Reklama

Jaka to była kadencja Martina Seveli?

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

02 lipca 2021, 15:15 • 4 min czytania 8 komentarzy

Jak wiemy, Martin Sevela opuścił Zagłębie Lubin. Była to informacja dość zaskakująca, bo jeśli spodziewaliśmy się tego rozstania, to nieco wcześniej, a nie – na dobrą sprawę – kilkanaście dni przed startem sezonu. No, ale cóż. Polska piłka. Wypada więc tę kadencję podsumować i zapytać, czy to był dobry czas dla Zagłębia?

Jaka to była kadencja Martina Seveli?

Spójrzmy najpierw na najprostszą rzecz, czyli na to, jak punktowało Zagłębie pod wodzą Seveli.

MARTIN SEVELA W ZAGŁĘBIU LUBIN

No, jeśli o to chodzi, Zagłębie wygląda znośnie. Wiadomo, jest spora strata do Legii czy Rakowa, natomiast lubinianie mają kontakt z czołówką. Sevela punktował na poziomie 1,51 oczka na mecz. Był więc lepszy od van Deala (1,32) czy Lewandowskiego (1,29), ale gorszy już od Stokowca (1,64), którego rozstanie z klubem wciąż może boleć Miedziowych.

Natomiast chcieliśmy, żeby pod wodzą Seveli ekipa z Lubina zyskała charakter i stabilność. Czy tak się stało? Powiedzmy. Należy pogratulować, oczywiście z przekąsem, że Słowak doprowadził do niezwykłej sytuacji, to znaczy – do trzech zwycięstw z rzędu. Zagłębie wygrało z Podbeskidziem, Stalą Mielec i Wisłą Kraków. Wspominamy o tym nie bez powodu, bo wcześniej taka akcja miała miejsce w rozgrywkach 16/17. Potem, gdy Miedziowi wygrali dwa mecze z rzędu, wiadomo było, że trzeci będzie albo remisowy, albo w czapkę. Sevela przy – jak się okazało – końcu swojej pracy, przełamał tę serię.

Choć i o tym trzeba powiedzieć śmiechem-żartem, bo jednak wygrana trzech meczów z rzędu nie sprawia, że mamy ochotę Sevelę ozłocić. Cały czas można mieć wrażenie, że forma Zagłębia była dość losowa, jak mieli dzień, to grali fajnie, jak nie, to niekoniecznie. Sevela miał być gościem, który to zmieni, zrobi z lubinian regularny i porządny klub. Tak się niestety nie stało. Gdyby było inaczej, Zagłębie mogło nawet grać w pucharach.

Reklama

Oczywiście, jeśli chodzi o pracę Seveli, momenty były. W sezonie 19/20 Zagłębie strzeliło 61 bramek, co dawało mu trzeci wynik w lidze. To był – ale znów, momentami – fajny, atrakcyjny, ofensywny futbol, który chciało się oglądać. Sevela umiał wykorzystać skrzydła w postaci Bohara i Żivca, napędzić tę drużynę. Z jednej strony wydaje się to naturalne, masz takie skrzydła, to nimi grasz, z drugiej jak prześledzić statystyki Żivca, to on przed Zagłębiem nigdy nie notował takich liczb (dziewięć goli, sześć asyst w 19/20). Trudno tutaj nie widzieć zasługi trenera.

No i jeśli chodzi o personalia, warto pamiętać, że to Sevela wprowadził do seniorskiej piłki Bartosza Białka. Czy z braku laku, bo Zagłębie nie miało i nie ma napastnika, czy z wybitnej czutki, w sumie nieważne. Nikt nie odbierze Seveli tego, że postawił na młodziaka, a ten odpłacił się dziewięcioma golami w 19 meczach. Dalej, wiadomo, przyszedł Wolfsburg i zapłacił pięć milionów za talent.

MARTIN SEVELA W ZAGŁĘBIU LUBIN. CO NIE WYSZŁO?

To się więc Seveli udawało, a co nie? Cały czas będziemy mówić o tej stabilności. Często widzieliśmy, że to ciekawy zespół, ale jednak nie na tyle często, by się tym jakkolwiek zachwycać. Sevela sezon 19/20 skończył na 11. miejscu, a kolejny – na ósmym. Niby więc progres jest, natomiast dajcie spokój, Zagłębie powinno mierzyć dużo wyżej. Nie udało się Słowakowi przełamać impasu.

Mówił w naszym wywiadzie: – Mentalność zawodników została na ósmym miejscu. Nie dali z siebie maksimum. To smutne, bo mogliśmy zrobić ten ostatni krok. Pod koniec sezonu trzy razy wygraliśmy, trzy razy zremisowaliśmy, a ten ostatni mecz spierdoliliśmy. Jestem smutny z tego powodu, dlatego mówię takie mocne słowa.

Ma całkowitą rację, ale czy pociągnął ten zespół za sobą? Można mieć wątpliwości. Nie nauczył Sevela też swojego zespołu bronić, w zeszłym sezonie Zagłębie straciło 40 bramek. W górnej ósemce nikt pod tym względem nie był gorszy. Zagłębie potrafiło tracić głupie bramki, a przez to punkty. Skojarzcie mecz z Piastem Gliwice, 2:2. Wydawało się, że będą pewne trzy punkty, a jednak Świerczok zrobił swoje.

Podsumowując – czy będziemy tęsknić za Sevelą? Szczerze mówiąc to niespecjalnie. Przyjeżdżał w glorii mistrza Słowacji, jakkolwiek to brzmi, wydawało się, że weźmie Zagłębie na inny poziom. Nie wziął. To wciąż ten sam, rozregulowany zespół, który – krótko mówiąc – raz wygra, raz przegra.

Reklama

Czekamy na nowego szkoleniowca, może Marcin Brosz? Ktoś musi wykorzystać potencjał, który rzeczywiście drzemie w Lubinie. Sevela go nie obudził.

Fot. FotoPyk

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

8 komentarzy

Loading...