Reklama

Czy Kamil Grosicki odmieni oblicze ofensywy Pogoni?

redakcja

Autor:redakcja

21 sierpnia 2021, 19:24 • 5 min czytania 13 komentarzy

Bez wątpienia Pogoń Szczecin odpaliła transferową bombę. Nie można inaczej określić pozyskania 83-krotnego reprezentanta Polski. Nawet jeśli ostatnie pół roku to pusta kartka w jego piłkarskim życiorysie. Oczywiście nie dziwi nikogo ekscytacja kibiców ma myśl o Kamilu Grosickim, który śmiga na skrzydle w granatowo-bordowych barwach. Jego powrót do Ekstraklasy po 10 latach stanowi bardzo duże wydarzenie. Ale warto na chwilę odłożyć na bok sentymenty, a następnie zastanowić się, co jest w stanie zaoferować ekipie Kosty Runjaicia. 

Czy Kamil Grosicki odmieni oblicze ofensywy Pogoni?

Na temat ofensywnych bolączek „Dumy Pomorza” można dyskutować długimi godzinami i dywagować, czy problem tkwi w złej koncepcji szkoleniowca lub w nieodpowiednich wykonawcach. Pokaźne zwycięstwo 4:1 ze Stalą Mielec jest światełkiem w tunelu. Mimo wszystko na podstawie spotkania z mocnym kandydatem do spadku nie ma sensu ogłaszać radyklanej poprawy gry, choć należy docenić to, w jaki sposób Pogoń pokazała wyższość nad ekipą drużyną z Podkarpacia.

Kamil Grosicki będzie miał za zadanie wnieść więcej jakość do zespołu. Nie ma co się oszukiwać – rozgrywki Premier League to były już dla niego za wysokie progi. Może być zapuszczony pod względem wytrzymałościowym, ale przyspieszenia po prostu nie traci się tak nagle. W polskiej lidze powinien robić różnicę.

Pytanie, czy okaże się środkiem zaradczym na problemy przedniej formacji, swoistym gamechangerem.

Kamil Grosicki, czyli boiskowa fantazja

Największym zarzutem w stronę ofensywy Pogoni jest ten sztampowy i pozbawiony polotu sposób konstruowania akcji. Zbyt wolny, zbyt apatyczny i zbyt czytelny. Ograniczony arsenał pomysłów na sforsowanie szyków rywala zwłaszcza uwidocznia się w momencie, gdy Pogoń musi gonić wynik. Wówczas potrzeba zawodnika, który wymyśli coś niekonwencjonalnego, wprowadzi do gry odrobinę szaleństwa. Sęk w tym, że oprócz Michała Kucharczyka i Kacpra Kozłowskiego trudno znaleźć w szczecińskim zespole zawodników o tej charakterystyce.

Reklama

Sebastian Kowalczyk czasami pokręci rywalami, ale ostatnio jest bardzo mało efektywny, wręcz irytujący. Rafał Kurzawa to solidny zawodnik, może sporo zaoferować drużynie, tyle że nie weźmie na karuzelę dwóch, trzech gości. Nie przeprowadzi rajdu przez pół boiska. Jean Carlos również ma swoje ograniczenia. W kryzysowych momentach brakowało Pogoni graczy pokroju Srdjana Spiridonovicia czy Zvonimira Kożulja.

Sprawdź ofertę Fuksiarza i postaw na siebie!

To nie tak, że oczekujemy od Grosickiego, że za każdym razem będzie mijał przeciwników jak tyczki. Że obrońcy nie będą w stanie wygrywać z nim pojedynków. Wszak „Grosik” nierzadko bywa chimeryczny i niechlujny w zagraniach. Często znika z radarów w trakcie spotkania. Tylko posiada ten urokliwy dar umiejętności przeprowadzania kluczowych akcji. Potrafi wymyślić coś, czego inni nie byliby w stanie.

Z drugiej strony – ktoś słusznie może zwrócić uwagę na to, że generalnie Pogoń nie ma problemu na skrzydłach  i bardziej przydałby się w tym momencie typowy kreator gry, który jakimś passem lub kreatywnym podaniem w uliczkę zaadresuje wypieszczoną piłkę do napastnika. Niemniej jednak Grosicki nie powinien ograniczać się do wykonywania zadań w bocznych strefach. Z pewnością będzie się starał się też brać za rozegranie. Coś na wzór Jakuba Błaszczykowskiego w Wiśle.

