Reklama

Hajto: – Ja dziś miałbym 48 celnych zagrań na 50. Statystyki kadry to żart

Paweł Paczul

13 lipca 2021, 15:30 • 2 min czytania

Tomasz Hajto w rozmowie ze Sportowymi Faktami przejechał się w swoim stylu po niektórych piłkarzach reprezentacji oraz po selekcjonerze, natomiast zaznaczył, że w tym momencie nie ma co Sousy zwalniać.

Hajto: – Ja dziś miałbym 48 celnych zagrań na 50. Statystyki kadry to żart

Jak czytamy: – Jóźwiak nie jest zawodnikiem, który w tej chwili dużo daje, wchodząc od pierwszej minuty. Gra chaotycznie, ma dużo niedokładnych zagrań. Ze statystyk wynika, że na 50 dośrodkowań mamy 15 procent skuteczności. To żart. Ja wychodzę dziś na boisko i w wieku 48 lat mam 48 celnych zagrań na 50 możliwych. Na nos napastnika. Pod presją. Czasem patrzę i nie dowierzam, jak profesjonalny piłkarz może nie mieć powtarzalności w podstawowych elementach gry

Reklama

I dalej: – Skąd pomysł, żeby w trójce obrońców stawiać na Bartka Bereszyńskiego? Przecież to jest zawodnik wahadłowy. On nie jest wystarczająco dobry w defensywie, w grze jeden na jednego, żeby grać na takiej pozycji. To jest chłopak o skromnej budowie. Znacznie lepszy na tej pozycji jest Tomasz Kędziora. Ale też młody Kamil Piątkowski. Jest szybki, gra dobrze jeden na jednego, świetnie sobie radzi w grze głową. Wygląda na to, że Sousa źle rozpoznał potencjał zawodników. Bereszyński był złym wyborem, miał udział przy wielu bramkach. I to nie była jego wina, po prostu został wrzucony na złą, ale jakże istotną, pozycję na boisku

Sousa to dobry trener i trzeba mu dać pracować. Ale właśnie, musi pracować. To nie jest trener za 5 złotych, ale najlepiej opłacany trener w historii polskiej piłki. Można od niego wymagać. A właśnie te błędy personalne pokazują, że ta praca do tej pory nie była należycie wykonana.

Zgadzacie się? I przede wszystkim – czy Hajto wrzuciłby pod presją na nos 48 razy na 50?

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama
Reklama