Reklama

10 powrotów, na które czekamy z chlebem i solą

redakcja

Autor:redakcja

05 lipca 2021, 20:08 • 5 min czytania 39 komentarzy

Czy spodziewaliśmy się, że do Ekstraklasy wrócą Dani Quintana czy Barry Douglas? No niekoniecznie. Okienko transferowe – choć przebiega w cieniu Euro – już potrafiło nas parę razy zaskoczyć. Póki co przebiega ono w duchu powrotów do ligi – bo przecież mamy jeszcze Pazdana, Sobiecha, Murawskiego, Furmana, Gola, Kolara czy Hlouska. Dlatego – trochę dla zabawy, trochę życzeniowo – postanowiliśmy porozkminiać: kto jeszcze mógłby wrócić niebawem do naszej ligi?

10 powrotów, na które czekamy z chlebem i solą

Wybraliśmy dziesięć nazwisk, które przyjęlibyśmy z kwiatami, beczką soli i symbolicznym trunkiem, bo wiążemy z nimi dobre wspomnienia. Słówko o zasadach – wybieraliśmy tylko spośród realistycznych kandydatur. Wiadomo, że fajnie byłoby znów zobaczyć na polskich boiskach Vadisa, ale to raczej niemożliwe. Omijaliśmy też piłkarzy mających kontrakty w dobrze opłacanych miejscach (jak na przykład Guilherme) i tych, którzy dopiero co podpisali kontrakty (jak Ondrasek z FCSB). Bazujemy raczej na piłkarzach z problemami, bo – no cóż – głównie tacy trafiają na nasze podwórko.

No to lecimy, na jakie powroty do ligi czekamy?

DAMIAN KĄDZIOR

Kandydatura dość oczywista, zwłaszcza, że starania o tego zawodnika podjął już Lech. Czy to byłaby idealna opcja z perspektywy samego zawodnika? Mamy lekkie wątpliwości, natomiast Kądzior – o ile ktoś spełni oczekiwania Eibaru, bo lechici nie dali póki co rady – może zostać postawiony pod ścianą. Choć z drugiej strony, nawet mimo nieudanego wypożyczenia do Turcji, paradoksalnie może mieć teraz łatwiej nieco w Eibar, które spadło z La Liga. O innych atrakcyjnych kierunkach zagranicznych raczej może pomarzyć. Kądzior potrzebuje miejsca, w którym się odbuduje. Jeśli chce odejść, musi zakładać powrót na polskie podwórko.

ŁUKASZ TEODORCZYK

Wydawało się, że Teodorczyk ma w swoim ręku nieśmiertelny patent – jeśli coś pójdzie nie tak, zawsze może wrócić do Belgii, gdzie jest panem piłkarzem. Okazuje się, że niekoniecznie. W siedemnastu meczach Royal Charleoi strzelił jednego gola. Wcale nie lepiej było we Włoszech – 30 meczów dla Udinese to także jedno trafienie. Ostatnie lata to kompletne zacięcie się napastnika, który strzelał przecież z niebywałą regularnością. Czy to już ten moment? Wydaje nam się, że sam Teodorczyk niekoniecznie paliłby się do powrotu, ale może gdyby ktoś wyłożył na stół konkretną kasę?

Reklama

ARVYDAS NOVIKOVAS

Irytował, bawił, ale i kozacko grał w piłkę. „Arvi” zdaje się spełniać wszystkie warunki piłkarza gotowego do powrotu. Po pierwsze – spadł z ligi tureckiej. Owszem, to nie jego należy winić najbardziej (a może nawet należy najmniej), bo dla Erzurumsporu wykręcił cztery gole i pięć asyst. Po drugie – w końcówce sezonu, po lekkiej aferce, został odstawiony od składu. Po trzecie – Erzurum to nie jest miejsce, w którym się gra dla przyjemności, a w jego klubie są zaległości w wypłatach. Po czwarte – ma gdzie wracać, a agencja Mariusza Piekarskiego otworzyłaby mu zadowalające furtki.

ADNAN KOVACEVIĆ

Przy całym zalewie szrotu sprowadzonym w ostatnich latach do Kielc, ten piłkarz akurat nam się podobał. I zaliczył zasłużony awans – do Ferencvarosu, w którym przeżył przygodę życia, czyli grę na Messiego na Camp Nou. Dlaczego więc miałby chcieć wracać? Ano dlatego, że większą część poprzedniego sezonu stracił na leczenie urazu. A że już przed kontuzją nie był pierwszym wyborem, trudno uznać, by jego notowania w klubie skoczyły. W Polsce mógłby spokojnie dojść do optymalnej formy.

