W poprzednim tygodniu szeroko opisywaliśmy sprawę pobicia dwóch juniorów Jagiellonii Białystok na meczu z Polonią Warszawa. Otóż nieznany troglodyta opuścił trybuny, wszedł na murawę i zaatakował młodych adeptów Jagi. Z kolei w czasie niedzielnej rywalizacji w lidze młodzików między Wilkowianki Wilków i Miedzią Legnica niezidentyfikowana jeszcze grupa barbarzyńców postanowiła siłą odebrać szaliki i flagi rodzicom, którzy przyjechali obejrzeć występ swoich pociech.
Naprawdę trudno znaleźć odpowiednie określenie na karygodne zachowanie tej bandy. Rodzice po prostu dopingowali akademię Miedzi. Pełna kulturka. Aż nagle na stadion – jak podaje portal e-legnickie.pl – w 20. minucie na stadion podjechały dwa auta, z których to wysiadło kilku prymitywów, mających na celu skrojenie barw. To jest niepojęte, że na meczu dzieciaków doszło do takich scen.
– Według relacji obydwu drużyn, nie były to osoby związane z żadnym z klubów uczestniczących w meczu. Wszystko wskazuje na to, że byli to pseudokibice ze Złotoryi, którzy na co dzień kibicują Zagłębiu Lubin. Będziemy jednak w dalszym ciągu wyjaśniać tą sprawę – mówi dla e-legnickie.pl dyrektor podokręgu legnickiego, Adam Michalik.
Z kolei prezes Wilkowianki Wilków podkreśla, że absolutnie w zajściu nie brały udziału osoby związane z jego drużyną: – Naszemu klubowi od zawsze przyświecała idea rodzinnej atmosfery, dlatego kategorycznie sprzeciwiamy się takim zachowaniom. Musimy jednak brać od uwagę, że to była jakaś zorganizowana akcja kibiców innej drużyny, a nie ludzi z Wilkowa.
Nie ma co – banda troglodytów wykazała się „niezwykłym męstwem i odwagą”. Na ich miejscu spalilibyśmy się ze wstydu. Tylko tacy osobnicy nie znają tego pojęcia. Znając życie, teraz chodzą i chwalą się łupami. Ech, „bohaterzy”.
źródło: e-legnickie.pl