Arka Gdynia dokonała drugiego ciekawego wzmocnienia przed nowym sezonem. Trzyletni kontrakt podpisał Sebastian Milewski.
Pomocnik ten na zasadzie wolnego transferu został pozyskany z Piasta Gliwice. Jego umowa wygasła wraz z końcem czerwca. Nie została przedłużona w trakcie minionego sezonu, gdyż Milewski nie rozegrał określonej liczby minut potrzebnej do aktywowania klauzuli o prolongacie kontraktu. Wiosną jego akcje spadły – zaliczył tylko siedem ekstraklasowych występów, wszystkie z ławki. Na dodatek z powodu kontuzji opuścił trzy ostatnie kolejki.
Nie znaczy to, że Piast nie chciał go zatrzymać. Prowadzono rozmowy na temat dalszej współpracy, porozumienie byłoby możliwe, ale sam zainteresowany uznał, że potrzebuje zmiany. Powody są dwa. Pierwszy – chęć regularnej gry. Drugi – powrót na swoją nominalną pozycję, czyli do środka pomocy. Milewski w Gliwicach bardzo szybko został przesunięty na skrzydło i w sezonie 2019/20 miał wręcz abonament na grę jako młodzieżowiec. W minionym sezonie – gdy już wiek nie był jego atutem – dość szybko ponownie wywalczył sobie miejsce w składzie, ale nadal brano go pod uwagę przede wszystkim do występów na boku. Zrobił postępy w tej roli, stał się odważniejszy na boisku, lecz na dłuższą metę chciałby ponownie grać jako „szóstka” lub „ósemka”.
W Arce oba warunki powinny zostać spełnione. Milewski przychodzi do Gdyni jako zawodnik ograny w Ekstraklasie. W ciągu trzech sezonów (Zagłębie Sosnowiec, Piast) uzbierał na najwyższym szczeblu 74 mecze, w których strzelił cztery gole.
Oczywiście w kontekście przejścia do pierwszoligowca nie bez znaczenia był też fakt, że jego interesy na co dzień reprezentuje Jarosław Kołakowski.
Wcześniej Arka wzmocniła drugą linię Hubertem Adamczykiem. Mimo że w Wiśle Płock nie do końca eksplodował z formą – głównie przez kontuzje – nadal jest to piłkarz, z którym można wiązać spore nadzieje.
Fot. FotoPyK