan Kuciak, Frantisek Plach, Lubomir Satka)
  • Gruzja (Otar Kakabadze)
  • Czarnogóra (Dusan Lagator)
  • Serbia (Filip Mladenović)
  • Azerbejdżan (Anton Krywociuk)

W pierwszej serii gier ciekawe wyzwanie czeka szwedzkiego obrońcę Legii Warszawa, bo jego drużyna mierzy się z Hiszpanią. Mark Tamas także będzie miał co wspominać, jeśli zagra w meczu z Anglikami. Z kolei siódmego września możemy być świadkami historycznego wydarzenia – piłkarz Wisły Płock spróbuje zatrzymać Cristiano Ronaldo. Anton Krywociuk i jego Azerbejdżan zagrają bowiem z mistrzami Europy z 2016 roku.

15 – punktów po pięciu meczach 1. ligi ma na koncie Korona Kielce

W poprzednim sezonie 1. ligi w finale baraży o awans do Ekstraklasy spotkały się ŁKS Łódź i Górnik Łęczna. Obydwie ekipy po piątej kolejce rundy zasadniczej miały na koncie komplet punktów. Co więcej, Górnik stracił zaledwie jedną bramkę (ŁKS z kolei strzelił ich aż 15). To dobry znak dla Korony Kielce, która na starcie rozgrywek pozostaje niepokonana. Kielczanie nie mają być może tak imponującego bilansu bramkowego jak ŁKS czy Górnik (9 bramek strzelonych, 2 stracone), ale wiele to nie zmienia, bo liczy się to, co widzimy w rubryce „punkty”. Oczywiście ekipa Dominika Nowaka ma pewne handicapy:

  • była gospodarzem czterech z pięciu gier
  • poza ŁKS-em mierzyła się z drużynami, które są typowane do walki o utrzymanie

Natomiast ma także skuteczną „dziewiątkę” – Adam Frączczak zanotował już trzy trafienia, ma na koncie również asystę – i pewnego bramkarza – Konrad Forenc wyciągnął 20 z 22 strzałów na bramkę Korony, więc i lepsi rywale nie musieliby być dla kielczan problemem. W świętokrzyskim panują dobre nastroje, ale nie ma co się dziwić – taki start żółto-czerwonych to coś, czego nie widziano tam od dekady. Dopiero gdy cofniemy się do sezonu 2011/2012 znajdziemy równie imponującą serię:

Reklama
  • 9 meczów bez porażki
  • 5 zwycięstw, 4 remisy

Tamten sezon Korona skończyła na piątym miejscu z pięcioma”oczkami” straty do podium. Teraz oczywiście oczekiwania są nieco większe – pierwsza piątka nie wystarczy, najlepiej zająć pierwsze lub drugie miejsce, bo to one gwarantują bezpośredni awans.

Aktualną ofertę Lotto znajdziecie tutaj: https://www.lotto.pl

SZYMON JANCZYK

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Felietony i blogi

Komentarze

4 komentarze

Loading...