Niedawno pisaliśmy, że reprezentacja Włoch znajduje się na fali i jest jednym z faworytów do zdobycia złotego medalu na zbliżającym się Euro. Już jutro wszystkie nasze słowa, wszystkie nasze zdania, wszystkie nasze teksty ulegną pierwszej poważnej weryfikacji. Włosi w meczu otwarcia mierzą się z Turcją i są dobrej myśli.
Dlaczego medalowego faworyta doszukujmy się w drużynie Roberto Manciniego?
Ano dlatego.
10 września 2018 roku reprezentacja Włoch – trzy dni po remisie z Polską – przegrała 0:1 z Portugalią w ramach premierowej edycji Ligi Narodów. Aż trudno uwierzyć, ale jest to jak na razie… ostatnie potknięcie ekipy dowodzonej Roberto Manciniego. W tej chwili Italia może się pochwalić passą 27 spotkań bez porażki. Imponujące.
Włosi inaugurują Euro w Rzymie.
– Jestem spóźnieni o rok, ale chcemy dać show w Rzymie. To będzie piękny wieczór. Będziemy grać z Turcją. Zespołem trudnym, technicznym, który wie, jak wygrywać duże mecze. Ale jestem bardzo pewny siebie. Przez lata dobrze pracowaliśmy. Zrobiliśmy wszystko, żeby teraz być spokojnymi o swoje umiejętności i o swój wynik. Bądźmy konsekwentnie i cieszmy się grą, a wynik sam przyjdzie – powiedział Roberto Mancini.
Wtórował mu Giorgio Chiellini.
– Musimy być spokojni. Wiecie, co jest nam najbardziej potrzebne, że przez ten miesiąc? Entuzjazm, radość z piłki, wszystko inne przyjdzie samo. Wszystkie idzie w dobrym kierunku. Jesteśmy gotowi psychicznie i fizycznie, żeby wyjść na boisko i zrobić swoje.
Mecz otwarcia Euro między Włochami i Turcją już jutro o 21:00.
Fot. Newspix