Wydawałoby się, że po 3:1 z Bruk-Betem Maciej Skorża będzie tylko chwalił swój zespół, ale nic bardziej mylnego. Trener miał sporo zastrzeżeń.
Jak stwierdził: – Po objęciu prowadzenia w miarę kontrolowaliśmy sytuację, ale potem mieliśmy problemy, zwłaszcza w drugiej części pierwszej połowy, straciliśmy bramkę i zrobiło się niebezpiecznie. Również drugą część nie zaczęliśmy dobrze. Już w przerwie dokonałem korekty w składzie wprowadzając za ofensywnego obrońcę bardziej defensywnego. Dobrą zmianę dał Nika Kwekweskiri, uspokoił grę w środku pola. Ten mecz był wyjątkowo trudny w aspekcie taktycznym, ale jeśli chodzi o kwestie fizyczne, o dynamikę, to też nie wyglądaliśmy do końca dobrze. Musimy to przeanalizować i lepiej przygotować się na mecz z Lechią Gdańsk. Moja drużyna miała momenty, za które można ją pochwalić, ale skuteczność nie była naszą mocną stroną, już przed przerwą były okazję, aby zdobyć trzecią bramkę. To była dla mnie duża lekcja. Cieszę się, że mimo wszystko potrafiliśmy utrzymać dyscyplinę taktyczną. Gratuluję zawodnikom kolejnych trzech punktów.
I wiecie co, bardzo dobrze, że Skorża się nie podpala. Skoro jego zespół prowadził po 200 sekundach 2:0, powinien szybko dobić rywala, strzelić na 3:0 czy 4:0. A sam zrobił sobie kłopot. Punkty się zgadzają, ale w grze jest jeszcze trochę do poprawy.
Fot. Newspix