Reprezentacja Hiszpanii przygotowuje się do Euro w burzliwej atmosferze. Najpierw Luis Enrique wywołał narodową dyskusję swoimi powołaniami i pominięciem paru ważnych dla hiszpańskiej (madryckiej) piłki zawodników przy mocno okrojonej kadrze, a później dwóch zawodników otrzymało pozytywne testy na obecność koronawirusa w organizmie. Europejskie czempionat tuż, tuż, hiszpańska federacja wstrzymuje oddech w niepewności, ale sam selekcjoner przekonuje, że nic się nie dzieje.
– Szczerze? Nie uważam, że znaleźliśmy się w trudnej sytuacji. Przeszedłem w życiu takie rzeczy, że taki kryzys mnie nie rusza – mówił Enrique, który podkreślał też, że bardzo czeka na powrót do zdrowia Sergio Busquetsa, który był jednym z dwóch, obok Diego Llorente, hiszpańskich piłkarzy, którzy otrzymali pozytywny wynik testu na koronawirusa.
– Przystosowaliśmy się do planu B. Jeśli wirus rozpowszechni się w naszym zespole, mamy piłkarzy, którzy zastąpią zawodników wstępnie powołanych. Dowołałem sześciu piłkarzy – w tej grupie są: Kepa Arrizabalaga, Raul Albiol, Carlos Soler, Pablo Fornals, Brais Mendez i Rodrigo Moreno. Wszyscy zareagowali wspaniale. Szybko byli zdolni do zmiany planów, do rezygnacji z wakacji, choć nie mają żadnej gwarancji, czy wystąpią na Euro. Bardzo to szanuję.
Luis Enrique zdradził też, czy z perspektywy czasu żałuje, że zdecydował się na okrojoną kadrę do 24 zawodników, mimo że miał możliwość powołać większą liczbę piłkarzy.
– Nie żałuję. Absolutnie. Z perspektywy czasu powołałbym nawet 23, a nie 24 zawodników. Im więcej osób w kadrze, tym większe zagrożenie, że ktoś zarazi innych wirusem.
Polska zmierzy się z Hiszpanią w drugim meczu swoich zmagań na Euro, 19 czerwca o 21:00.
Fot. Newspix
