Polska piłka uwielbia zaskakiwać. Myślisz, że widziałeś już wszystko, a tutaj wyciąga z rękawa znowu coś, czego nigdy byś się nie spodziewał. Dzisiejszy materiał Onetu, w którym pojawiają się wątki fałszywych dyplomów reprezentantów, to kolejny dowód, że z polską piłką nie sposób się nudzić.
Odrobina tła wydarzeń. Gdańska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie handlu podrabianymi dyplomami studiów. Główny przyłapany, dr. hab. Zbigniew D., został złapany i przyznał się do winy. Co ciekawe, w jego telefonie znaleziono korespondencję z kadrowiczami.
– Zbigniew D. miał rozmawiać z otoczeniem Roberta Lewandowskiego o magisterce z pedagogiki
– Jacek Góralski miał otrzymać fałszywy dyplom z teologii na Wyższej Szkole Teologiczno-Humanistycznej w Podkowie Leśnej
– Dyplomy maturalne dla braci Milików
Historia w wielu punktach się nie składa, choćby terminami. Najlepsza jest riposta Jacka Góralskiego:
„Również sam piłkarz stanowczo zaprzecza. Góralski zapewnia nas, że nie ma matury, więc tym bardziej nie mógł zrobić dyplomu licencjackiego. Pyta wręcz, czy robimy sobie z niego żarty i przekonuje, że Zbigniewa D. nie zna, jedynie „gdzieś go widział”, ale na pewno z nim nie rozmawiał”.
Trudno w tym momencie powiedzieć COKOLWIEK o tej „aferze”, ale na pewno warto monitorować jak to się dalej potoczy.
Fot. FotoPyK