Reklama

Ileż można czekać na jakość od Alvareza?

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

14 sierpnia 2021, 12:21 • 5 min czytania 1 komentarz

Piłkarze z 2. Bundesligi a Ekstraklasa. Na ten temat można byłoby napisać esej i… ciężko byłoby postawić tezę, która byłaby jednoznaczna. Z jednej strony – jak u Manna i Materny – „sprawa jest jasna – ściągać”. Bo chociażby Ishak, bo chociażby Soriano, Ale z drugiej strony – czasem powinna zapalać się lampka ostrzegawcza. Jak przy Marcosie Alvarezie. W jego przypadku powoli zaczyna kończyć się nam cierpliwość.

Ileż można czekać na jakość od Alvareza?

Aż z ciekawości przy okazji pisania tego tekstu przypomnieliśmy sobie rozmowę na WhatsAppie sprzed ponad roku. Zapytaliśmy wtedy znajomego skauta, który dobrze ogarniał rynek 2. Bundesligi i niższych lig niemieckich. Zapytaliśmy o Alvareza, którego wówczas ściągała Cracovia i dostaliśmy taką wiadomość. – Trochę pulpecik, ale grać w piłkę potrafi. Na warunki Ekstraklasy to powinien być pan piłkarz. Technika, krótki drybling, może nie będzie to klasyczna dziewiątka, ale spokojnie w drewnianej lidze zrobi przewagę.

Lechia Gdańsk – Cracovia. Najlepszy mecz Alvareza? Ten w debiucie

Później przyszedł ligowy debiut Alvareza w barwach „Pasów” i przecieraliśmy oczy ze zdziwienia. – Cholera, to Cracovia potrafi robić TAKIE transfery? – dziwiliśmy się. Tu kiwka, tam zastawka. Żaden inny piłkarz w tamtej kolejce nie był tak często faulowany. Grał wówczas nieco niżej, jako cofnięty napastnik za plecami Rivaldinho, ale robił straszny przyciąg. Rywale nie wiedzieli, czy dać mu się rozpędzić, bo z lekkim balastem w okolicach pępka i tak się nie rozpędzi. Czy jednak od razu go kasować, bo jak już się rozpędzi, to nie będzie jak go zatrzymać.

Problem Marcosa Alvareza polega jednak na tym, że swój najlepszy mecz w barwach Cracovii rozegrał… w debiucie w Cracovii. A gość dostał w Krakowie trzyletni kontrakt, z tego co słyszymy, to pod względem zarobków jest w samej czołówce listy płac „Pasów”. Miał być jakością na tu i teraz. Żadnej tam gadki o potencjale sprzedażowym. Zero snucia wizji o tym, że za sezon, może dwa się rozwinie i Cracovia skasuje za nim ze 2-3 bańki euro. Nie, nic z tych rzeczy. Alvarez miał przyjść i sprawić, że kibice przy ul. Kałuży na pytania o Airama Cabrerę, Rafę Lopesa czy Krzysztofa Piątka będą pytać „eeee, kto? Ci goście, których dorobek pożera nasza gwiazda z Niemiec?”.

Ale spójrzmy na chronologię przygody pana Marcosa z Cracovią.

Reklama
  • Sierpień 2020 – gol i asysta w debiucie z Pogonią.
  • Wrzesień 2020 – asysta z Zagłębiem.

[pół roku później]

  • Marzec (!) 2021 – asysta ze Śląskiem.
  • Kwiecień 2021 – gol z Wisłą Płock i asysta w pucharowym meczu z Rakowem.

Netto wyszedłby z tego miesiąc realnie dobrej gry. O ile jeszcze jesienią zeszłego roku jakoś bronił się po prostu przyzwoitą dyspozycją, o tyle wiosną był już cieniem samego siebie. Z ciekawości zerknęliśmy w nasze noty za samą rundę wiosenną Alvareza – średnia 3,91. Jeśli robilibyśmy jakieś półki ligowej kiepścizny, to ta, na której Alvarez był wiosną, byłaby drugą półką od dołu. Niżej były już tylko ostatnie ekstraklasowe ogórki.

Lechia Gdańsk – Cracovia. Znów błysnął w pierwszej kolejce

Czy Cracovia była rozczarowana pierwszym sezonem Alvareza? Jezu, a czym i kim Cracovia miała w zeszłym sezonie nie być rozczarowana. Oczywiście, że była. Rivaldinho okazał się kompletnym ogórem, a Alvarez pokopał w piłkę dobrze przez dwa tygodnie, końcówkę jesieni stracił przez uraz i wiosną nie wyszedł już na prostą.

