Tomasz Hajto w rozmowie ze Sportowymi Faktami przejechał się w swoim stylu po niektórych piłkarzach reprezentacji oraz po selekcjonerze, natomiast zaznaczył, że w tym momencie nie ma co Sousy zwalniać.
Jak czytamy: – Jóźwiak nie jest zawodnikiem, który w tej chwili dużo daje, wchodząc od pierwszej minuty. Gra chaotycznie, ma dużo niedokładnych zagrań. Ze statystyk wynika, że na 50 dośrodkowań mamy 15 procent skuteczności. To żart. Ja wychodzę dziś na boisko i w wieku 48 lat mam 48 celnych zagrań na 50 możliwych. Na nos napastnika. Pod presją. Czasem patrzę i nie dowierzam, jak profesjonalny piłkarz może nie mieć powtarzalności w podstawowych elementach gry
I dalej: – Skąd pomysł, żeby w trójce obrońców stawiać na Bartka Bereszyńskiego? Przecież to jest zawodnik wahadłowy. On nie jest wystarczająco dobry w defensywie, w grze jeden na jednego, żeby grać na takiej pozycji. To jest chłopak o skromnej budowie. Znacznie lepszy na tej pozycji jest Tomasz Kędziora. Ale też młody Kamil Piątkowski. Jest szybki, gra dobrze jeden na jednego, świetnie sobie radzi w grze głową. Wygląda na to, że Sousa źle rozpoznał potencjał zawodników. Bereszyński był złym wyborem, miał udział przy wielu bramkach. I to nie była jego wina, po prostu został wrzucony na złą, ale jakże istotną, pozycję na boisku
– Sousa to dobry trener i trzeba mu dać pracować. Ale właśnie, musi pracować. To nie jest trener za 5 złotych, ale najlepiej opłacany trener w historii polskiej piłki. Można od niego wymagać. A właśnie te błędy personalne pokazują, że ta praca do tej pory nie była należycie wykonana.
Zgadzacie się? I przede wszystkim – czy Hajto wrzuciłby pod presją na nos 48 razy na 50?
Fot. Newspix