CARLITOS

Wygląda na to, że Carlitos może strzelać tylko na polskich boiskach. I nie mamy nic przeciwko, by sam doszedł do podobnego zdania. Panathinaikos to ciekawe miejsce, ale ze swojego dorobku (sześć trafień) Hiszpan nie może być zadowolony. Podobnie jak klub, który – choć na ligowym podwórku nie jest już hegemonem – ma swoje ambicje. Dwa swoje najlepsze sezony Carlitos zaliczał w Polsce. Rzecz jasna w dwóch różnych klubach. Panie Hiszpan, wracaj pan, czas przestać się wygłupiać

ALEKSANDAR SEDLAR

Swoje w Hiszpanii pograł, ale już wiadomo, że raczej jej nie podbije. W żadnym z dwóch sezonów nie wykręcił nawet tysiąca minut. A w Polsce? Wyjeżdżał jako najlepszy obrońca w lidze i nawet mimo tego, że nie do końca się z tym wyborem zgadzaliśmy – ma on swoją wymowę. Piast nie pogardziłby klasowym stoperem, więc zakładamy, że znalazłby się budżet na ponowne zakontraktowanie mistrza Polski.

Reklama

SRDJAN SPIRIDONOVIĆ

Piłkarz-bomba. Gdy go zatrudniasz, wiedz, że w każdej chwili może eksplodować. Ale jaki piłkarz! Jak na polskie warunki – gość o unikalnej charakterystyce. Bezczelny, dryblujący, biorący na siebie odpowiedzialność. Na rynku pojawia się okazja, bo Crvena Zvezda zamierza go odpalić (nie został zabrany na obóz). Tylko, no właśnie – czy taki charakter to na pewno okazja? Bo sama jakość piłkarska – niewątpliwie tak.

ZVONIMIR KOŻULJ

Kolejny z trudnych szczecińskich charakterów, który nie zawojował świata po odejściu z Pogoni. Świata, a konkretnie – ligi tureckiej. W swoim pierwszym sezonie w Gaziantep nie strzelił ani razu, na wiosnę większość meczów przesiedział na ławce, no generalnie – mało ekskluzywna jest to historia. W Polsce zdarzały mu się okresy, gdy postrzegaliśmy go jako gwiazdę ligi.

JORGE FELIX

Obawiamy się, że to mogłoby pachnieć powtórką historii Joela Valencii, ale… przecież nie musiałoby. Felix zaliczył w Turcji niemalże pusty przelot. 263 minuty w Sivassporze (!) to jak na najlepszego piłkarza ligi wynik wręcz żenujący. W końcówce zaczął dostawać swoje szanse, strzelił dwa gole, więc jakąś nadzieję pewnie w niego jeszcze w Turcji pokładają. No ale aż tak się odbić od przeciętniaka? Ludzie kochani. W takich sytuacjach piłkarze często decydują się na powrót – i zdarza się, że to najlepszy z możliwych wyborów.

PAVOL STANO

Na koniec kandydatura nieoczywista, bo mówimy już o byłym piłkarzu, ale i dobrze rokującym trenerze. Pavol Stano w Żylinie nie ma zbyt dużego komfortu pracy. Klub chwilę temu był na skraju upadłości, z dawnej słowackiej potęgi została tylko nazwa, skład oparty jest wyłącznie na młodych zawodnikach (poza jednym wyjątkiem z rocznika 1992, najstarszy to gracz urodzony w… 1997 roku). To idealne pole pod zbieranie doświadczeń. Polskie kluby już dopytywały o Stano i – jeśli nie stanie się nic nieoczekiwanego – Słowak prędzej czy później trafi do Ekstraklasy.

***

A wy, na czyj powrót czekacie najbardziej? Dajcie znać w komentarzach!

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Droga Kapralika wiedzie przez Górnika. „Może być wart więcej niż 10 milionów euro”

Jakub Radomski
0
Droga Kapralika wiedzie przez Górnika. „Może być wart więcej niż 10 milionów euro”

Komentarze

39 komentarzy

Loading...