Rywalizacja o awans z pierwszej ligi do Ekstraklasy wkracza w ostatnią fazę. Szanse, by dostać się do najwyższej klasy rozgrywkowej bez konieczności gry w barażach, wciąż mają cztery zespoły: Bruk-Bet Termalica Nieciecza (awans jest prawie pewny), Radomiak Radom, GKS Tychy i Arka Gdynia (zdecydowanie najmniejsze). Ale walka o trzecie miejsce też ma znaczenie, gdyż daje ono najlepszą pozycję wyjściową przez barażami. Na tym etapie sezonu każdy czynnik może mieć znaczenie i zrobić różnicę, więc strata lidera zespołu to ogromny cios. A coś takiego właśnie spotyka GKS Tychy.
To nie kwestia braku szczęścia, czyli kontuzji, a zwykła głupota. Po ostatnim meczu z Widzewem Łódź kapitan GKS-u prowokował kibiców rywali. Na tyle intensywnie, że sprawa trafiła na posiedzenie Komisji Dyscyplinarnej PZPN i zakwalifikowana została jako „wysoce niesportowe zachowanie”. Grzeszczyk, który między 2009 a 2012 rokiem był piłkarzem Widzewa, został ukarany dyskwalifikacją na trzy spotkania.
Oznacza to, że na pewno opuści mecze z Odrą Opole i ŁKS-em Łódź, w których jego drużyna będzie mogła sięgnąć po bezpośredni awans. Nie zagra również w pierwszym meczu barażowym. Na boisko w tym sezonie wróci tylko wtedy, jeśli tyszanie dojdą do finałowej rozgrywki o awans.
Łukasz Grzeszczyk w tym sezonie opuścił tylko dwa mecze pierwszej ligi (w obu padły bezbramkowe remisy). W pozostałych 30 spotkaniach strzelił 6 goli i zaliczył 4 asysty.
Przypomnijmy, że to nie jest pierwszy tego typu wybryk wspomnianego zawodnika. W 2014 roku miał na pieńku z kibicami Sandecji Nowy Sącz, klubu, w którym wtedy występował, za pokazanie „eLki” i śpiewanie piosenek na temat Legii – ekipy, za którą kibice wspomnianej drużyny nie przepadają, a której sam Grzeszczyk kibicuje.
Fot. FotoPyK