– Już przed meczem wiedzieliśmy, że po meczu w Szczecinie sprawa awansu nie będzie rozstrzygnięta. Obie drużyny są na podobnym poziomie. Mamy nadzieję, że przed naszymi kibicami wygramy z Pogonią. Bardzo fajnie było zagrać przed taką publicznością. Gratuluję organizatorom, ale w Osijeku liczę na wsparcia na naszych kibiców – mówił Nenad Bjelica, trener Osijeku, po bezbramkowym remisie z Pogonią Szczecin.
Bjelica nie ukrywał, że był rozczarowany grą swoich piłkarzy ofensywnych w pierwszej połowie. Zawiedli ci, którzy mieli ciągnąć ten zespół w ataku.
– Nasi gracze, od których zależy gra – Bohar, Kleinheisler – nie zagrali dziś na miarę możliwości. Ich występ był zbyt nerwowy. Oczywiście nie jestem do końca zadowolony z tego, jak zgraliśmy. Być może na naszą grę wpłynęła zmiana ustawienia. Ale w drugiej połowie zaprezentowaliśmy lepiej, zwłaszcza jeśli chodzi o drugą linię. Stworzyliśmy konkretne akcje, byliśmy bardziej agresywni. Amer Hiros był graczem, który zrobił różnicę na boisku, wniósł oczekiwaną świeżość. Natomiast mieliśmy sytuacje ku temu, by zamknąć mecz i przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść – komentował ex-trener Lecha Poznań.
Bezbramkowy remis teoretycznie stawia Osijek w roli minimalnego faworyta, bo przecież w rewanżu to oni będą grali przy własnej publiczności. Ponadto bramkowy remis Pogoni nie wystarczy, bo w europejskich pucharach nie funkcjonuje już zasada goli na wyjeździe liczonych podwójnie.
– Dla moich graczy Pogoń była wielką niewiadomą. Dziś poznaliśmy jej sposób gry i indywidualności. Zmierzyliśmy się z przeciwnikiem, który pokazał odpowiednią jakość. Natomiast wierzę, że w rewanżu jesteśmy w stanie zagrać o 20 lub 30 procent lepiej – zapowiedział szkoleniowiec rywala Pogoni.
fot. NewsPix