Natomiast nie od dziś wiadomo, że jego atuty są najbardziej widoczne podczas gry z kontrataku. A tak się składa, że Pogoń częściej znajduje się w ataku pozycyjnym.

No właśnie, Kosta Runjaić wymaga również od swoich graczy harówki w defensywie. Wiemy doskonale, że Grosicki nie jest tytanem pracy w destrukcji i zawodnikiem o wymarzonym profilu dla niemieckiego szkoleniowca. Zatem, będzie pełnił funkcję wolnego elektronu? Trener Portowców stoi teraz przed wzywaniem wkomponowania go do drużyny, wyeksponowania jego zalet.

Reklama

Kibice muszą uzbroić się w cierpliwość

Kosta Runjaić przykłada bardzo dużą wagę do optymalnego przygotowania fizycznego. Tak więc trudno spodziewać się, by Grosicki od razu wskoczył do pierwszego składu i zaczął rozdawać karty. Ba, biorąc pod uwagę, że Rafał Kurzawa czy Piotr Parzyszek najpierw musieli nadrobić braki, by otrzymać szansę gry od pierwszej minuty, w najbliższym tygodniach będzie zmiennikiem. Tylko że to też gracz innego kalibru. Aczkolwiek szczerze wątpimy w to, że szkoleniowiec „Dumy Pomorza” odejdzie od swoich żelaznych zasad. I to jeszcze w przypadku piłkarza, który w ostatnie miesiące trenował indywidualnie i całkowicie wypadł z rytmu meczowego.

Ale do Pogoni nie trafił przecież piłkarz przed 40-stką, który wcześniej przez trzy sezony odcinał kupony na Bliskim Wschodzie. Zapewne z czasem dojdzie do formy, która pozwoli mu normalnie funkcjonować na boisku przez godzinę gry. Co ciekawe – zawodnik ma dołączyć do treningów drużynowych we wtorek, a wcześniej przejdzie jeszcze testy i kilka indywidualnych jednostek. Jeśli zasygnalizuje, że jest gotowy, choćby na kilka minut, być może w meczu z Lechem przywita się z Ekstraklasową publicznością. A nawet początkowo jako dżoker może okazać się niezwykle przydatny, stanowić cenną kartę w talii Kosty Runjaicia.

Jak to poukłada Runjaic?

Oczywiście klasycznie Grosicki przewidziany jest na skrzydło. W środku nieco głębiej hasać mogą Drygas z Kozłowski, jak do gry będzie Dąbrowski, to nieco wyżej może przejść Kozłowski. Na skrzydłach są teraz Kucharczyk, Carlos, Kurzawa, Kowalczyk i rzeczony Grosicki. No i w ataku – wysoki, dochodzący do sytuacji Parzyszek. I ruchliwy, ale kiepsko w wykończeniu Zahović.

Modelowo linia pomocy pewnie będzie zatem wyglądała tak: Drygas, Dąbrowski, Kozłowski w środku, skrzydła Grosicki i Kucharczyk, a na szpicy Parzyszek. Wówczas Runjaic może reagować zmianami, a na ławce będzie miał Kurzawę, Kowalczyka, Carlosa, Zahovicia, młodzież w postaci Wędrychowskiego, Fornalczyka, Smolińskiego i Żurawskiego.

Naprawdę – biedy nie ma. Skrzydła Kucharczyk-Grosicki w 2016 roku pewnie byłyby hitem sezonu. Czas jednak leci. Aczkolwiek… No właśnie – to wciąż mogą być maszyny do jakościowych wrzutek. Dośrodkowania Kucharczyka może nie wystarczyły na podbicie Rosji, a Grosickiego na porwanie Premier League. Ale na Ekstraklasę? To powinno być to.

Bierzemy pod uwagę też taki wariant, że na bokach zagrają Kurzawa z Grosickim, a wówczas Kucharczyka można spróbować na dziewiątce. Trochę w ramach eksperymentu, jak ostatnio w Lubinie z Carlosem.

fot. NewsPix

Najnowsze

Komentarze

13 komentarzy

Loading...