Łukasz Piworowicz został dyrektorem sportowym Podbeskidzia Bielsko-Biała. To postać znana w środowisku, aczkolwiek nie z pierwszych stron gazet.
Piworowicz pracował w GKS-ie Katowice (jako koordynator ds. transferów), Piaście Gliwice (jako skaut, a później dyrektor sportowy), Rakowie Częstochowa (jako dyrektor sportowy) i ostatnio Górniku Zabrze (jako szef skautów). Mówiono o nim, że jest prawą ręką Artura Płatka. Teraz znów wejdzie w buty dyrektora sportowego.
Piworowicz nie był dla Podbeskidzia pierwszym wyborem. – Trwają rozmowy z Janem Nezmarem, ale pytanie, czy zostanie, jest bardzo ciężkie. Niedawno był on w Slavii Praga, jeździł do wielkich ekip Europy. On nie zna 1. ligi polskiej. Wierzy w Podbeskidzie, ale trzeba szybko pracować nad tym, żeby został w Bielsku. Bardzo bym tego chciał. Mamy oczywiście plan B, ale nie chcę teraz o nim mówić, bo priorytetem jest dogadanie się z Janem Nezmarem – mówił na naszych łamach kilka dni temu Bogdan Kłys, prezes bielskiego klubu.
Z Czechem nie udało się dogadać. Padło na postać sprawdzoną w środowisku, a jednocześnie głodną sukcesów. Do Piworowicza będzie należał wybór nowego trenera i przebudowa kadry. Z Bielska-Białej odejdzie wielu zawodników, nie będzie przesadą stwierdzenie, że spadkowicza czeka duża rewolucja.
Fot. FotoPyK