Na pewno kojarzycie słynną, niestety, scenkę z meczu przeciwko Słowacji. Bereszyński tłumaczy coś Lewandowskiemu, ten się obraca z miną – „weź mi już nie pierdziel, zawaliłeś”. Teraz obrońca odniósł się do całej sytuacji w rozmowie z FootTruckiem.
Bereszyński stwierdził: – Bramka Skriniara… Ja go miałem kryć indywidualnie cały mecz. Nie kryłem go na jeden stały fragment gry i strzelił gola. Poszedłem wtedy w miejsce Krychowiaka, który dostał czerwoną kartkę. Podjęliśmy taką decyzję, bo to była ważna pozycja na boisku. Lewy jest napastnikiem i zanim on dobiegł do pola karnego, to my już sobie wszystko w defensywie ustaliliśmy. On nie do końca był tego świadomy. Myślał założeniami sprzed meczu. Może był na mnie wkurzony. Ale ja też byłem wkurzony, że ktoś ma do mnie pretensje, choć ustaliliśmy coś innego. To są sytuacje boiskowe. Robert nie zdawał sobie sprawy, że na szybko podjęliśmy decyzję, że nie ma krycia indywidualnego. Nie zostawiliśmy Skriniara samego. Był tam Jóźwiak i on wykonał fajną robotę. Wybił go z rytmu i nie pozwolił mu nabiec tam, gdzie miał być najgroźniejszy. Piłka jednak spadła Słowakowi pod nogi. To było niefortunne, że oni strzelili gola.
W środę o 18 nasz kluczowy mecz ze Szwecją. Oby bez wzajemnych pretensji.
Fot. FotoPyk