Coś nam podpowiada, że pozycja Macieja Bartoszka w Wiśle Płock nie należy do najmocniejszych. Gdybyśmy mieli typować, kto już teraz, na początku sezonu, ma najcieplejszy stołek – celowo nie używamy “najgorętszy”, bo to byłaby przesada – wskazalibyśmy szkoleniowca Nafciarzy. Pytanie jednak: czy Bartoszek dostał odpowiednich wykonawców? Czy jednak jest trochę tak, że niezła jak na Wisłę Płock linia pomocy przykryła problemy Wisły?
WISŁA PŁOCK: LINIA POMOCY
Na papierze, linia pomocy Wisły Płock wygląda całkiem całkiem. Sprowadzono Dominika Furmana, a na polskie warunki to jest jednak piłkarz. Dla Wisły Płock tym bardziej, bo nie sprowadzasz tylko niezłego grajka, ale też kogoś, kto dla tego klubu znaczy więcej – czyli możesz liczyć, że stanie się jednym z liderów szatni praktycznie z miejsca. Będzie brał odpowiedzialność, będzie kierował zespołem – pamiętamy jeszcze historie, gdy Furmanowi zarzucano przesadne wpływanie na losy szatni. W odpowiednich proporcjach, to jednak kapitał.
Wreszcie zdrowy jest też Rafał Wolski. Co prawda zszedł z urazem w meczu z Radomiakiem, ale przeciw Piastowi było widać, że nic mu się nie stało. Wolski jest w formie. To, jak szarpnął z Piastem przez pół boiska, to jak wrzucił na karuzelę piłkarzy Radomiaka ze dwa razy… No, przyjemnie się to ogląda. Daje ten pierwiastek nieprzewidywalności Wiśle, z którą w zasadzie od dawna nie była utożsamiana, którego po prostu jej brakowało.
Masz też Szwocha, który przecież w zeszłym sezonie wykręcał osobiste rekordy asyst i teraz też widać momentami, że nie zamierza schować się za kolegów. O Kocyle już zimą zeszłego roku mówiono, że może odejść na Zachód, było rzekome zainteresowanie Leeds. Rasakiem nie ma co się przesadnie chwalić, ale to też nie najgorszy piłkarz w lidze. Lagator z Lesniakiem to para mimo wszystko dość egzotyczna, ale sam fakt, jaką rolę odgrywali w minionym sezonie, gdzie Lesniak miał być zastępcą Furmana, a Lagator zabezpieczać środek, podczas gdy teraz wchodzą z ławki, pokazuje kadrowy postęp tej formacji.
Problem jest jednak taki, że na razie, poza Wolskim, trudno wskazać tu piłkarza w formie. Furman jest lata świetlne od tego, co prezentował przed wyjazdem. Na razie błysnął tylko czerwoną kartką, ewidentną, po której i tak był wielce zaskoczony – chyba, że był zaskoczony nie połamaniem Arka Pyrki. Kocyła przestał się rozwijać, a jego zagranie do tyłu z Piastem było żartem kolejki. Za niego wszedł Vallo, który zrobił asystę do Warchoła, dość przytomną, ale też nie możemy pozbyć się wrażenia, że to przede wszystkim defensor, no i raczej nie zapowiada się na nie wiadomo jakiego asa.
No i jest jeszcze kwestia lewego wahadła. Jakkolwiek liczyć Tomasika, czy na lewą obronę, czy na pomoc, jest to jedna z najgorzej obsadzonych pozycji w całej lidze. Owszem, Tomasik zaliczył asystę z Piastem, ale też z takim Radomiakiem głównie żebrał o faule. Jest to gracz o ograniczonych możliwościach, gdzie wcale nie zdziwiłoby nas, gdyby po zeszłym sezonie wylądował w pierwszej lidze. Tymczasem w Wiśle Płock nawet nie ma poważnej konkurencji.
Pytanie: jak za taką dyspozycję tej formacji rozdzielić odpowiedzialność? Ile tutaj pracy Bartoszka, a ile innych czynników?
WISŁA PŁOCK: ATAK
O Damianie Warchole słyszeliśmy już latem, że wykorzystuje szansę otrzymaną od Bartoszka. Dobrze wygląda w sparingach i pnie się w górę jeśli chodzi o hierarchię napastników. To na razie potwierdza również w lidze, bo dwa gole z Piastem to nie byle co. To ciekawy napastnik, który może odpalić i będziemy mu się uważnie przyglądać.
Ale idąc dalej?