Między innymi dlatego do Krakowa przyszedł Filip Balaj. Gość o totalnie innej charakterystyce od Alvareza. Bardziej taki potencjalnie lepszy Filip Piszczek – stanie w polu karnym, poprzepycha się, wygra górną piłkę, uderzy coś z głowy, dołoży szuflę. Powiecie złośliwe – okej, czyli taki bardziej pasujący do wrzutek Cracovii? Odpowiemy przytomnie – tak, o ile te wrzutki będą dolatywać do pola karnego.

I Balaj w pierwszych meczach miał miejsce w wyjściowej jedenastce „Pasów”. Grał albo przeciętnie, albo po prostu słabo – jak w ostatniej kolejce. Na domiar złego doznał urazu. Początkowo wydawało się, że kontuzja jest groźna i wykluczy go na dłuższy czas, ale według tego, co mówił Michał Probierz na konferencji, to sprawa nie jest aż tak poważna. Ale w Gdańsku raczej go zabraknie. Ergo – otwiera się szansa dla Alvareza, który w dotychczasowych spotkaniach Cracovii wchodził z ławki.

Ale nawet z ławki potrafił dać coś ekstra. Pierwsza kolejka, mecz w Niecieczy, Niemiec wchodzi na boisko w drugiej połowie, razem z resztą rezerwowych napędzają ofensywę gości, po kapitalnej akcji i strzale piętą Alvarez trafia do siatki.

Reklama

Lechia Gdańsk – Cracovia. Czas ostatniej szansy

Wygląda zatem na to, że Alvarez w Gdańsku wybiegnie w wyjściowym składzie pod nieobecność Balaja. I to może być ostatni dzwonek na to, by pokazać, że jednak potrafi grać w piłkę. Przecież potrafi – byle leszcz w 2. Bundeslidze nie strzela czternastu goli – i to nie w 1999 roku, tylko sezon przed przyjściem do Polski.

Grać umie. Spojrzeliśmy sobie w liczby za zeszły sezon – pod względem oczekiwanych asyst (czyli tego współczynnika „jak dobre sytuacje wykreował) był trzeci w ekipie Michała Probierza. Dochodził też do sytuacji – tutaj tej pod względem goli oczekiwanych zajął trzecie miejsce w zespole „Pasów”. Kluczowe podania? Piąta dziesiątka Ekstraklasy, co – biorąc pod uwagę, że grał w siermiężnej Cracovii i stracił część sezonu – jest wynikiem przyzwoitym.

Wciąż mamy wrażenie, że może lepiej sprawdziłby się nawet grając nieco niżej – tam, gdzie obecnie gra Pelle van Amersfoort. Ale Holendra usadzić się nie da, więc Alvarez musi szukać swoich szans na szpicy. Dzisiaj czeka go prawdopodobnie kolejna szansa. I sami jesteśmy ciekawi – czy po tym meczu znów uwierzymy, że Marcos Alvarez może jeszcze odpalić?

Lechia Gdańsk – Cracovia: typy, kursy bukmachera Fuksiarz.pl

Damian Smyk: Czas na klątwę Weszło. Skoro cała zapowiedź jest poświęcona Alvarezowi i narzekaniu na jego nieskuteczność, to czuje w kościach, że „Pasy” zaskoczą i ruszą na gdańską obronę od początku meczu. I strzelą gola. Widzieliśmy, że w starciu ze Śląskiem defensywa Lechii grała dość wesoło i spodziewam się powtórki tego też dzisiaj. Mój typ – gol Cracovii w pierwszej połowie po kursie 2.50 w Fuksiarz.pl

Jakub Olkiewicz: Czy spędzenie ładnego, sobotniego popołudnia przy starcia Musolitina z Spilakiem brzmi jak kapitalny pomysł? Niekoniecznie. Zwłaszcza, że nie widzę tutaj szans na strzeleckie popisy. Poza tym na złość Smykowi zapoluję na małą liczbę goli. Stawiam, że w tym spotkaniu padnie jeden. Nie wiem do której bramki, ale wpadnie. Kurs w Fuksiarz.pl – 4.20.

Fot.Newspix

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Zmiany w FA Cup. Brak powtórek w przypadku remisów

Bartosz Lodko
1
Zmiany w FA Cup. Brak powtórek w przypadku remisów

Komentarze

1 komentarz

Loading...