Duże imprezy sportowe to dla kibiców zwykle długa wyprawa, podczas której zaliczają kilka spotkań. Ale to Euro jest specyficzne. Wielu po przyjeździe na dzisiejsze wydarzenie wróci zaraz do domu i resztę Euro obejrzy w telewizji. Należy więc postawić pytanie – czy było warto?
Tak, bo Petersburg to naprawdę piękne miasto, które nie bez powodu nazywane jest Wenecją Północy.
Tak, bo to miasto o bardzo artystycznej historii, więc fani muzeów, architektury, galerii sztuki i szeroko pojętej kultury mają tu dla siebie raj.
Tak, bo kilka dni przed meczem odbywało się święto narodowe, Rosjanie mieli długi weekend, zjechali do Petersburga, można było poczuć, że miasto naprawdę żyje.
Tak, bo można było zobaczyć białą noc – wiecie jakie to dziwne uczucie, gdy o trzeciej w nocy jest kompletnie widno?
Tak, bo można przywieźć fajne pamiątki, a matrioszka jest naprawdę unikalną suwenirą.
Tak, bo można było zobaczyć, jakie podejście do koronawirusa mają Rosjanie (i że jest ono całkiem luźne) i uwolnić się od noszenia maseczek także w przestrzeniach zamkniętych.
Tak, bo jak na tak duże miasto jest tu całkiem tanio, można się bawić niedużym kosztem.
Tak, bo jak komuś się udało, to mógł zobaczyć jeszcze ciekawy mecz Belgii z Rosją.
Tak, bo można było pobawić się ze Słowakami w wesołej, spokojnej, nieagresywnej atmosferze.
Tak, bo można spotkać ciekawych ludzi (jak pan ze zdjęcia).
Tak, bo usługa wynajmu konia na największej imprezowej ulicy w Petersburgu o czwartej rano to widok co najmniej niecodzienny.
Tak, bo ciekawie zobaczyć stojącą w samym centrum opuszczoną Ładę, która służy pijanym ludziom do skakania po niej.
Tak, bo uroda Rosjanek jest czymś, o czym warto wspomnieć.
Tak, bo stadion Zenita robi ogromne wrażenie – jest duży, całkiem ładny (choć to kwestia gustu), a w jego okolicy jest przepiękny park.
Tak, bo można było sobie zrobić fotkę na tle największego budynku w Europie (siedzibie Gazpromu).
Tak, bo można na własnej skórze przekonać się, że brak sympatii Rosjan do Polaków to głównie stereotyp.
No i był jakiś mecz jeszcze.
Ale dało się wysiedzieć te dwie godziny, już nie dramatyzujmy.