Marko Kolar może w tej lidze coś dać, ale na razie trudno powiedzieć, żeby się bronił. Słyszało się też, że może grać głębiej – i kto wie, czy to nie sensowniejsza opcja biorąc pod uwagę to, co do tej pory pokazuje. Patryk Tuszyński w zeszłym sezonie dał kilka bramek, odpruł trochę łatkę ligowego mema, powiedzmy, że w roli dżokera w Wiśle Płock nie byłby najgorszą możliwą opcją. Ale zastanawia w tym kontekście transfer Łukasza Sekulskiego. Z Sekulskiego nie byli nawet zadowoleni w pierwszoligowym ŁKS-ie. W Ekstraklasie to opcja typu: dżem. Wisła Płock chciała się zaprezentować tego lata jako klub, który wyznacza sobie nowe standardy, rozwija skauting, zrywa z nieprzygotowanymi transferami. Trudno sądzić, by Sekulski był nie wiadomo jak obserwowany i uznano, że da ten impuls. Brzmi to jak transfer ratunkowy, bo nie było innych opcji – na takich zakupach Wisła Płock już wielokrotnie się przejechała.
Podsumowując – no, ciekawy ten Warchoł. Ale jeśli pozbawiony doświadczenia Warchoł jest w ataku twoją najmocniejszą opcją, a sporo minut otrzymuje Sekulski, no to przy rosnącej konkurencji w lidze nie wygląda to imponująco.
WISŁA PŁOCK: DEFENSYWA
Krzysztof Kamiński jest bramkarzem, który ma potencjał by być ponadprzeciętnym w tej lidze. Ale też wiosną niejednokrotnie robił zawstydzające babole. Do konkurencji sprowadzono mu Damiana Węglarza, który słynął z tego samego, ale w Jagiellonii. I, z tego co się słyszy, Węglarz już w rezerwach Wisły Płock potrafił błysnąć czymś podobnym. Broni więc Gradecki, ale powiedzieć, że to wyciągnięty z kapelusza as, raczej się nie da. Gradecki już swoje dołożył choćby w porażce z Piastem. Nie sądzimy, by z takim bramkarzem za plecami defensorzy Wisły czuli się pewniej.
Ale problem w tym, że sama defensywa Wisły Płock jest obecnie pięta achillesową zespołu. Liczba kuriozalnych błędów, jakie popełnili tylko w ostatnim meczu, była skandaliczna. Jakub Rzeźniczak ma słaby początek sezonu, za dużo w jego poczynaniach elektryki, zdarzają się momenty braku koncentracji. Krywociuk, który przychodził z naprawdę fajnym CV, miewa kuriozalne błędy. Z Piastem obronił się dyspozycją ofensywną – nawet, jeśli momentami przypadkową – bo jego poczynania w tyłach były poniżej wszelkiej krytyki. I w tym kontekście przypomina nam się, że był sprowadzony właśnie na lewą obronę. Miał grać tam, gdzie gra Tomasik. Rzucony na półlewego stopera z przymusu, widać pod ligowym ciśnieniem może jednak nie dawać rady, a ofensywne zrywy pokazują, że ustawiony wyżej – jak to wahadło – mógłby być pewniejszą opcją.
Bartoszek na Legię wyszedł 4-4-2, ze Zbozieniem na prawej obronie, ale potem przestawił się na 3-5-2. Pytanie, czy na ten moment w Wiśle można znaleźć trzech mocnych stoperów. Wystawiany tutaj z Rzeźniczakiem i Krywociukiem w trzech ostatnich meczach Michalski nie dawał rady. Taka trójka jest jedną z najmniej budzących zaufanie linii defensywnych, szczególnie, gdy wspierają ją z boku Tomasik i Kocyła/Vallo. Jeśli gdzieś Wisła Płock powinna dokonać pilnych wzmocnień, to właśnie tutaj, bo na razie ta formacja może być argumentem “dlaczego Nafciarze mogą spaść”.
Natomiast trzeba też powiedzieć, że Bartoszek z takich zespołów potrafił już coś więcej wyciskać. Postawa w meczu z Piastem, mimo wyjścia na 3:3, momentami była zawstydzająca. Mecz z Radomiakiem, wygrany, też był mimo punktów powrotem do wieków ciemnych, nudnej, sztampowej Wisły, która gra na przeczekanie przeciwnika. Oczekiwaliśmy od Wisły Płock więcej werwy, natomiast na początku sezonu to jeden z zespołów, który zamiast pozytywnie zaskoczyć – na co miał potencjał – ma przydługą litanię problemów.
Fot. FotoPyK