Czesław Michniewicz na konferencji prasowej skomentował kilka bieżących spraw Legii przed meczem z Radomiakiem.
Jak stwierdził: – Sobotni mecz z Radomiakiem będzie w jakimś stopniu przygotowaniem do meczu w Zagrzebiu. Skład będzie może osobowo inny, ale w takim ustawieniu chcemy zagrać w spotkaniu z Dinamem. Na niektórych pozycjach zagrają zawodnicy, którzy występowali mniej, po to, aby mieć odpowiedź na wypadek, aby kogoś zabrakło. Musimy pamiętać, że Filip Mladenović ma dwie żółte kartki i musimy przygotować kogoś na jego pozycję. Stąd też na jego pozycji na pewno zagra Joel Abu Hanna. Ostatnio grał, ale w systemie z czwórką obrońców, to zupełnie inne granie. Podobnie, jak Maik Nawrocki. Chcemy, aby blok obronny składał się z trzech stoperów i dwóch wahadłowych. Zagrają inni zawodnicy niż w Tallinnie, ale chcemy, żeby ten blok został zachowany, aby zobaczyć Nawrockiego, Rose’a czy Abu Hannę na pozycji, na której występują nasi piłkarze z pierwszego składu.
O transferach i spotkaniu z Mioduskim oraz Kucharskim: – Było spotkanie, długo rozmawialiśmy na różne tematy. Spotkanie dotyczyło też akademii, rozmawialiśmy też o pierwszej drużynie. Czy będą transfery? Nie jest to oczywiście moment, aby cokolwiek ogłaszać. Po drugie – zajmuje się tym ktoś inny. Na pewno wszyscy mamy świadomość, że meczów jest bardzo dużo. Na niektórych pozycjach jest duża konkurencja – to fajnie, to cieszy. Ale na niektórych – konkurencji brakuje. Wszyscy mamy tego świadomość. Są czynione starania, lecz konkretów jeszcze nie ma.
O udanym początku sezonu: – Pracujemy według jasnych zasad. Wiemy, co chcemy zrobić na boisku. Rolą trenera jest ograniczyć przypadek. Staramy się poprzez analizę, trening, ograniczyć przypadek tam, gdzie tylko można. Ale mamy też swoje pomysły, jak grać przeciwko rywalom. Przeciwnicy też mają swoje pomysły. Czasami uda się zneutralizować ich największe atuty i muszą grać przez to inaczej. Na razie wszystko nam się układa. Nie robię jednak wielkiego wydarzenia z tego powodu. Wiem, że to piłka – za chwilę wszystko może się odwrócić. Musimy być stabilni. Jak jest dobrze, to jest stabilnie, jak jest troszeczkę gorzej, żeby suchą stopą przechodzić przez sytuacje kryzysowe, które w tym sezonie na pewno będą. Tak, jak mówię, 30 meczów do grudnia trzeba rozegrać. To szmat czasu. To tak, jak by zagrać całą ligę, 15-16 zespołową, w ciągu czterech miesięcy. Będą różne momenty. Cieszymy się z tego, co jest, ale nie popadamy w super euforię, że zawsze tak będzie. Tak nie będzie zawsze.
Fot. FotoPyk